Powiew świeżego powietrza

Możemy stać się liderem w zgazowaniu węgla i produkcji syntetycznych paliw. To szansa, aby Polskę uczynić krajem naprawdę nowoczesnym i zamożnym – pisze publicysta „Rzeczpospolitej” Igor Janke

Aktualizacja: 23.12.2008 15:56 Publikacja: 23.12.2008 00:51

Powiew świeżego powietrza

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

Mamy w Polsce dwie możliwości: albo pewnego pięknego dnia w Warszawie czy Katowicach nagle zgaśnie światło na amen i zablokuje skrzyżowania, lotnisko, dworce i banki, albo wykorzystamy szansę, jaką dziś mamy, zmodernizujemy nasz przemysł energetyczny i stworzymy w Polsce technologię a potem instalacje, które pozwolą nam być liderem w produkcji czystej energii.

Po wynegocjowanych przez rząd warunkach pakietu klimatycznego stanęliśmy przed realną szansą dokonania rewolucji w polskiej energetyce. Czeka nas bardzo trudny i kosztowny proces modernizacyjny, ale jeśli przeprowadzimy go odważnie i inteligentnie możemy zyskać na nim więcej, niż się dziś może wydawać.

Jan Rokita napisał niedawno w „Dzienniku”, że stoimy przed wyborem priorytetu. Musimy wybrać między tym, czy chcemy dbać bardziej dbać o klimat i dobro świata, czy o energię niezbędną naszemu państwu do normalnego funkcjonowania. Rokita wybiera energię.

Były kandydat na premiera z Krakowa pisze, że „konflikt idei i wartości, a nie tylko nagi spór o władzę, winien być napędem dobrej polityki. Nieczęsto się zdarza, aby wybór był zarazem tak zerojedynkowy i tak mocno uwikłany w konflikt wartości”.

[srodtytul]Fałszywa alternatywa [/srodtytul]

Bardzo się cieszę, że Rokita chce skierować naszą uwagę na energię, bo to dobry moment na te rozmowę. W czasie, kiedy polską politykę napędzają spory o to, który przywódca ma lecieć w której salonce, czy bardziej szkodzi marszałek Komorowski pędzący przez Warszawę czy poseł Kurski mknący z Gdańska do stolicy, czy więcej szkód czyni poseł Palikot wymachujący rozmaitymi gadżetami, czy poseł Karski testujący meleksy, próba podjęcia sporu o energię i klimat jest powiewem świeżego (i czystego) powietrza.

Rokitę jako polityka ceniłem za to, że szukał problemów realnych i starał się, by polityka wypełniona była paszą treściwą, a nie watą. I się cieszę, że jako publicysta do mediów też próbuje tej paszy trochę dorzucić. Problem polskiej energetyki jest w tej chwili piekielnie ważny, choć mało seksowny, by dziennikarzom chciało się o tym pisać, a politykom debatować.

Ale oś sporu, jaką narysował Jan Rokita - alternatywa energia czy klimat, choć brzmi bardzo efektownie, a nawet efekciarsko, jest fałszywa. Być może byłaby prawdziwa, gdybyśmy żyli w XIX wieku, gdzieś na wyspie a nie na początku XXI wieku w świecie naczyń połączonych jako jeden z większych krajów Unii Europejskiej.

[wyimek]Rozmaici „działacze ekologiczni” zrobili w Polsce więcej krzywdy niż pożytku. Intuicyjnie nie ufam takim organizacjom jak Greenpeace [/wyimek]Nie czuję – podobnie jak Rokita - wielkiej mięty do zbawiania całego świata, ale nie mogę ignorować tego, że większość tego świata, podejmująca decyzje o kierunku, w którym toczą się sprawy, już się zdecydowała na walkę ze zmianami klimatu sprowadzającą się m.in. do zmniejszenia emisji CO2. I chcemy czy nie, płacząc i jęcząc – te decyzje musimy zaakceptować. A od polityki państwa, wyobraźni i determinacji przywódców zależy czy tę sytuację dobrze wykorzystamy.

[srodtytul]Dwa banalne zdania [/srodtytul]

Bo - i tu niezgoda z Rokitą – uczynienie naszej energetyki bardziej ekologiczną nie musi dla nas oznaczać strat. Wielu ekspertów dowodzi, że inwestycje w energetykę zarówno odnawialną, atomową, jak i przebudowę węglowej, mogą okazać się dla nas bardzo zyskowne. A nawet jeśli ktoś ma inne zdanie, musi się zgodzić z tym, że nasze bloki energetyczne, sieci przesyłowe i cała infrastruktura ledwo rzęzi. Jeśli nie dokonamy tu radykalnych zmian i potężnych inwestycji, zagrozi nam katastrofa. Jak to może wyglądać, widzieliśmy niedawno w Szczecinie i okolicach. Przypomnijmy sobie tamte wydarzenia i wyobraźmy sobie coś podobnego w dniu otwarcia Euro 2012 w Warszawie.

Wszyscy też zgodzą się także co do tego, że bezpieczeństwo energetyczne jest jednym z naszych głównych problemów politycznych. I można na rozwiązanie tego problemu patrzeć wąsko – poprzez szukanie alternatywnych źródeł gazu, ale można – i moim zdaniem trzeba – szerzej: przez zdywersyfikowanie źródeł energii - nie tylko gazu. Przez dużo bardziej efektywne wykorzystanie tego, co mamy, i co możemy mieć w Polsce.

Dziś już wiemy, że obecny rząd, tak samo zresztą jak i poprzednie, w tej sprawie do niedawna nic nie zrobił. Przystępującym do rządzenia politykom Platformy symbol „CO2” kojarzył im się jedynie z lekcją chemii w liceum. W programie wyborczym tej partii energetyce poświęcono dwa ultrabanalne, pozbawione treści zdania.

Słowa Donalda Tuska z ujawnionego zamkniętego posiedzenia Komisji Trójstronnej, że gdyby wiedział, że połowę czasu rządzenia zajmą mu kwestie emisji CO2, to by się tak do rządzenia nie palił, były chyba bardzo szczere i oddawały istotę sytuacji. Problem emisji dwutlenku węgla i wydajności polskiej energetyki to jeszcze niedawno była dla szefa rządu kompletna nowość. Jest w Platformie jeden polityk, który zajmuje się tym poważnie i ma ogromne kompetencje, ale nie jest on dziś w pierwszej linii. I chyba, niestety, nie jest zbyt słuchany. To Jerzy Buzek.

[srodtytul] Tusk się uczy [/srodtytul]

Ale przyznajmy też, że kiedy już Donald Tusk usłyszał o globalnym ociepleniu, planach redukcji emisji CO2, to rząd przeprowadzili bardzo skuteczne negocjacje w ramach Unii i osiągnął wynik zaskakująco dobry. To naprawdę duży sukces. Okazało się, ze premier umie się szybko uczyć.

Naszym negocjatorom udało się nie tylko opóźnić trudny dla nas proces ograniczenia emisji, ale stworzyć racjonalny jego mechanizm i wyszarpać bardzo poważne pieniądze na przebudowę naszej energetyki. 60 mld złotych, które dostaniemy, nie starczy na wszystko, ale to już bardzo dużo. Choć musimy wydać dużo więcej.

I teraz jesteśmy w momencie, kiedy politycy i rząd mogą jeszcze podjąć decyzję o bardzo ofensywnym podejściu do całego problemu. Miejmy nadzieję, że premier, który zaczął się uczyć, odrobi tę lekcję do końca. Bo trzeba działać bardzo szybko, odważnie i wielotorowo.

Trzeba i wymusić konkurencję na rynku energetycznym, i zmodernizować, i w wielu przypadkach zbudować sieci przesyłowe, i uruchomić mechanizmy promujące odnawialne źródła energii, i rozpocząć prace nad elektrowniami atomowymi, ale przede wszystkim zainwestować w to, co mamy najcenniejszego. W nowe sposoby wykorzystania węgla.

[srodtytul]Koło zamachowe[/srodtytul]

Eksperci – i to nie szaleńcy ekologiczni przybijający się do drzew i blokujący budowy autostrad - twierdzą, że mamy realne szanse na to, by Polska stała się liderem w zgazowaniu węgla i produkcji syntetycznych paliw. Wielu publicystów i polityków sceptycznie przyglądających się walce ze zmianą klimatu podejrzewa, że za wszelkimi tego typu nowinkami stoją hochsztaplerzy.

Tymczasem kiedy na Śląsku odbywała się poświęcona temu konferencja, swoje doświadczenia w badaniach nad technologiami przestawiały największe światowe koncerny energetyczne, takie jak Shell, RWE, BP, Alstom Power czy Doosan Babcock. Ich obecność tam była znakiem, że mogą być poważnie zainteresowane wykorzystaniem tych technologii właśnie na terenie Polski.

Dziś mamy szansę na umiejscowienie za pieniądze unijnej dwóch prototypowych instalacji do wydobywania i przechowywania gazu (Carbon Capture and Storage) na terenie Polski.

Przy naszych zasobach i przy obecnym trendzie w energetyce to być może największa szansa, przed jaką stoi nasz kraj. Realna szansa na stworzenie czegoś, co może być kołem zamachowym czyniącym Polskę krajem naprawdę nowoczesnym i zamożnym.

Jest wszakże jeden warunek – że do problemów energetyki nie podejdziemy tak, jak pisze o tym Jan Rokita. Że nie uznamy wszystkich działań na rzecz klimatu jako czegoś, co może sprawić nam przede wszystkim kłopot.

[srodtytul]Narodowy priorytet[/srodtytul]

Możemy oczywiście nic nie zrobić, a potem kasę, którą teraz możemy zainwestować w nowe technologie, przeznaczyć na opłaty ze przekraczanie emisji albo dopłaty do wysokich cen prądu. A możemy inwestować, uruchamiać gwarancje rządowe dla wielkich projektów, tworzyć zachęty dla firm inwestujących w tej dziedzinie i odpowiednie do tego prawodawstwo.

Warto pamiętać, że 30-procentowe ograniczenie emisji CO2, jakie dokonało się w Polsce przy okazji zmian w polskim przemyśle w ciągu ostatnich 20 lat, nie przyniosło nam strat tylko ogromne zyski. Rozumiem niechęć, jaką może u wielu obserwatorów wywoływać hasło ekologia, bo zamiast z czystym powietrzem kojarzy nam się z absurdalnym widokiem młodych ludzi przywiązanych do drzew i rozmaitymi cwaniakami blokującymi pod hasłami ochrony przyrody budowę dróg i autostrad.

Rozmaici „działacze ekologiczni” zrobili w Polsce więcej krzywdy niż pożytku sprawie czystego powietrza. Intuicyjnie nie ufam takim organizacjom jak Greenpeace, irytują mnie ci wszyscy, którzy utrudniają z „zielonych” pobudek rozwój infrastruktury drogowej w Polsce, ale to nie znaczy, że energia z wiatraków, biomasy czy zgazowanie węgla jest hochsztaplerką.

Alternatywa energia czy klimat jest fałszywa. Z energii nie możemy rezygnować, ale możemy ją bardzo efektywnie produkować w sposób czysty. I wiele na tym zyskać. Przebudowa naszej energetyki to szansa i na realne zwiększenie naszej niezależności, i bezpieczeństwa energetycznego, i na znakomity skok cywilizacyjny. I to powinno stać się teraz narodowym priorytetem Polski. Nie tylko obecnego rządu.

Mamy w Polsce dwie możliwości: albo pewnego pięknego dnia w Warszawie czy Katowicach nagle zgaśnie światło na amen i zablokuje skrzyżowania, lotnisko, dworce i banki, albo wykorzystamy szansę, jaką dziś mamy, zmodernizujemy nasz przemysł energetyczny i stworzymy w Polsce technologię a potem instalacje, które pozwolą nam być liderem w produkcji czystej energii.

Po wynegocjowanych przez rząd warunkach pakietu klimatycznego stanęliśmy przed realną szansą dokonania rewolucji w polskiej energetyce. Czeka nas bardzo trudny i kosztowny proces modernizacyjny, ale jeśli przeprowadzimy go odważnie i inteligentnie możemy zyskać na nim więcej, niż się dziś może wydawać.

Pozostało 93% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?