Reklama

Kuź: Symbole i strach

Machiavelli twierdził, że władza polityczna musi się zasadniczo opierać na strachu lub miłości. Przy czym miłość, w sensie politycznym, była dla niego eufemizmem oznaczającym wdzięczność za materialne korzyści. Nowoczesne państwo, na szczęście, nie jest w pełni makiaweliczne. Poza strachem i „miłością" rządzi bowiem również poprzez użycie symboli, które dana grupa uznała za swoje.

Aktualizacja: 03.05.2018 21:47 Publikacja: 03.05.2018 19:44

Kuź: Symbole i strach

Foto: archiwum prywatne

To, z czym w Polsce kojarzy się początek maja: flagi, daty, godła, ważne postaci, dzieła kultury i kluczowe dokumenty – to wszystko symbole. Ich znaczenie wykracza bowiem poza to, czym są w sensie dosłownym. Mają mówić coś o grupie jako całości i nadawać jej trwałość. Machiavelli tego raczej nie rozumiał i być może dlatego idący za jego radami władcy nigdy nie zjednoczyli Włoch.

Tej lekcji nie odrobili też dzisiejsi zwolennicy globalizmu oraz regionalnego europeizmu jako projektu politycznego. Winny zdaje się być nazbyt liberalny rodowód obu koncepcji. Dla zdeklarowanego liberała władza symboliczna jest bowiem w najlepszym razie irracjonalna, a w najgorszym opresyjna. Marzenie o rządach bez symboli to jednak błąd logiczny. Nie można nikogo ani przekonać, ani nawet zmusić do zaakceptowania żadnej władzy bez rozpoznania tej władzy. Bez symboli rozpoznanie jest zaś niemożliwe.

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Opinie polityczno - społeczne
Aleksander Hall: Nie wszyscy wielbiciele profesora Adama Strzembosza – obrońcy praworządności, chcieli go słuchać. A szkoda
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: Donald Tusk i Jarosław Kaczyński szykują sobie koalicjantów
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: W Sejmie trzeba wprowadzić pełną prohibicję
Opinie polityczno - społeczne
Gen. Leon Komornicki: Rosja wchodzi powoli w trzeci etap wojny hybrydowej
felietony
Marek A. Cichocki: Wielki, dziś zapomniany, triumf polskości
Reklama
Reklama