Listy do „Rzeczpospolitej”: Czy dyktator zapłacił Polakom?

3 kwietnia 2011 r. odbyły się wybory prezydenckie w Kazachstanie. Wygrał ten sam urzędujący od 20 lat Nazarbajew, który wcześniej był pierwszym sekretarzem komunistycznej partii

Publikacja: 18.04.2011 01:11

Red

Obserwatorzy Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) ocenili, że wybory te nie spełniły standardów demokratycznych; uchybienia były podobne do tych z poprzednich lat (np. stwierdzenie dużej liczby jednakowych podpisów na listach wyborczych, dokładanie kart do urn). Kazachska opozycja bojkotowała te wybory, wiedząc, że w lokalach i komisjach wyborczych byli głównie urzędnicy – wiadomo było, jak oni policzą glosy.

Dlatego wynik „zwycięstwa" Nazarbajewa – 95,55 proc. przy prawie, jak twierdzą, 90-procentowej frekwencji – to absurd. A jednak znaleźli się tacy, którzy w to „uwierzyli". I byli to obserwatorzy, o dziwo, z Polski – były ambasador RP w Kazachstanie Władysław Sokołowski i poseł Tadeusz Iwiński,

członek delegacji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.

Delegacja ZP Rady Europy przyjechała na zaproszenie MSZ Kazachstanu. Czy to zatem oficjalne stanowisko MSZ RP kierowanego przez pana Sikorskiego?

Ci panowie występują w mediach, chwaląc organizację wyborów i wynik Nazarbajewa. Czy zapłacono im za dobrą opinię? Kazachska opozycja nieraz mówiła, że Nazarbajew podkupuje zagranicznych obserwatorów i polityków. Najciekawsze, że opinia publiczna Kazachstanu właśnie od Polaków oczekuje obiektywizmu. Wszak żyją tam dziesiątki, a może nawet setki tysięcy potomków zesłanych przez Stalina Polaków.

Warunki materialne i klimatyczne, w jakich znaleźli się Polacy deportowani do Kazachstanu, były nadzwyczaj trudne. Polacy wytrwali dzięki hartowi ducha i pomocy Kazachów, którzy wyssali z mlekiem matki zasady stepowej gościnności.

Jeszcze niedawno demokratyczna opozycja w Polsce liczyła na bojkot przez Zachód komunistycznych władz i tym samym pomoc w obaleniu dyktatury. Dzisiaj Kazachowie oczekują od Polaków – obserwatorów wyborów – chociażby elementarnej prawdy o wyborach w Kazachstanie. A od  polskich mediów elementarnej przyzwoitości, pokazywania i mówienia prawdy o Kazachstanie.

—Balli Marzec, prezes Stowarzyszenia Wspólnota Kazachska, korespondentka opozycyjnej gazety kazachskiej „Obszestwennaja Pozytcja"

Obserwatorzy Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) ocenili, że wybory te nie spełniły standardów demokratycznych; uchybienia były podobne do tych z poprzednich lat (np. stwierdzenie dużej liczby jednakowych podpisów na listach wyborczych, dokładanie kart do urn). Kazachska opozycja bojkotowała te wybory, wiedząc, że w lokalach i komisjach wyborczych byli głównie urzędnicy – wiadomo było, jak oni policzą glosy.

Dlatego wynik „zwycięstwa" Nazarbajewa – 95,55 proc. przy prawie, jak twierdzą, 90-procentowej frekwencji – to absurd. A jednak znaleźli się tacy, którzy w to „uwierzyli". I byli to obserwatorzy, o dziwo, z Polski – były ambasador RP w Kazachstanie Władysław Sokołowski i poseł Tadeusz Iwiński,

Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?