Dosadny głos ludu

Ten program zaspokaja potrzebę uczestniczenia w debacie publicznej oraz mówienia pewnych rzeczy bez ogródek i wysilania się na elegancję językową – twierdzi dziennikarka Radia TOK FM

Publikacja: 27.01.2010 19:34

Anna Laszuk

Anna Laszuk

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Red

"Szkło kontaktowe" wystartowało przed pięcioma laty w najbardziej gorącym okresie współczesnej polityki, która antagonizowała społeczeństwo jak nigdy dotąd. Program idealnie wyczuł swój moment. Trafiona okazała się forma publicystyczno-satyryczna, a interaktywny charakter programu to strzał w dziesiątkę.

Pamiętam, jak Radio TOK FM było w pełni nastawione na interakcję ze słuchaczem, i mimo że nie mieliśmy takiego satyrycznego programu, to kontaktujący się z nami ludzie powodowali, że tworzyła się podobna atmosfera jak w "Szkle kontaktowym". Odbiorcy uwielbiają formułę, która umożliwia im współtworzenie programu przez zabieranie głosu na antenie. A są to często interesujące i trafne komentarze, bo pochodzą od osób niezwiązanych zawodowo z polityką. Oczywiście śledzą one informacje, ale nie są skupione na poszukiwaniu newsów i podstawianiu politykom mikrofonów. To powoduje, że w swojej ocenie bywają bardziej zdystansowane, choć często dosadne.

Ten program zaspokaja potrzebę zabierania głosu w debacie publicznej oraz mówienia pewnych rzeczy bez ogródek i wysilania się na elegancję językową oraz mądrość ekspercką. W "Szkle kontaktowym" głos ludu brzmi bardzo wyraźnie. Chociaż jest to podstawowa zaleta programu, to efekt tworzy cała jego konstrukcja. Przerysowane materiały filmowe mające za zadanie przedstawienie polityków w śmiesznych sytuacjach pozwalają widzom wczuć się w specyficzną atmosferę żartu. Nie byłoby to dopuszczalne w zwyczajnym programie publicystycznym, ale w tej satyrycznej mieszance jest możliwe. Wszystko okraszone jest niemalże kabaretowymi występami prowadzących, których niewątpliwy urok osobisty przyciąga publiczność. Prowadzącym udaje się wytworzyć atmosferę podwieczorków przy mikrofonie z charakterystycznym ciepłem i poczuciem swojskości. Bez szaleńczego tempa, jakie codziennie jest w informacjach. Zbliża to ludzi do programu i zachęca do wzięcia w nim udziału.

Takich propozycji dla widzów nie ma zbyt wiele w polskich mediach. Oczywiście "Szkło kontaktowe" czasami naraża się na krytykę. Gdy jednak czytam stare felietony Antoniego Słonimskiego, odnoszę wrażenie, że dawniej dziennikarze i pisarze pozwalali sobie na dużo więcej subiektywizmu niż obecnie. Dziś pod płaszczykiem przymusowego obiektywizmu kryje się nieszczerość czy wymuszona poprawność polityczna. Nie namawiam tu do niepoprawności w postaci jakiegoś brutalnego obrażania czy szargania ludzkiej godności. Są pewne nieprzekraczalne granice dobrego smaku i w moim przekonaniu "Szkło kontaktowe" trzyma poziom. Do dziś pamiętam materiał z Grzegorzem Schetyną odpowiadającym grzecznie "dzień dobry" Czesiowi z "Włatcy Móch" podczas konferencji prasowej (głosu Czesia używano wtedy masowo w dzwonkach telefonów komórkowych) albo ten przedstawiający posła Artura Zawiszę, który w różnych okolicznościach niemalże zasypia na posiedzeniach Sejmu i komisji śledczej. Takie obrazki pokazują nam drugą twarz parlamentu. Prawdziwą i zwyczajnie ludzką.

Chciałabym życzyć "Szkłu kontaktowemu" kolejnych pięciu lat na antenie i możliwości obchodzenia dziesięciolecia. Wprawdzie nie ma gwiazd czy programów, które wiecznie byłyby na samym szczycie, ale czasem się to zdarza i mam nadzieję, że tak będzie także w tym wypadku. Bo nie wydaje mi się, by coś mogło zagrozić popularności "Szkła". Zawsze będziemy mieli z czego się śmiać w polityce i co komentować. Politycy nie zaspokajają naszych oczekiwań i pewnie nie zaspokoją ich w przyszłości, a dopiero gdyby spełnili wszystkie nasze pragnienia, ustałaby chęć śmiania się z nich i ich błędów.

Może będą potrzebne nowe, odświeżające pomysły, ale nie sądzę, by autorom programu ich brakowało. Gdybym sama mogła podrzucić jakiś pomysł "Szkłu" na urodziny, niech będzie to modny ostatnio parytet, czyli po prostu – więcej kobiet! Nie brak im, zapewniam panów, ani bystrości umysłu, ani poczucia humoru. $$>

[i]not. marf[/i]

"Szkło kontaktowe" wystartowało przed pięcioma laty w najbardziej gorącym okresie współczesnej polityki, która antagonizowała społeczeństwo jak nigdy dotąd. Program idealnie wyczuł swój moment. Trafiona okazała się forma publicystyczno-satyryczna, a interaktywny charakter programu to strzał w dziesiątkę.

Pamiętam, jak Radio TOK FM było w pełni nastawione na interakcję ze słuchaczem, i mimo że nie mieliśmy takiego satyrycznego programu, to kontaktujący się z nami ludzie powodowali, że tworzyła się podobna atmosfera jak w "Szkle kontaktowym". Odbiorcy uwielbiają formułę, która umożliwia im współtworzenie programu przez zabieranie głosu na antenie. A są to często interesujące i trafne komentarze, bo pochodzą od osób niezwiązanych zawodowo z polityką. Oczywiście śledzą one informacje, ale nie są skupione na poszukiwaniu newsów i podstawianiu politykom mikrofonów. To powoduje, że w swojej ocenie bywają bardziej zdystansowane, choć często dosadne.

Opinie polityczno - społeczne
Psychoterapeuci: Nowy zawód zaufania publicznego
analizy
Powódź i co dalej? Tak robią to Brytyjczycy: potrzebujemy wdrożyć nasz raport Pitta
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Joe Biden wymierzył liberalnej demokracji solidny cios
Opinie polityczno - społeczne
Juliusz Braun: Religię w szkolę zastąpmy nowym przedmiotem – roboczo go nazwijmy „transcendentalnym”
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Opinie polityczno - społeczne
Skrzywdzeni w Kościele: Potrzeba transparentności i realnych zmian prawnych
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska