Ten demoniczny papieros

Palacze płacą bardzo wysoką akcyzę. W wielu krajach przychody budżetu z tego podatku z nawiązką pokrywają koszty leczenia osób palących - pisze ekonomista (niepalący)

Publikacja: 04.08.2008 19:28

Ten demoniczny papieros

Foto: Rzeczpospolita

Red

Problem zakazu palenia w miejscach publicznych i stosunku do palaczy w ogóle jest dużo bardziej złożony, niż usiłują to przedstawić zarówno typowi zwolennicy zakazu, odwołujący się do argumentów medycznych o szkodliwości palenia, jak i typowi przeciwnicy odwołujący się do praw jednostki.

Dość łatwo wykazać pewną bałamutność argumentów o wolności jednostki, co zrobił prof. Jacek Jassem w artykule "Granice wolności dla dymu papierosowego" ("Rzeczpospolita", 21 lipca 2008), zwracając uwagę, że palenia w miejscu publicznym nie da się zredukować do prywatnego wyboru osoby palącej. Okazuje się jednak, że argumenty przedstawicieli opcji "zdrowia publicznego" również bazują na niepełnym i zniekształconym obrazie sytuacji.

 

 

Jacek Jassem twierdzi, że międzynarodowy przegląd 97 badań nie wykazał ujemnych skutków ekonomicznych zakazu palenia dla branży gastronomiczno rozrywkowej. Nie wspomniał jednak, że przegląd ten pochodzi z roku 2003, a więc z okresu, gdy jeszcze wiele zakazów nie obowiązywało. Inne analizy ekonomiczne robione później wykazywały nawet 50-proc. spadek przychodów w niektórych lokalach wywołany zakazami palenia.

Użyteczną rzeczą jest choćby analiza wpływu zakazu palenia na przychody kasyn. Na całym świecie instytucje te podlegają restrykcyjnym kontrolom, dlatego ich sprawozdania księgowe są wysoce wiarygodne. W niektórych stanach USA wprowadzenie zakazu palenia zaowocowało spadkiem przychodów w pierwszym roku jego obowiązywania nawet o 30 proc. Menedżerowie kasyn określali wręcz efekt nowego prawa jako "dewastujący". W kolejnych latach negatywne skutki zakazu zmalały o mniej więcej połowę, czyli regulacja permanentnie pozbawiła te podmioty około 15 proc. przychodów.

Ekonomicznych skutków palenia nie można zatem sprowadzać do kosztów związanych z przedwczesną umieralnością, leczeniem chorób serca i nowotworów. Palacze odprowadzają bardzo wysoki podatek akcyzowy i szacunki ekonomiczne wykazują, że w wielu krajach przychody budżetu z tytułu tego podatku z nawiązką pokrywają koszty leczenia osób palących.

 

 

Poza tym istnienie palaczy w populacji w sposób pośredni poprawia sytuację ekonomiczną osób niepalących. Dzieje się tak choćby dlatego, że np. publiczne systemy emerytalne szacują świadczenie na podstawie średniej długości życia wszystkich emerytów. Istnienie emerytów palaczy zaniża tę średnią, co jest korzystne dla emerytów niepalących, którzy dzięki temu dostaną wyższe świadczenie, niż gdyby emerytury były wyliczane osobno dla palących i niepalących.

Niedawno głośnym echem odbiły się badania holenderskich uczonych, którzy pokazali, że największe obciążenie dla systemu opieki zdrowotnej stanowią osoby wiodące tzw. zdrowy tryb życia ze względu na olbrzymie koszty ich leczenia w późnej starości. Już dziesięć lat wcześniej w "New England Journal of Medicine" pojawił się artykuł pokazujący, że zakaz palenia zredukowałby co prawda koszty opieki medycznej w perspektywie paru lat, ale jednak zwiększyłby całkowite koszty opieki medycznej w latach późniejszych, właśnie na skutek opisanego wyżej mechanizmu.

Dużo łatwiej wieszać psy na palaczach za to, że "smrodzą" na przystankach, narażają innych na bierne palenie i chorują na raka. Dużo trudniej przyznać, że dzięki nim osoby niepalące mają wyższe emerytury, czy – o ironio – niższe średnie koszty państwowej opieki zdrowotnej.

 

 

Walka z osobami palącymi daleka jest od rzetelnej i całościowej, uwzględniającej wszystkie przepływy ekonomiczne, oceny wpływu palenia na sytuację osób niepalących. Jest raczej elementem specyficznej krucjaty kulturowej, która za niepodważalny dogmat przyjmuje, że celem samym w sobie jest zdrowy tryb życia i życie jak najdłużej. Nikt nie ośmiela się zwrócić uwagi, że ten model generuje olbrzymie ukryte koszty, które mogą w przyszłości doprowadzić do zapaści systemów opieki zdrowotnej i emerytalnych.

Rzecz jasna nie podejrzewam promotorów zdrowego trybu życia o cynizm w rodzaju: "teraz w trosce o twoje zdrowie zakażemy ci palenia, ale za 40 lat nieźle zarobimy, lecząc u ciebie choroby wieku starczego". Zapewne kierują nimi dobre chęci, którymi jednak – jak wiemy – piekło jest wybrukowane. O ile dość łatwo zrozumieć antynikotynowe inicjatywy prywatne, o tyle włączanie się w nie państwa, które czerpie z istnienia palaczy spore korzyści, to wyraz swego rodzaju schizofrenii.

Nie mam złudzeń, że lobby antynikotynowe prędzej czy później zwycięży, stoi bowiem za nim potężny front kulturowy "zdrowego życia", który właściwie zmonopolizował media i środowiska akademickie. Być może za pokolenie lub dwa, gdy sprzedaż hamburgera z frytkami (o wyklętych papierosach nie wspominając) będzie karana więzieniem, ludzie się zorientują, że ten model jest wężem zjadającym własny ogon, i nieśmiało pomyślą o jego rewizji.

Problem zakazu palenia w miejscach publicznych i stosunku do palaczy w ogóle jest dużo bardziej złożony, niż usiłują to przedstawić zarówno typowi zwolennicy zakazu, odwołujący się do argumentów medycznych o szkodliwości palenia, jak i typowi przeciwnicy odwołujący się do praw jednostki.

Dość łatwo wykazać pewną bałamutność argumentów o wolności jednostki, co zrobił prof. Jacek Jassem w artykule "Granice wolności dla dymu papierosowego" ("Rzeczpospolita", 21 lipca 2008), zwracając uwagę, że palenia w miejscu publicznym nie da się zredukować do prywatnego wyboru osoby palącej. Okazuje się jednak, że argumenty przedstawicieli opcji "zdrowia publicznego" również bazują na niepełnym i zniekształconym obrazie sytuacji.

Pozostało 85% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?