Stefan Szczepłek: Mity włoskie

Wyniki w europejskich pucharach nie zawsze mówią prawdę o poziomie krajowej ligi. Włosi w tym roku osiągnęli wielkie sukcesy w Lidze Mistrzów, a mecze w Serie A są po prostu nudne.

Publikacja: 17.04.2023 03:00

Fiorentina (na zdjęciu z lewej obrońca Dodo) pokonała Lecha (z prawej Jesper Karlstrom), nie pokazuj

Fiorentina (na zdjęciu z lewej obrońca Dodo) pokonała Lecha (z prawej Jesper Karlstrom), nie pokazując niczego wyjątkowego. Poznaniacy sami sobie wbijali bramki.

Foto: JANEK SKARZYNSKI / AFP

Wśród ośmiu najlepszych klubów Ligi Mistrzów są trzy z Włoch: AC Milan, Inter Mediolan i Napoli. Juventus i AS Roma wciąż grają w Lidze Europy, a Fiorentina w Lidze Konferencji.

Wśród 24 klubów, jakie pozostały w rozgrywkach, aż sześć, czyli jedna czwarta, pochodzi z Włoch. Anglia ma cztery, Belgia trzy, Niemcy, Hiszpania, Portugalia, Holandia po dwa, a Polska, Szwajcaria i Francja po jednym.

Zawsze, kiedy do fazy pucharowej przechodzą najlepsze zespoły, liczymy je, by na tej podstawie mówić o futbolowej wyższości jednego kraju nad drugim. Można by więc powiedzieć, że tym razem potęgą są Włochy, ale akurat przykład tego kraju pokazuje, że takie kalkulacje nie muszą być prawdziwe i bywają dyskusyjne.

Czytaj więcej

Ekstraklasa. Smutek w Warszawie, radość w Częstochowie

Nie ma wątpliwości, że Serie A jest obok Premier League, Bundesligi, hiszpańskiej La Liga i francuskiej Ligue 1 najpotężniejszą ligą Europy. Potęga ta wynika z wielkich pieniędzy inwestowanych w rozgrywki. Włoskie kluby mogą sobie kupić prawie każdego piłkarza i trenera, a zainteresowanie futbolem, podsycane przez czerpiące z tego korzyści media, sprawia, że ludzie na jego punkcie szaleją.

Gwiazdy prawdziwe lub sztucznie wykreowane mają status herosów, a rozmowa o piłce należy do dobrego tonu w każdym towarzystwie. Calcio stanowi część włoskiej kultury, niemalże od kiedy w XVI wieku rozegrano pierwszy mecz na placu przed bazyliką Santa Croce we Florencji. Tam, gdzie stoi dziś pomnik Dantego, znajdowało się najstarsze boisko w Europie.

W każdym kraju poziom ligi wpływa na osiągnięcia reprezentacji, ale akurat w przypadku Włoch trudno o racjonalne wytłumaczenie na tej podstawie wyników „Squadra Azzurra”. W roku 1966 pojechała na mistrzostwa świata do Anglii, mając piłkarzy Interu, którzy przez dwa lata z rzędu zdobywali Puchar Mistrzów, a reprezentując Włochy, przegrali z Koreą Kim Ir Sena.

Czytaj więcej

Katalońskie męki. Barcelona gra na zaciągniętym hamulcu ręcznym

Dwa tytuły mistrza świata Włosi wywalczyli akurat wtedy, kiedy w kraju wykryto ligowe afery korupcyjne. W roku 1982 Paolo Rossiemu skrócono karę dyskwalifikacji za udział w „czarnym totku”, żeby móc go wysłać na mundial do Hiszpanii. Pojechał, zdobył tytuł króla strzelców i Puchar Świata.

W roku 2006 Włochom w wygraniu finału z Francją pomógł Marco Materazzi, który tak prowokował Zinedine’a Zidane’a, że Francuz dostał czerwoną kartkę. Cwaniactwo i oszustwa stanowią od dawna immanentną cechę włoskiej piłki.

Jak zrozumieć to, że reprezentacja Włoch w roku 2018 nie zakwalifikowała się do finałów mistrzostw świata, dwa lata później zdobyła mistrzostwo Europy, a po kolejnych dwóch znów przegrała eliminacje do mundialu? Nie mam na to logicznego wytłumaczenia.

Mecz AC Milan–Napoli w Lidze Mistrzów oglądało się z umiarkowanym zainteresowaniem. Kilka dni wcześniej obejrzałem ligowe spotkanie Fiorentina–Spezia, co wymagało wielkiego samozaparcia. Kilka lat temu poszedłem na mecz Fiorentina–SPAL i to był dramat przypominający naszą ekstraklasę, ale ludzie bardzo się emocjonowali.

Czytaj więcej

Liga Konferencji. Fiorentina za mocna dla Lecha

W ostatni czwartek Fiorentina pokonała Lecha, nie pokazując niczego wyjątkowego. Poznaniacy sami sobie wbijali bramki. Gdyby poziom włoskich klubów był tak wysoki, jak może się wydawać, tak wielu polskich piłkarzy by tam nie grało. I to jest jedyna prawda o włoskiej lidze, którą rozumiem.

Wśród ośmiu najlepszych klubów Ligi Mistrzów są trzy z Włoch: AC Milan, Inter Mediolan i Napoli. Juventus i AS Roma wciąż grają w Lidze Europy, a Fiorentina w Lidze Konferencji.

Wśród 24 klubów, jakie pozostały w rozgrywkach, aż sześć, czyli jedna czwarta, pochodzi z Włoch. Anglia ma cztery, Belgia trzy, Niemcy, Hiszpania, Portugalia, Holandia po dwa, a Polska, Szwajcaria i Francja po jednym.

Pozostało 89% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Michał Matlak: Czego Ukraina i Unia Europejska mogą nauczyć się z rozszerzenia Wspólnoty w 2004 r.
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Wolność słowa w kajdanach, ale nie umarła
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: Jak Hołownia może utorować drogę do prezydentury Tuskowi i zwinąć swoją partię
Opinie polityczno - społeczne
Michał Kolanko: Partie stopniowo odchodzą od "modelu celebryckiego" na listach
Opinie polityczno - społeczne
Marek Kutarba: Dlaczego nie ma zgody USA na biało-czerwoną szachownicę na F-35?
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił