Zuzanna Dąbrowska: Otworzyć szlaban dla Ukraińców

Jeśli chcemy, żeby uchodźcy z Ukrainy zasilili nasz rynek pracy, to polskie państwo musi o nich zadbać. Walczyć z dyskryminacją, pracą na czarno i nie robić trudności na granicy.

Publikacja: 07.07.2022 21:00

Ewakuowani z ukraińskiego miasta Pokrowsk w obwodzie donieckim, na stacji kolejowej we Lwowie.

Ewakuowani z ukraińskiego miasta Pokrowsk w obwodzie donieckim, na stacji kolejowej we Lwowie.

Foto: PAP/Vitaliy Hrabar

Stopa bezrobocia jest na wyjątkowo niskim poziomie. – Potrzebujemy rąk do pracy, a niedobory na rynku uzupełniają obywatele Ukrainy – twierdzi minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg. Czy na pewno uzupełniają? Z raportu „Uchodźcy z Ukrainy w Polsce,” sporządzonego przez Studium Europy Wschodniej UW, wynika, że 58 proc. uchodźców zamierza wrócić na Ukrainę, a 29 proc. planuje zostać w Polsce na stałe. Z kolei 63 proc. Ukraińców chce podjąć w Polsce pracę.

Wśród badanych, którzy przyjechali do Polski już po wybuchu wojny, 85 proc. stanowiły kobiety.

Zdaniem minister Maląg wśród uchodźców jest obecnie ok. 300 tys. osób już pracujących. – Patrząc na liczbę nadanych numerów PESEL – ponad 1,2 mln, z czego połowa to dzieci, wskaźnik zatrudnienia obywateli Ukrainy jest dobry i cały czas rośnie – oceniła Maląg.

Czytaj więcej

Ukraińscy uchodźcy w Polsce chcą pracować i zostać tu na dłużej

Dzieje się więc to, o czym już od początku wojny nieśmiało wspominali analitycy rynku pracy: dramat uchodźców może się okazać pozytywny dla polskiej gospodarki, a dla nich samych być szansą na przetrwanie rosyjskiej agresji i lepsze zarobki. Tyle że nic nie dzieje się samo. Po to, by przybysze z Ukrainy rzeczywiście stali się ożywczą siłą dla naszej ekonomii i systemu emerytalnego, potrzebna jest aktywna rola państwa, które powinno zadbać o odpowiednie warunki pracy i zatrudnienia, nie pozwalając na dyskryminację, pracę na czarno i wyzysk.

Na tym jednak nie koniec. Posłanka Polski 2050 Hanna Gil-Piątek skierowała do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji interpelację, w której prosi o wyjaśnienie, czy Ukraińcy wracający do domu, po pobycie w Polsce powyżej 90 dni, mogą się spodziewać problemów z powtórnym wjazdem do naszego kraju. Do posłanki docierają bowiem informacje od samych cudzoziemców oraz organizacji, które im pomagają, że według polskiej Straży Granicznej ani zaświadczenie o ochronie czasowej, ani numer PESEL nie zastępują wizy ani karty pobytu i zdarza się, że osoby takie mają problemy z ponownym wjazdem do Polski po załatwieniu spraw w Ukrainie lub odwiedzeniu bliskich, najczęściej męża czy rodziców.

Resort odpowiedział, że zgodnie z ustawą „O pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa”, „pobyt wszystkich obywateli Ukrainy, którzy legalnie przybyli na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej (...) od 24 lutego 2022 roku i zadeklarowali zamiar pozostania w Polsce, uznaje się za legalny w okresie 18 miesięcy od dnia 24 lutego”. Zdaniem ministerstwa każda taka osoba może więc swobodnie przekraczać granicę Polski, niezależnie od posiadanej wizy.

Skąd więc biorą się kłopoty? Polska nie posiada polityki migracyjnej. A Straż Graniczna szkolona jest wciąż według zasady „obcy ma zostać za szlabanem”, co najpierw dotknęło uchodźców przebijających się z Białorusi, a teraz obraca się przeciw Ukraińcom. Jeśli rząd nie sprecyzuje przepisów i nie przyjmie strategii migracyjnej, takie sytuacje będą częstsze. A nadzieje minister Maląg na zasilenie polskiego rynku pracy rozpłyną się w pasie przygranicznym.

Stopa bezrobocia jest na wyjątkowo niskim poziomie. – Potrzebujemy rąk do pracy, a niedobory na rynku uzupełniają obywatele Ukrainy – twierdzi minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg. Czy na pewno uzupełniają? Z raportu „Uchodźcy z Ukrainy w Polsce,” sporządzonego przez Studium Europy Wschodniej UW, wynika, że 58 proc. uchodźców zamierza wrócić na Ukrainę, a 29 proc. planuje zostać w Polsce na stałe. Z kolei 63 proc. Ukraińców chce podjąć w Polsce pracę.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
analizy
Tysiące Białorusinów uciekły do Polski. To prawdziwa klęska wizerunkowa
Opinie polityczno - społeczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Matura 2024. Skasujmy obowiązkową maturę z języka polskiego. Bo to fikcja
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Każdy może być Marcinem Kierwińskim. Tak zmieniła się debata
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Andrzej Duda kontra ślonsko godka
Opinie polityczno - społeczne
Garri Kasparow: Zachód musi uznać istnienie „dobrych Ruskich”, aby Ukraina mogła zwyciężyć