Prokurator generalny zależny od Donalda Tuska

Ustawa powołująca niezależnego prokuratora generalnego przypomina popękany mur, przez który łatwo mogą przenikać polityczne wpływy – ocenia publicysta „Rzeczpospolitej"

Aktualizacja: 01.06.2011 21:30 Publikacja: 01.06.2011 21:25

Prokurator generalny zależny od Donalda Tuska

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek

Przed kilkoma tygodniami prokurator generalny Andrzej Seremet zorganizował konferencję prasową, na której zaprezentował własne pomysły na walkę ze stadionowym chuligaństwem. Konferencja zbiegła się w czasie z bezprecedensową akcją gabinetu Donalda Tuska przeciwko pseudokibicom.

Dla części środowiska prawniczego zaangażowanie się Seremeta w wyraźnie polityczną akcję, nastawioną na wzrost sondażowego poparcia rządu Platformy Obywateslkiej, było szokiem. Po rozdzieleniu stanowisk ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego szef nowej instytucji miał dbać o jej sprawne działanie i prokuratorską niezależność, z dala od polityki i telewizyjnych kamer. Dając się wciągnąć w polityczną akcję, prokurator generalny zaprzeczył swojemu posłannictwu.

A wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze. Działający od roku nowy prokurator generalny unikał wielkiej polityki. Nie dał wciągnąć prokuratury w polityczne przepychanki, nawet tam, gdzie wydawało się być to nieuniknione. Tak było w przypadku kontrowersji wokół wyjaśniania przyczyn katastrofy smoleńskiej, gdzie prokuratura znalazła się w centrum silnego politycznego sporu.

Teraz w mgnieniu oka powróciły dobrze znane obrazy z przeszłości: spotkania z dziennikarzami, które z lubością urządzali poprzednicy Seremeta dzierżący w ręku teki prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości.

Konferencja szefa prokuratury zbiegła się jeszcze z jednym wydarzeniem. Andrzej Seremet do końca marca musiał przygotować sprawozdanie podsumowujące swoją roczną działalność. Sprawozdanie dla premiera Donalda Tuska, który ma wystawić cenzurkę. Negatywna opinia szefa rządu oznaczałaby początek końca prokuratorskiej kariery Andrzeja Seremeta.

Te wydarzenia niewątpliwie dają do myślenia, słusznie nasuwając pytanie, czy po rozwodzie z resortem sprawiedliwości prokuratura – tak jak obiecywano – rzeczywiście wyrwała się z objęć polityków, stając się instytucją w pełni niezależną i odporną na zewnętrzne naciski.

Opinia premiera

Analizując sprawę pod kątem idei, chęci i zamiarów legislatorów, można powiedzieć, że rozdzielenie urzędów otworzyło drogę do takiej niezależności. Teraz teoretycznie liczyć się powinna jedynie siła, osobowość szefa prokuratury, który oprze się pokusom i politycznej presji. Tak jednak nie jest. Nowa ustawa o prokuraturze przypomina bowiem popękany mur, przez który łatwo mogą przeniknąć polityczne wpływy.

Wspomniane powyżej roczne sprawozdanie jest tylko jednym z wielu takich pęknięć. W tej sytuacji dotyka jednak prokuratora generalnego bezpośrednio. Negatywna ocena premiera Tuska dałaby bowiem podstawy do odwołania Seremeta przez Sejm (większością dwóch trzecich głosów, co przy sprzyjającej rządowi większości parlamentarnej nie jest takie trudne).

Znaczenie w tym przypadku ma jeszcze inny mechanizm. Ustawa nie wyznacza żadnego terminu, w jakim Donald Tusk musi ocenić sprawozdanie. W efekcie szef rządu może schować ten dokument do szuflady, trzymając Andrzeja Seremeta w szachu przez wiele miesięcy. A ocenę wydać w najbardziej wygodnym dla siebie momencie.

Taki stan niepewności prokuratora generalnego jest dużym zagrożeniem dla funkcjonowania prokuratury. Seremet, z obawy przed decyzją Tuska, może się wstrzymywać z wprowadzaniem zmian organizacyjno-funkcjonalnych usprawniających pracę prokuratury czy unikać publicznego wypowiadania się w ważnych dla prokuratury sprawach. Co podkreślają krytycy takiego rozwiązania, postulując zmianę przepisu, tak aby szefa rządu związać ścisłym terminem na wydanie decyzji.

Budżet rządu

To niejedyna szczelina w tej ustawie. Drugą jest niewątpliwie budżet prokuratury. Formalnie prokurator generalny ma swój własny. Jednak sposób jego konstruowania sprawia, że prokuratura jest mocno uzależniona od polityków, którzy zawsze mogą uznać, że żądania finansowe są zbyt duże, poważnie ograniczając środki w stosunku do sumy, o jaką wnioskował prokurator generalny. W ten sposób rządzący mogą modyfikować plany działania formalnie niezależnej prokuratury na następny rok. A groźba okrojenia budżetu, podobnie jak negatywna ocena rocznego sprawozdania, staje się niesłychanie skutecznym sposobem dyscyplinowania niesfornego prokuratora generalnego.

Ten zresztą ma także inne powody, aby dobrze żyć z rządem. Otóż prokurator generalny nie ma w Polsce inicjatywy legislacyjnej. Nie może samodzielnie proponować żadnych zmian w prawie – jest więc w tej mierze całkowicie zdany na łaskę i niełaskę rządu.

A wewnętrzny regulamin urzędowania prokuratury generalnej jest rozporządzeniem wydawanym przez ministra sprawiedliwości. A regulamin określa szczegółowo nie tylko pracę prokuratury, jej strukturę, kwestie odpowiedzialności dyscyplinarnej, ale także zasady ocen prokuratorów i ich awansów. W nim też zawarte są np. zasady odbierania spraw prokuratorom i przekazywania ich do innych jednostek. Co zresztą było już w przeszłości z powodów politycznych robione.

Zmiany tego regulaminu leżą obecnie wyłącznie w gestii resortu sprawiedliwości, a więc minister Krzysztof Kwiatkowski może dokonywać w nim modyfikacji, nie pytając nawet prokuratora Andrzeja Seremeta o zdanie.

Rada polityków

Kolejnym potężnym narzędziem, za pomocą którego można ograniczać samodzielność prokuratora generelnego, jest Krajowa Rada Prokuratury, instytucja stworzona na wzór działającej od lat Krajowej Rady Sądownictwa. Wbrew obiegowym opiniom nie jest to ciało wyłaniane przez samych prokuratorów, ale ogromny wpływ na nią mają ludzie związani z ekipą sprawującą aktualnie władzę.

Kto wchodzi w skład KRP? 16 członków wybranych przez samych prokuratorów oraz: prokurator generalny, minister sprawiedliwości, przedstawiciel prezydenta, czterech posłów i dwóch senatorów (wskazanych przez parlament).

Zadaniem rady jest m.in. opiniowanie kandydatów na prokuratorów, a także na kierownicze stanowiska w tej instytucji. Bez jej aprobaty Andrzej Seremet nie może wykonać żadnego ruchu kadrowego, a nawet powołać swojego zastępcy.

Sprawa się komplikuje, gdy dochodzi do konfliktu między radą a prokuratorem generalnym. Z taką sytuacją mamy do czynienia obecnie. Nie jest bowiem tajemnicą w środowisku prokuratorskim konflikt pomiędzy Edwardem Zalewskim (przewodniczącym KRP powołanym do Rady przez prezydenta Bronisława Komorowskiego) a Andrzejem Seremetem. Zalewski, były prokurator krajowy w rządzie Donalda Tuska, przegrał przed rokiem z sędzią Seremetem batalię o fotel prokuratora generalnego.

Spór wybuchł przed miesiącem, kiedy Krajowa Rada Prokuratury (KRP) wystąpiła do prokuratora generalnego o powołanie 17 kandydatów na stanowiska w Prokuraturze Generalnej. Lista wywołała w jej siedzibie przy ulicy Barskiej duże zaskoczenie i niezadowolenie. Zdaniem Andrzeja Seremeta nie wszystkie osoby, które się na niej znalazły, zasługują na taki awans.

Wbrew dobrym chęciom

Opisane powyżej uwarunkowania pokazują, że – wbrew dobrym chęciom i szczytnym deklaracjom – trudno mówić o prokuraturze generalnej w pełni niezawisłej od polityków. Kolejne ekipy sprawujące władzę mogą więc podkreślać niezależność prokuratury od rządu, gdy to dla nich wygodne, i korzystać z licznych środków nacisku, jakie mają, gdy tego wymagają ich interesy.

Przed kilkoma tygodniami prokurator generalny Andrzej Seremet zorganizował konferencję prasową, na której zaprezentował własne pomysły na walkę ze stadionowym chuligaństwem. Konferencja zbiegła się w czasie z bezprecedensową akcją gabinetu Donalda Tuska przeciwko pseudokibicom.

Dla części środowiska prawniczego zaangażowanie się Seremeta w wyraźnie polityczną akcję, nastawioną na wzrost sondażowego poparcia rządu Platformy Obywateslkiej, było szokiem. Po rozdzieleniu stanowisk ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego szef nowej instytucji miał dbać o jej sprawne działanie i prokuratorską niezależność, z dala od polityki i telewizyjnych kamer. Dając się wciągnąć w polityczną akcję, prokurator generalny zaprzeczył swojemu posłannictwu.

Pozostało 91% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?