Prawdziwy zawód może nam sprawić tylko to, co naprawdę kochamy". To zdanie, zaczerpnięte od Georges'a Bernanosa, francuskiego intelektualisty z pierwszej połowy XX wieku, doskonale oddaje odczucia, które trapią członków francusko-polskiej grupy parlamentarnej – zwanej po francusku grupą przyjaźni – Zgromadzenia Narodowego (Izby Niższej francuskiego parlamentu). Dzieje się tak od chwili, gdy polskie władze postanowiły jednostronnie przerwać postępowanie przetargowe związane z zakupem śmigłowców – postępowanie, które w pełni legalnie, transparentnie i sprawiedliwie wyłoniło wcześniej grupę Airbus.
Jako wierni przyjaciele Polski świadomi jesteśmy przesłanek, które mogły lec u podstaw tej niefortunnej decyzji, nie będziemy więc marnować atramentu na niepotrzebne oburzanie się. Uznajemy, że sprawa jest zbyt poważna, by pozwalać sobie na daremne i raniące uczucia reakcje.
Napięcia, jakie utrzymują się na wschodniej flance Polski, oraz obawy, jakie rodzi awanturnicza polityka Rosji, z pewnością miały w tym swój udział. Nie można jednak w żaden sposób zarzucać Francji, że jest mało wiarygodna. W ostatnich latach nasz kraj udowodnił swym działaniem, że rozumie obawy Polski, odstępując od bardzo lukratywnego kontraktu na okręty wojenne, biorąc udział w działaniach reasekuracyjnych (manewry wojskowe NATO), a także stanowczo popierając sankcje, którymi została obłożona putinowska Rosja. A w roku 2017 Francja będzie brała udział w umacnianiu obrony Estonii pod brytyjskim dowództwem, przerzucając do Tapy na pół roku 300 francuskich żołnierzy, 5 czołgów Leclerc oraz 13 bojowych wozów piechoty. Podobnie postąpi w 2018 roku w Rukli na Litwie, tym razem pod niemieckim dowództwem.
Chcielibyśmy też podkreślić, że prócz samego kontraktu handlowego propozycja Airbusa miała znacznie ważniejszy aspekt; pozwoliłaby mianowicie Polsce związać się z europejskim przemysłem obrony, zachowując przy tym suwerenność! A to wbrew pozorom jest niezwykle istotne, gdy się zważy na stopniowe przenoszenie punktu ciężkości strategii amerykańskiej w rejon Pacyfiku.
W naszym wspólnym interesie jest budowanie europejskiego przemysłu obrony. Oferta Airbusa, niezależnie od tworzenia miejsc pracy i umów offsetowych (6000 bezpośrednich i pośrednich miejsc pracy), wiązała się z korzyściami strategicznymi, którym nie sposób przeczyć. Oferta ta umożliwiłaby przekształcenie łódzkich zakładów WZL1, w których państwo polskie miało objąć 90 proc. udziałów, w ośrodek przemysłowy o światowym znaczeniu w branży śmigłowcowej, zajmujący się montowaniem oraz serwisowaniem i modernizacją tego sprzętu. Czy w tym kontekście trzeba przypominać, że obecnie istniejące w Polsce zakłady produkujące helikoptery są w rękach dwóch znaczących grup zagranicznych (Leonardo oraz Lockheed Martin)?