Jednym z naczelnych, publicznie głoszonych zamiarów Prawa i Sprawiedliwości w związku z projektem budowy tzw. IV Rzeczypospolitej było umacnianie państwa. Idea silnego państwa nie jest też obca innym ugrupowaniom politycznym, na przykład Platformie Obywatelskiej. Co więcej, dziwne byłoby, gdyby któraś z tych partii utrzymywała, że osłabianie państwa może być poważnie traktowanym i niebudzącym niepokoju postulatem ustrojowym.
Większość formacji politycznych nie godzi się zresztą z poglądem, że nasze państwo jest już silne w stopniu wystarczającym, by niepotrzebne było jego dalsze umacnianie. Problem pojawia się wówczas, gdy zapytamy, czym jest państwo i jak należy pojmować owo umacnianie.
Według polityków PiS wszelkie służby, takie jak ABW, CBŚ, CBA, Ministerstwo Sprawiedliwości wraz z prokuraturą i Służbą Więzienną stanowiły o istocie naszej państwowości. Dlatego nie chcieli tych instytucji wypuścić z rąk
Teoria głosząca, że państwo, w tym państwo polskie, jest czymś innym niż zespołem wysokich dygnitarzy, dostojników i urzędów, stała się oczywista już przed wiekami, gdy nauczono się odróżniać osobę monarchy od Korony Królestwa, będącej bytem zarazem faktycznym i prawnym, ale bez wątpienia zdepersonalizowanym. Jednak echa anachronicznego myślenia utożsamiającego państwo z ludźmi i instytucjami władzy są nadal obecne w rozumowaniu części współczesnych polityków polskich. Zdarza się nawet słyszeć, że państwo jest tym samym co scentralizowana administracja rządowa wraz z podległymi jej instytucjami usługowymi.
Ten sposób widzenia spraw nie jest, jak się zdaje, całkiem obcy prominentnym politykom PiS. W każdym razie, wrażenie takie odnieść było można na przykład wówczas, gdy poddawali oni krytyce orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego lub sądów, te zwłaszcza, które podważały zasadność decyzji rządu i jego agend, albo takie (np. ustawodawcze), które podejmowane były w następstwie inicjatyw wychodzących od administracji rządowej lub popierającej ją koalicji parlamentarnej. Krytykę tę wspierała teza, że Trybunał lub sądy przeciwstawiają się w ten sposób państwu, stawiają się ponad nim.