Marek Kozubal: Ochrona ludności, czyli karetka w remizie

Najpewniej sztandarowa ustawa o ochronie ludności autorstwa ekipy Mariusza Kamińskiego zostanie zredukowana do symbolicznej sanitarki uroczyście przekazywanej strażakom i nowych stanów nadzwyczajnych.

Publikacja: 27.01.2023 03:00

Ostatnia wersja projektu, do której dotarła „Rzeczpospolita”, pokazuje, jak poważne zmiany szykuje m

Ostatnia wersja projektu, do której dotarła „Rzeczpospolita”, pokazuje, jak poważne zmiany szykuje ministerstwo Mariusza Kamińskiego (na zdjęciu).

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

W zbliżającej się kampanii wyborczej jak znalazł. Tym bardziej że PiS będzie walczył na wsiach o elektorat PSL, zakorzeniony m.in. w formacjach strażackich.

Z projektu ustawy wynika, że obrona cywilna w zasadzie zostanie zlikwidowana, a w czasie wojny tym zadaniem zajmie się straż pożarna wzmocniona o zespoły ratownictwa medycznego oraz nieokreślone formacje obrony cywilnej. MSWiA planuje zakupić 2812 ambulansów dla gmin oraz strażaków (koszt to 2,3 mld zł). Tylko na oznakowanie 300 tys. osób, 17 tys. obiektów, 40 tys. pojazdów PSP, OSP oraz formacji OC niebieskim trójkątem na okrągłym, pomarańczowym tle chce wydać 14,1 mln zł.

Czytaj więcej

Alerty po nowemu. MSWiA chce zmienić system alarmowania o zagrożeniach

Prace nad ustawą trwają od sześciu lat. Można odnieść wrażenie, że PiS nie ma pomysłu, jak w realny sposób zapewnić ochronę ludności cywilnej w sytuacji zagrożenia (w związku z klęską żywiołową, katastrofą ekologiczną czy w przypadku wojny). Prace są opóźnione. Z zapowiedzi polityków PiS sprzed kilkunastu miesięcy wynikało, że ustawa wejdzie w życie wraz z ustawą o obronie Ojczyzny. Ta druga działa od wiosny poprzedniego roku, a ta pierwsza jest ciągle na etapie cyzelowania.

Ostatnia wersja projektu, do której dotarła „Rzeczpospolita”, pokazuje, jak poważne zmiany szykuje ministerstwo Kamińskiego. Celem jest wzmocnienie kompetencji i centralizacja władzy w rękach szefa resortu spraw wewnętrznych.

Rodzą się wątpliwości, na ile zapewnią one ochronę cywilów w sytuacji ekstremalnej. Tym bardziej że doświadczenia ukraińskie pokazują, iż kluczem do skutecznej ochrony ludności cywilnej jest decentralizacja działań administracji i rozwój lokalnego wolontariatu.

MSWiA chce wprowadzić nowe stany nadzwyczajne: stan gotowości i stan zagrożenia, jednocześnie utrzymując stan klęski żywiołowej. Może je wprowadzać minister spraw wewnętrznych rozporządzeniem na czas nie dłuższy niż 30 dni. O ich wprowadzeniu jest tylko informowany prezydent RP oraz marszałkowie Sejmu i  Senatu.

Czytaj więcej

Władza sprawdzi, co robisz w internecie

Stan klęski żywiołowej umożliwia wprowadzenie wielu ograniczeń wolności praw człowieka i obywatela, np. zawieszenia działalności gospodarczej wybranych przedsiębiorców, nakazania pracodawcy oddelegowania pracowników do zapobiegania lub usuwania skutków klęski żywiołowej, reglamentacji zaopatrzenia, zakazie podwyższania cen na towary lub usługi, organizowania imprez masowych, prowadzenia strajków. Za złamanie tych zasad ma grozić kara aresztu albo grzywny.

Resort chce stworzyć też mechanizm zmuszania władz lokalnych do wykonywania pewnych czynności po wprowadzeniu stanu nadzwyczajnego. W razie odmowy wykonania poleceń prezes Rady Ministrów, na wniosek wojewody, może w drodze decyzji administracyjnej orzec o przejęciu zadań organów samorządu terytorialnego przez wojewodę, „na czas określony, w zakresie niezbędnym do wykonania polecenia lub realizacji zadań koordynacyjnych wynikających z obowiązywania stanu zagrożenia”.

Warto zastanowić się, czy wprowadzenie nowych stanów nadzwyczajnych w ustawie jest konstytucyjne? Czy nie powinny one zostać przyjęte chociażby w formie odrębnych ustaw?

MSWiA zakłada m.in. likwidację Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, a jego zadania ma przejąć Służba Dyżurna Państwa MSWiA oraz MON.

Doświadczenia ukraińskie pokazują, iż kluczem do skutecznej ochrony ludności cywilnej jest decentralizacja działań administracji

Na finansowanie ochrony ludności planuje przeznaczać rocznie od 2024 roku 0,1 proc. PKB. Ma też powołać Państwowy Fundusz Ochrony Ludności, który prócz środków budżetowych będzie zasilany z mandatów nakładanych przez strażaków, darowizn i spadków.

Znaleźliśmy w tym projekcie także ciekawą „wrzutkę”. Otóż funkcjonariuszom służb podległych MSWiA, żołnierzom pełniącym czynną służbę wojskową oraz osobom pełniącym służbę w jednostkach zmilitaryzowanych ma przysługiwać prawo do korzystania poza kolejnością ze świadczeń opieki zdrowotnej. Nie wiadomo tylko dlaczego.

W zbliżającej się kampanii wyborczej jak znalazł. Tym bardziej że PiS będzie walczył na wsiach o elektorat PSL, zakorzeniony m.in. w formacjach strażackich.

Z projektu ustawy wynika, że obrona cywilna w zasadzie zostanie zlikwidowana, a w czasie wojny tym zadaniem zajmie się straż pożarna wzmocniona o zespoły ratownictwa medycznego oraz nieokreślone formacje obrony cywilnej. MSWiA planuje zakupić 2812 ambulansów dla gmin oraz strażaków (koszt to 2,3 mld zł). Tylko na oznakowanie 300 tys. osób, 17 tys. obiektów, 40 tys. pojazdów PSP, OSP oraz formacji OC niebieskim trójkątem na okrągłym, pomarańczowym tle chce wydać 14,1 mln zł.

Pozostało 85% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Czy Polska będzie hamulcowym akcesji Ukrainy do Unii Europejskiej?
Opinie polityczno - społeczne
Stefan Szczepłek: Jak odleciał Michał Probierz, którego skromność nie uwiera
Opinie polityczno - społeczne
Udana ściema Donalda Tuska. Wyborcy nie chcą realizacji 100 konkretów
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Przeszukanie u Zbigniewa Ziobry i liderów Suwerennej Polski. Koniec bezkarności
Opinie polityczno - społeczne
Aleksander Hall: Jak odbudować naszą wspólnotę