To jeszcze jeden przykład na to, że byli funkcjonariusze SB – nawet w obliczu wymiaru sprawiedliwości – potrafią bezkarnie mówić nieprawdę. Tam, gdzie jest to możliwe, powinni jednak zostać w umiejętny sposób skonfrontowani z dokumentami. A tego w tej sprawie zabrakło.
Formułowanie jednoznacznych opinii i wniosków powinna zawsze poprzedzić drobiazgowa analiza wszystkich dokumentów (dowodów) i znajomość podjętej problematyki. Za sprawą IPN wiedza na temat zasad funkcjonowania SB, obiegu informacji w ramach struktur MSW i meandrów związanych ze specyfiką prowadzenia agentury w Departamencie IV MSW jest coraz większa (m. in. publikacje Filipa Musiała i Adama Dziuroka). Nie została ona w należyty sposób wykorzystana przy okazji sprawy o. Wołoszyna.
Wiarygodność dokumentacji gromadzonej przez lata w teczce „Myśliciela” potwierdza także ich wykorzystywanie w wewnętrznym i zewnętrznym obiegu informacji. Z treści konkretnych dokumentów z łatwością odczytamy m. in. liczbę tworzonych egzemplarzy i ich przeznaczenie, podobnie jak dekretacje pism czy adnotacje Kuczkowskiego. Pozwala to prześledzić dalszy bieg informacji, czy całych dokumentów zawartych w zachowanej części teczki, a następnie wykorzystywanych służbowo, na przykład w korespondencji, gdzie wspomina się m. in., że Wołoszyn „wykorzystywany był (…) w latach 1983 – 1989 jako TW ps. Myśliciel.
Kluczem do zrozumienia charakteru relacji o. Wołoszyna z toruńską SB jest świadomość wyznaczonego przez Kuczkowskiego celu werbunku i prowadzonego „dialogu operacyjnego” zawartego w sformułowaniu „zapewnienie kontroli operacyjnej ważnych obiektów”. W tym na pozór nieostrym sformułowaniu kryła się jednak potrzeba posiadania przez bezpiekę skutecznego narzędzia, zdolnego kreować postawy i zachowania społeczne, gwarantujące SB utrzymywanie w mieście ładu i porządku publicznego.
„Współpraca miała charakter swoistego dialogu polityczno-operacyjnego i luźnego kontaktu z SB – pisał kpt. Kuczkowski – przyczyniła się do pozytywnego rozwiązania wielu lokalnych, konfliktowych sytuacji i oddziaływania lokalizującego na postawę samego zakonnika znanego ze skłonności do poszczególnych inicjatyw”. Typowym sposobem neutralizacji postaw i działań opozycyjnych przez bezpiekę było inspirowanie jej współpracowników wykorzystywanych choćby jedynie „na bazie” dialogu polityczno-operacyjnego, do podejmowania prób zmiany zachowań osób z bliskiego im otoczenia, stwarzających zagrożenie podjęcia działań antysystemowych.
O tym także pisał oficer SB w kontekście „Myśliciela”: „Nadal zgodnie z planem wykorzystywany jest do operacyjnego zabezpieczania całokształtu działalności placówki oo. jezuitów, środowiska duszpasterstwa akademickiego i stwarzania korzystnej politycznie sytuacji w Toruniu na odcinku wyznaniowym.(…) W okresie współpracy przekazał cenne operacyjnie informacje, sprawdzone i prawdziwe.(…) Podkreślić należy, że TW jest osobą niezależną, kontynuuje współpracę wyłącznie z pobudek politycznych, bardzo krytycznie ustosunkowanym do sytuacji w kraju, ale rozumiejącą potrzebę dialogu (…). Stąd współpraca ma charakter wyłącznie dialogu polityczno-operacyjnego. TW realizuje i udziela informacji na zasadzie swoistej sugestii, współpartnerstwa, wymiany poglądów”.
Tak sformułowany cel kpt. Kuczkowski realizował konsekwentnie, krok po kroku, podczas kolejnych trwających przez kilka lat rozmów i spotkań z jezuitą. Kiedy w 1983 r. Urząd ds. Wyznań zgłosił zastrzeżenia do o. Wołoszyna, miał on się poskarżyć opiekunowi z SB tymi słowami: „My tu przecież o tym mówimy, co panu się nie podoba pod moim adresem, ja to jakoś przecież biorę pod uwagę, i odwrotnie chyba też, prawda? Te nasze spotkania przecież wiele przełamały, zmieniły. Ja robię robotę, jaką widać, pan mi zarzutów nie stawia, więc nie sądzę, żeby resort spraw wewnętrznych chciał mnie na takiej czarnej liście widzieć”.
Kpt. Kuczkowski zapisał: „Wyjaśniłem o. Wołoszynowi, że powyższy dokument nie jest mi znany i zapewne jest to jakieś nieporozumienie czy niedopatrzenie w pionie wyznań. (…) Uwaga: należy podkreślić, że powyższy fakt w dosyć nieprzyjemny sposób rzutuje na współpracę i podważa wiarygodność naszego resortu i władz w procesie laicyzacyjnego oddziaływania na o. Wołoszyna. Tym bardziej że jego postawa i działalność od dwóch lat (tj. od okresu nawiązania dialogu operacyjnego) nie budzi zastrzeżeń w tym zakresie”.
Medialno-prawniczy osąd sprawy o. Władysława Wołoszyna przeprowadzono na podstawie niepełnej kwerendy archiwalnej i zadziwiająco powierzchownej krytyki źródeł historycznych. Pominięto również niezbędną w tego typu badaniach specjalistyczną wiedzę na temat funkcjonowania SB.
Powyższe spostrzeżenia oraz uwagi poświęcone zostały przede wszystkim przedstawieniu rzeczowych argumentów przemawiających za wiarygodnością podstawy źródłowej, na której powinna się opierać wiedza historyków o sprawie TW ps. Myśliciel. Jeszcze raz okazało się, jak mądre i dalekowzroczne były przestrogi polskiego episkopatu (chociażby te z 1968 roku.) zakazujące nieformalnych kontaktów księży z bezpieką. Niestety, po raz kolejny prawda prawników i publicystów, w tym niestety również zawodowego historyka, minęła się z prawdą historyczną.
Autorzy są historykami oddziału IPN w Gdańsku. Przygotowują publikację źródłową na temat sprawy o. Władysława Wołoszyna