Trudno zrozumieć, dlaczego Polska miesza się w sprawy personalne w Niemczech. Mam na myśli reakcję Warszawy na nominację przez Związek Wypędzonych (BdV) Eriki Steinbach do rady fundacji Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie. Czy można sobie wyobrazić sytuację, aby Niemcy starały się wpłynąć na skład określonych gremiów w Polsce?
Ale to nie z powodu sprzeciwu Polski upadła przejściowo kandydatura Eriki Steinbach. To SPD nie wyraża zgody. Bez niej pani Steinbach nie może objąć przeznaczonej dla niej funkcji.
W tej sytuacji BdV zdecydowała się wycofać kandydaturę Steinbach na okres przejściowy, nie rezygnując z prawa delegowania swych kandydatów. Zostało ono przyznane tej organizacji zarówno przez koalicyjny rząd CDU/CSU i SPD, jak i większością głosów w Bundestagu.
Decyzja o pozostawieniu w radzie fundacji przejściowo pustego krzesła ma uniemożliwić SPD storpedowanie całego przedsięwzięcia – utworzenia w Berlinie „Widocznego znaku”, czyli miejsca pamięci ofiar wypędzeń. SPD zawsze była przeciwna temu projektowi, ale poczuła się zobowiązana do jego zaakceptowania w porozumieniu koalicyjnym w 2005 roku.
[srodtytul]Bezprawie jest bezprawiem[/srodtytul]