Zuzanna Dąbrowska: PiS musi płacić za miłość wyborców

Prezes musi przyciągnąć obywateli, którzy go wcześniej porzucili. Ale to nie są ci, którzy najbardziej potrzebują waloryzacji 500+, bo oni nigdzie nie odeszli.

Publikacja: 16.05.2023 03:00

Czy strategia przyjęta tym razem, czyli zaproponowanie przez Jarosława Kaczyńskiego (na zdjęciu) kon

Czy strategia przyjęta tym razem, czyli zaproponowanie przez Jarosława Kaczyńskiego (na zdjęciu) kontraktu „podwyżka za głosy”, jest lepsza niż natychmiastowe procedowanie zmian?

Foto: PAP/Leszek Szymański

Obietnica podniesienia wysokości świadczenia 500+ do 800+ jest naturalną konsekwencją sytuacji gospodarczej i nacisku inflacji. Jeśli program ma dalej działać i przyczyniać się do lepszej sytuacji materialnej rodzin, trzeba podnieść wysokość wypłat. To nie jest szczególna łaska ze strony władzy, tylko konieczna korekta z punktu widzenia założeń tego pomysłu. O tym, czy były one sensowne, czy nie, i czy warto je zmienić, można dyskutować, ale jeśli jako emanacja dobrej woli państwa ma pozostać ten właśnie instrument, zwaloryzowany być musi.

Nie jest to więc specjalnie zaskakujące, że aby zachować podstawowe przesłanie programu, prezes zapowiada podniesienie wysokości transferów. Może dziwić, że robi to tak późno i moment zmian wyznaczył dopiero na styczeń, ponad dwa miesiące po wyborach.

Czytaj więcej

Licytacja przedwyborcza ruszyła na dobre. PiS ma już kolejne propozycje

Bo też nikt specjalnie nie ukrywa, nawet sam lider PiS, że 500+ to narzędzie wyborcze. Ma jednak tę zaletę, że budzi w obywatelach radość, że choć raz z okazji wyborów oni coś wymiernego dostają, zamiast dokładać się do interesu.

Pytanie, czy strategia przyjęta tym razem, czyli zaproponowanie przez Kaczyńskiego kontraktu „podwyżka za głosy”, jest lepsza niż natychmiastowe procedowanie zmian. Bo gdyby podnieść świadczenie od razu, można by chyba liczyć na wdzięczność wyborców. A może nie?

Liczenie na wdzięczność to rzeczywiście w polityce inwestycja niepewna. Obywatele mają pamięć krótką, a w dodatku nie ma gwarancji, że nawet jeśli nie zapomną, to skłoni ich to do głosowania na PiS. Prezes wyraźnie więc liczy na tych, którzy się wahają, lub rzadko głosują i argument kilkuset złotych więcej od stycznia wyprowadzi ich w październiku z domu. I nie chodzi tu o handel głosami, tylko mobilizację wyborców.

Czytaj więcej

Biznes załamuje ręce. PiS chce wygrać wybory 800 plus. PO podbija stawkę

Czy to wystarczy? Czy PiS właściwie identyfikuje grupy, które porzuciły go po roku 2019, a tak naprawdę po 2020? Raczej nie. Po masowych protestach kobiet po wyroku TK w sprawie aborcji PiS stracił ludzi umiarkowanych politycznie, dla których nie do zniesienia stała się obyczajowa ostentacja, wezwania do obrony kościołów i wysyłanie policji oraz kawalerii Roberta Bąkiewicza na protestujące. To oni odeszli i do tej pory nie wrócili. To z ich powodu PiS nie notuje wyników, które pozwalają mu na samodzielne rządy. Wszystko to jest zresztą dobrze przez partię Kaczyńskiego policzone i wymierzone. Nie bez przyczyny już przed laty prezes dryfował do środka, kiedy nadchodziła kampania. On wie, że tam jest najlepsze łowisko. Tyle że tym razem nie ma już odwrotu i nie może głosić haseł politycznego umiarkowania, nie z tym, co się wydarzyło przez ostatnich osiem lat, nie z wypowiedziami o „kobietach dających w szyję”. I nie z tym poziomem politycznej korupcji. Jedyne, co zostaje, to oprzeć kampanię na obietnicach finansowych, licząc, że dawni zwolennicy wrócą zwabieni pieniędzmi.

PiS potrzebuje ok. 10 pkt proc., by rządzić. 800+ tyle nie gwarantuje, ale czasu jest jeszcze dużo.

Obietnica podniesienia wysokości świadczenia 500+ do 800+ jest naturalną konsekwencją sytuacji gospodarczej i nacisku inflacji. Jeśli program ma dalej działać i przyczyniać się do lepszej sytuacji materialnej rodzin, trzeba podnieść wysokość wypłat. To nie jest szczególna łaska ze strony władzy, tylko konieczna korekta z punktu widzenia założeń tego pomysłu. O tym, czy były one sensowne, czy nie, i czy warto je zmienić, można dyskutować, ale jeśli jako emanacja dobrej woli państwa ma pozostać ten właśnie instrument, zwaloryzowany być musi.

Pozostało 84% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?