Pełzająca apokalipsa

Kiedy już zrobimy ostatnie głupstwo, jakiego jeszcze nie było, rozstąpią się niebiosa i Bóg, spiżowym głosem, obwieści koniec świata – pisze felietonista.

Publikacja: 28.09.2008 18:45

Pełzająca apokalipsa

Foto: Rzeczpospolita, Andrzej Krauze And Andrzej Krauze

Żyjemy w czasach nieograniczonych możliwości. Nie tylko wszystko jest możliwe, ale to, co możliwe, dotyczy coraz większej liczby osób. Niedługo wszystko będzie możliwe dla wszystkich. Oprócz ucieczki. Nie będzie można uciec od możliwości, bo nie będzie dokąd i każdy będzie mógł tylko usiąść w kącie, aby pokornie czekać, aż i jego dopadnie katalog nieograniczonych możliwości.

Do niedawna wydawało się, że wszystko co prawda jest możliwe, ale nie wszystko prawdopodobne. Życie jednak uczy nas, ostatnio bardzo intensywnie, że wszystko jest także prawdopodobne, a im coś wydaje się bardziej nieprawdopodobne, tym więcej jest możliwe. Słowem żyjemy w czasach, co się zowie, ciekawych.

Jeszcze parę tygodni temu wydawało się nieprawdopodobne, żeby premier ogłosił narodowy program kastracji zboczeńców albo żeby w kierownictwie PiS rozpętała się polityczna walka o wysokość alimentów płaconych przez Ludwika Dorna i Przemysława Gosiewskiego.

A tu proszę. Jak najbardziej. Dla każdego coś miłego. Jest taka teoria, że ludzkość zmierza do wypełnienia absolutnie wszystkich kombinacji i możliwości. Kiedy się to zrealizuje, nastąpi koniec świata. No to ostrzegam, że przy dotychczasowej aktywności w polskim życiu publicznym popychamy świat energicznie ku końcowi.

Powziąłem na przykład wiadomość, że minister finansów liberalnego rządu, sam patentowany liberał londyński, zamierza nałożyć na banki oferujące klientom udziały w funduszach inwestycyjnych i pośredniczące w zakupie akcji przedsiębiorstw obowiązek sprawdzania, czy ryzyko rynkowe nie jest zbyt duże w stosunku do ich możliwości finansowych.

Słowem, banki na polecenie dobrego tatusia rządowego, zatroskanego o swoją elektorską trzódkę, zanim coś komuś sprzedadzą, sprawdzą najpierw, czy w przypadku kryzysu, załamania na giełdzie, spadku kursów nieszczęśnik nie popadnie w tarapaty. Czy przypadkiem się nie spauperyzuje, nie utraci ostatnich oszczędności i nie popadnie w biedę. Teraz Ministerstwo Finansów zadba, jak dobry tatuś, o przyszłość dziecka i jego skarbonki.

Przyjdzie taki ryzykant do banku, a tam mu powiedzą, że po starannej analizie postanowili niczego mu nie sprzedawać poza obligacjami skarbu państwa. Zamiast lokować pieniądze, ludzie zaczną znowu pić, dzięki czemu wzrośnie konsumpcja i unikniemy recesji. Bardzo ładny pomysł, zwłaszcza że obywatele ochronieni przed ryzykiem nie będą się radykalizować.

Piękny wkład w wypełnianie niemożliwego wniosło też Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, przedstawiając własny nowy projekt prawa prasowego. A właściwie stary, jak się okazuje, nieśmiertelny projekt prof. Bogdana Michalskiego z UW. To nie postkomunistyczne Stowarzyszenie Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej, ale wolnościowe, opozycyjne i podziemne w stanie wojennym Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich odgrzebało pomysł uczynienia z dziennikarstwa zawodu zamkniętego. Wydawania koncesji na dziennikarza tylko absolwentom studiów dziennikarskich.

Wyim: Zamiast lokować pieniądze w akcjach i funduszach, ludzie zaczną znowu pić. Dzięki temu wzrośnie konsumpcja i unikniemy recesji. Bardzo ładny pomysł

Zrozumiałe jest, kiedy z takimi totalitarnymi pomysłami występują sfrustrowani wykładowcy studiów dziennikarskich, którym nie udało się jeszcze wychować ani jednego dziennikarza z prawdziwego zdarzenia. I nie widzą innego wyjścia niż tylko wprowadzić nakazy zatrudnienia swoich wychowanków w mediach. Prywatnych. Ale dlaczego taki projekt przedstawia SDP? Ano właśnie dlatego, żeby dopełnić możliwości nieprawdopodobnego i przybliżyć nas do końca świata. I świętego spokoju.

Kiedy już zrobimy ostatnie głupstwo, jakiego jeszcze nie było, kiedy się wypełni ostatnia możliwość, rozstąpią się niebiosa i Bóg, spiżowym głosem, obwieści koniec świata. Co będzie potem? Ponieważ projekt prawa prasowego SDP przewiduje także ograniczenia prawa do krytyki i satyry oraz formułowania opinii pozbawionych podstaw faktycznych, pospiesznie kreślę, jak będzie wyglądał koniec świata w RP. Dopóki jeszcze wolno, dopóki jestem dziennikarzem.

Otóż w dniu końca świata politycy złożą oświadczenia. Donald Tusk powie, że rząd jest dobrze przygotowany do końca świata, który nie wpłynie na sprawne funkcjonowanie państwa. Marszałek Bronisław Komorowski zapowie odesłanie końca świata do komisji. Jarosław Kaczyński wyrazi pogląd, że rząd całkowicie zlekceważył problem końca świata i Polsce grozi teraz całkowity chaos. Jerzy Wenderlich zauważy, że za Gierka koniec świata nie byłby możliwy. Generał Jaruzelski nadeśle usprawiedliwienie, że nie może wziąć udziału w końcu świata ze względu na zły stan zdrowia.

Izabella Jaruga-Nowacka wyda apel do gejów i lesbijek, aby zbojkotowali koniec świata. Minister Radosław Sikorski zapowie, że musimy mieć przyjazne relacje z końcem świata i to stanowisko popiera kanclerz Angela Merkel. Grzegorz Napieralski zatroska się, że po końcu świata bogaci będą jeszcze bogatsi, a biedni biedniejsi. Adam Michnik wyrazi przekonanie, że na Sądzie Ostatecznym teczki będą służyć politycznej manipulacji. Wreszcie prezydent Lech Kaczyński zadeklaruje, że zawetuje koniec świata albo skieruje go do Trybunału Konstytucyjnego.

Na koniec, koniec świata zostanie obłożony 22-procentowym podatkiem VAT, z którego zwolnieni zostaną działacze PSL ubezpieczeni w KRUS. No a potem wszystko zacznie się od początku.

Autor jest publicystą i felietonistą dziennika „Fakt”

Żyjemy w czasach nieograniczonych możliwości. Nie tylko wszystko jest możliwe, ale to, co możliwe, dotyczy coraz większej liczby osób. Niedługo wszystko będzie możliwe dla wszystkich. Oprócz ucieczki. Nie będzie można uciec od możliwości, bo nie będzie dokąd i każdy będzie mógł tylko usiąść w kącie, aby pokornie czekać, aż i jego dopadnie katalog nieograniczonych możliwości.

Pozostało 91% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?