Reklama
Rozwiń
Reklama

Marek A. Cichocki: Zaburzona autonomia

Europa staje się wypożyczalnią polityków odgrywających rolę usłużnych lobbystów amerykańskich, kremlowskich czy chińskich firm.

Aktualizacja: 02.01.2022 22:04 Publikacja: 02.01.2022 19:00

Sebastian Kurz

Sebastian Kurz

Foto: Bloomberg

Coraz silniejszy związek między polityką i biznesem stał się w Europie tak ewidentny, że dzisiaj krytykowanie go czy wskazywanie na to, że polityka powinna jednak zachować jakąś niezależność własnych celów od pieniędzy i interesów koncernów, naraża autora takiej krytyki na podejrzenia o dziecinną wręcz naiwność. Wszyscy bowiem dawno machnęli już na to ręką, a nawet uznali, że w symbiozie polityków z biznesem kryje się po prostu pewna pożyteczna praktyka rządzenia, z którą trzeba się pogodzić, nawet jeśli czujemy podskórnie, że to wcale nie jest dobrze.

Z powodu pandemii sprawa owych związków zeszła nieco w ostatnim czasie z pola uwagi. Nawet najbardziej kłująca w oczy jej ilustracja, czyli słynny szczyt w Davos, gdzie co roku zjeżdżali się politycy i przedstawiciele biznesu, by wśród splendoru świadczyć sobie wzajemne usługi, został ponownie odłożony ze względu na covid. Jednak dwa głośne przykłady transferów z polityki do biznesu, dosłownie z ostatnich tygodni starego roku, przypomniały znów o sprawie, ukazując ją dodatkowo w nowym świetle z punktu widzenia obecnej sytuacji Europy.

Czytaj więcej

Były kanclerz Austrii zamienił politykę na pracę w Dolinie Krzemowej

Sebastian Kurz, do niedawna jeszcze kanclerz Austrii, właśnie przetransferował się do jednej z wielkich firm technologicznych z Doliny Krzemowej, a François Fillon, wieloletni premier Francji za prezydentury Nicolasa Sarkozy'ego, do kremlowskiego koncernu petrochemicznego. Należy też chyba przypomnieć, że obaj w swoich krajach mierzą się właśnie z poważnymi sądowymi zarzutami o łamanie prawa, nadużywanie władzy i nepotyzm, i że obaj swego czasu uchodzili za polityczną nadzieję tak zwanej cywilizowanej, europejskiej centroprawicy.

Być może związki polityki i biznesu są nieuleczalnym zjawiskiem, jednak w przykładzie Kurza i Fillona jest coś wyjątkowego, co mówi nam wiele o niewesołym położeniu współczesnej Europy. Te ochocze oddanie się z jednej strony Big Techom z Doliny Krzemowej, z drugiej gazowo-naftowym przybudówkom Kremla źle wróży dla przyszłej pozycji Europy w świecie rywalizujących potęg. Europa staje się wypożyczalnią polityków odgrywających rolę usłużnych lobbystów amerykańskich, kremlowskich czy chińskich firm. Czy można marzyć o strategicznej autonomii kontynentu, jednocześnie tracąc stopniowo autonomię własnych polityków?

Reklama
Reklama

Autor jest profesorem Collegium Civitas

Coraz silniejszy związek między polityką i biznesem stał się w Europie tak ewidentny, że dzisiaj krytykowanie go czy wskazywanie na to, że polityka powinna jednak zachować jakąś niezależność własnych celów od pieniędzy i interesów koncernów, naraża autora takiej krytyki na podejrzenia o dziecinną wręcz naiwność. Wszyscy bowiem dawno machnęli już na to ręką, a nawet uznali, że w symbiozie polityków z biznesem kryje się po prostu pewna pożyteczna praktyka rządzenia, z którą trzeba się pogodzić, nawet jeśli czujemy podskórnie, że to wcale nie jest dobrze.

Reklama
Opinie polityczno - społeczne
Juliusz Braun: A może czas na reset w sprawie edukacji zdrowotnej?
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Analiza
Jacek Nizinkiewicz: Kaczyński jest dziś w gorszej sytuacji niż Tusk
Opinie polityczno - społeczne
Joanna Ćwiek-Świdecka: Rzeczpospolita Babska – czy tylko kobiety odpowiadają za niską dzietność?
Analiza
Andrzej Łomanowski: To był tydzień porażek Donalda Trumpa
Materiał Promocyjny
Osiedle Zdrój – zielona inwestycja w sercu Milanówka i… Polski
Opinie polityczno - społeczne
Vít Dostál, Wojciech Konończuk: Z Warszawy do Pragi bez uprzedzeń: jak Polska i Czechy stały się wzorem sąsiedztwa
Reklama
Reklama