Mieszkaniec miasta ślepców

Czy dostrzeganie nieformalnych powiązań polityczno-gospodarczych to rzeczywiście objaw obsesji? – pyta publicysta.

Aktualizacja: 03.04.2009 01:28 Publikacja: 03.04.2009 01:26

Mieszkaniec miasta ślepców

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Red

Piotr Piętak [link=http://www.rp.pl/artykul/9157,284703_Piotr_Pietak__Sowietyzacja_polskiej_polityki.html]zrównał ideologię IV RP z ziemią[/link] („Rzeczpospolita”, 1 kwietnia 2009 r.) Jego głównym zarzutem było chorobliwe szukanie przez PiS układu – jak pisze Piętak – na modłę stalinowskiej propagandy.

Piotr Piętak ma prawo się złościć na Jarosława Kaczyńskiego, bo w wyniku nieszczęśliwej decyzji o odwołaniu Ludwika Dorna i powołaniu na jego miejsce Janusza Kaczmarka sam stracił polityczną pozycję.

Niemniej przez dłuższy czas funkcjonował w rządzie PiS, a olśnienia doznał dopiero wtedy, gdy się skończyły ministerialne apanaże. Ten przypadek – nie- nowy i niejedyny – gwałtownego nawrócenia nie wymagałby zapewne dalszego komentarza, gdyby rozprawa Piętaka nie sugerowała choroby umysłowej przywódców PiS.

[srodtytul]Natura postkomunizmu[/srodtytul]

Czy dostrzeganie nieformalnych powiązań polityczno-gospodarczych to rzeczywiście objaw obsesji?

W 2003 r. byłem współautorem książki „Układ” opisującej zjawisko powiązań biznesowych i politycznych III RP. Książka w znacznej mierze była podsumowaniem pracy wielu innych dziennikarzy próbujących opisać praktykę panującego systemu politycznego nazywanego postkomunizmem, a od pewnego momentu „układem”. Symbolem tego zjawiska stał się wtedy nieformalny sojusz sejmowy Leszka Millera i Andrzeja Leppera.

Twarze polityczne miały tu niewielkie znaczenie, liczyła się istota: rządy wywodzącego się z systemu komunistycznego biznesu działające poza regułami wyznaczonymi zwykłym obywatelom. Wiele partii politycznych albo stawało się jego czystą emanacją, albo godziło się płacić haracz w postaci rządowych koncesji czy zgody na łamanie prawa. Jedyną słabością systemu była wielość i sprzeczność interesów. Awantury o podział łupów doprowadziły do eksplozji w postaci ujawniania kolejnych afer i powołania kompromitujących elity III RP komisji śledczych.

[srodtytul]Strata dziewictwa, utrata twarzy[/srodtytul]

W końcu jednak trend społeczny się odwrócił. W 2005 r. społeczeństwo zgłosiło zapotrzebowanie na partie, które będą chciały rozbić postkomunistyczny system i walczyć z wszechogarniającą korupcją. Pojawiły się dwie. Prawo i Sprawiedliwość oraz Platforma Obywatelska prześcigały się w radykalizmie proponowanych rozwiązań. W tej sprawie między dwoma głównymi konkurentami do władzy nie było sporu.

Polityczna logika walki spowodowała jednak, że PiS stworzył mniejszościowy rząd, a PO przeszło do opozycji. Jedynym ratunkiem przed przyspieszonymi wyborami stała się egzotyczna koalicja z Samoobroną (i mniej egzotyczna z LPR, który wydawał się bliższy PiS). Partia Leppera była w pełnej gotowości do czerpania profitów z władzy.

Naturalną koleją rzeczy opozycyjna Platforma Obywatelska zaczęła się ustawiać po drugiej stronie barykady – w kontrze do rządów PiS. Nic dziwnego więc, że zaroiło się w niej od różnego rodzaju Misiaków, którzy demonizowali działania PiS, podkreślając, że tak właśnie (czyli źle) kończy się ściganie związków polityki z biznesem.

Można więc powiedzieć, że w poprzedniej kadencji PiS stracił dziewictwo, a PO zmieniło twarz.

[srodtytul]Zwycięstwo starego porządku[/srodtytul]

Jarosław Kaczyński nie miał złudzeń co do Andrzeja Leppera i kazał CBA uważnie się przyglądać biznesowemu otoczeniu swojego rządowego zastępcy. Nie trzeba było długo czekać, by znaleźć coś poważnego. Awantura o łapówkę w Ministerstwie Rolnictwa pozbawiła Leppera stanowiska, a Kaczyńskiego – koalicjanta.

Rządy PiS zostały dobite informacjami o wyczynach wiceministra sprawiedliwości Janusza Kaczmarka. Byłego prominentnego prokuratora z czasów rządu Leszka Millera połączyły z szefem Samoobrony wydarzenia na 40. piętrze warszawskiego hotelu Marriott. Kaczyńskiego zgubiła więc nie tyle podejrzliwość, ile przesadne zaufanie do współpracowników.

Wybory 2007 roku były zwycięstwem skłóconych jeszcze niedawno sił, które pod hasłem przywrócenia starego porządku pokonały Prawo i Sprawiedliwość. Okazało się, że coś łączy wszystkich przeciwników Jarosława Kaczyńskiego: Andrzeja Leppera, Grzegorza Schetynę, Aleksandra Kwaśniewskiego oraz szefów wielu mediów. Co takiego? Można oczywiście używać słowa „układ”. Ale trzeba pamiętać, że w Polsce naprawdę funkcjonują polityczne platformy tworzone w okolicach podobnych do 40. piętra hotelu Marriott.

Najbardziej przerażającym dowodem klęski polityki IV Rzeczypospolitej jest fakt, że pojawiają się takie głosy jak tekst Piotra Piętaka, byłego wiceministra w rządzie PiS, który uważa dziś, iż nie było powodu, aby podejmować walkę o oczyszczenie życia publicznego w Polsce, bo nigdy nie było z czym walczyć.

[srodtytul]Ślepi przejęli władzę w mieście[/srodtytul]

Czytając tekst Piętaka, miałem wrażenie, że autor stał się ofiarą groźnej epidemii. Takiej, jaką pokazano w filmie „Miasto ślepców”, nakręconym według powieści portugalskiego noblisty Jose Saramagi. W filmie tym w wyniku dziwnej i niezwykle zaraźliwej choroby mieszkańcy miasta tracą wzrok. Ślepi powoli przejmują władzę nad całym miastem, porządkując je według swojego postrzegania świata. Widzący zaś stają się na tyle odmienni, że swoją „przypadłość” muszą mocno ukrywać. W przeciwnym razie mogliby zostać uznani za niebezpiecznych dla ogółu.

[i]Autor jest redaktorem naczelnym „Gazety Polskiej”[/i]

Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?
Opinie polityczno - społeczne
Artur Bartkiewicz: Sondaże pokazują, że Karol Nawrocki wie, co robi, nosząc lodówkę
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie polityczno - społeczne
Rząd Donalda Tuska może być słusznie krytykowany za tempo i zakres rozliczeń