Pozytywne emocje Donalda Tuska

Przewiduję dla PO dość czarny scenariusz. Kryzys zacznie się od służby zdrowia – uważa psycholog społeczny

Publikacja: 30.11.2007 01:34

Optymistyczne hasła Donalda Tuska o rządach miłości, o wzajemnym zaufaniu, radości, cudzie, uwalnianiu energii Polaków i ogólnym optymizmie narodowym doskonale sprawdziły się w kampanii wyborczej, i być może będą się sprawdzać jeszcze przez kilka miesięcy. Ale do czasu. A ściślej rzecz ujmując – do momentu, gdy zderzą się z odmienną rzeczywistością.

Gdy zostanie zburzony powszechny spokój w Polsce, odbije się to na stanie ducha wszystkich

Jeśli Polacy – mam na myśli duże grupy społeczne, głównie pracowników budżetówki – którzy otrzymali obietnicę emocjonalnego wzlotu, nie doczekają się jej spełnienia, to wtedy wszystkie te miłe i sympatyczne hasła staną się dla nich puste.

Można się oczywiście zastanawiać, dlaczego Polacy z taką łatwością uwierzyli w nieco banalne obietnice Donalda Tuska. Odpowiedź wydaje się jednak prosta. Hasła te świetnie wpasowały się w aktualny stan ducha Polaków i stały się dowodem na to, że ten rząd jest blisko ludzi. Porusza bowiem kwestie bliskie przeciętnemu Polakowi.

Wartości tym hasłom dodała końcówka rządów Prawa i Sprawiedliwości, która charakteryzowała się pomnikową wręcz podniosłością. Nieustanne odwoływanie się do takiego trochę męczeńskiego rodzaju patriotyzmu, zbyt mało poczucia humoru i brak elementów życzliwości wobec innych znużyły wyborców. Kiedy zatem do władzy doszedł Donald Tusk, który już na wejściu obiecał likwidację nazbyt patetycznej atmosfery i zapowiedział, że odtąd wszyscy będziemy życzliwi i pozytywnie nastawieni do świata, to znacznej części społeczeństwa – tej, która, jak wynika z badań „Diagnozy społecznej 2007”, czuje się zadowolona z życia – taka zmiana wydała się czymś pożądanym.

Nawiasem mówiąc, język i hasła używane przez Donalda Tuska pochodzą z repertuaru modnego ostatnio kierunku zwanego psychologią pozytywną, wedle której w dużym uproszczeniu zdrowie to nie tylko brak choroby. Można nie chorować, a być bardziej lub mniej zdrowym, bardziej lub mniej szczęśliwym.

Zgodnie z tą teorią rząd Jarosława Kaczyńskiego skupiał się wyłącznie na zwalczaniu słabości i patologii, podczas gdy gabinet Tuska odwołuje się przede wszystkim do pozytywnych emocji, choć nie rezygnuje z walki ze słabościami. To dwie skrajnie odmienne filozofie. Polacy zaś przekroczyli już pewien poziom krzywdy i patologii, czują się coraz lepiej i są coraz bardziej zadowoleni, lecz nadal chcą to poczucie wzmacniać. Obietnica, że nie tylko będziemy zwalczać zło, ale także chcemy inwestować w dobro, jest więc obietnicą, która do tych oczekiwań pasuje. Pytanie tylko: czy zostanie spełniona?

W tej kwestii jestem jednak pesymistą. Przewiduję dla Platformy dość czarny scenariusz, który zacznie się realizować w najbliższym półroczu. A im dalej, tym będzie gorzej. Myślę, że kryzys rozpocznie się od służby zdrowia i strajków lekarzy, czego już zresztą mamy sygnały. Minister zdrowia Ewa Kopacz nawet gdyby była dobrym negocjatorem – a takim nie jest – nie dojdzie do porozumienia z lekarzami, którzy tak wiele razy sparzyli się na pustych obietnicach, że teraz oczekują konkretnych, pisemnych deklaracji. To lekarze zatem mogą być pierwszą barierą na drodze ku powszechnej szczęśliwości obiecanej przez rząd. Za lekarzami pójdą zaś kolejne grupy, w pierwszym rzędzie nauczyciele, ale także kolejarze i górnicy.

Prawdą jest, że pozytywny język Donalda Tuska dobrze działa, a być może nadal będzie działać na tych Polaków, którzy dobrze sobie radzą w życiu i niczego od państwa nie potrzebują. To, że tak wielu ludzi, w tym bardzo młodych, głosowało na Platformę, nie wynikało z ich wygórowanych oczekiwań płacowych związanych z rządami PO.

Oni chcieli po prostu zmiany atmosfery w kraju. To się stało. Jeden cud już się dopełnił.

Nie zmienia to jednak faktu, że na ich nastroje będzie wpływać ogólny nastrój, a także niezadowolenie innych dużych grup społecznych, na przykład pielęgniarek, lekarzy czy nauczycieli. Bo gdy zostanie zburzony powszechny spokój w Polsce, odbije się to na stanie ducha wszystkich. A wiadomo, że gdy zaczyna iść źle, to człowiek zaczyna popełniać coraz więcej błędów, i wtedy także ten rząd ujawni swoje gorsze oblicze. Zacznie się potykać, pokaże sporą dozę nieumiejętności rządzenia i nieustępliwości.

To z kolei wywoła zmianę nastawienia zarówno wewnątrz rządu, jak i wewnątrz Platformy. Wówczas młodzi wyborcy zobaczą swoich bohaterów w bitwie, która zwycięstwa nie rokuje. Przede wszystkim zaś zobaczą inne, niż oczekiwali, zachowania czy decyzje swoich bohaterów. Wtedy dla PiS zacznie się czas odrabiania strat.

Janusz Czapiński jest profesorem psychologii społecznej, głównym autorem „Diagnozy społecznej 2007”. Pracuje w Katedrze Psychologii Społecznej na Wydziale Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego oraz w Wyższej Szkole Finansów i Zarządzania w Warszawie

Optymistyczne hasła Donalda Tuska o rządach miłości, o wzajemnym zaufaniu, radości, cudzie, uwalnianiu energii Polaków i ogólnym optymizmie narodowym doskonale sprawdziły się w kampanii wyborczej, i być może będą się sprawdzać jeszcze przez kilka miesięcy. Ale do czasu. A ściślej rzecz ujmując – do momentu, gdy zderzą się z odmienną rzeczywistością.

Gdy zostanie zburzony powszechny spokój w Polsce, odbije się to na stanie ducha wszystkich

Pozostało 91% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?