Z zaciekawieniem przyglądałem się polemice, w którą swego czasu wdał się redaktor Tomasz Pietryga z Beatą Mik na temat sytuacji finansowej i ustrojowej prokuratury na rok po rozdziale funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego.
Krytyczny głos redaktora Pietrygi koliduje z niemal sielankową wizją przedstawioną przez prokurator Mik z Prokuratury Generalnej. Ponieważ w jednym z tekstów zostałem wywołany do tablicy, czuję się zobowiązany zabrać głos. Będzie to głos nie ze szczytu tej zhierarchizowanej instytucji, gdzie od lat usytuowana jest prokurator Mik, ale z perspektywy prokuratury rejonowej, gdzie 70 proc. prokuratorów prowadzi 99 proc. wszystkich postępowań.
Rzeczniczka reformatorów
Gdy czytam słowa Beaty Mik odnoszę wrażenie, że wdała się ona w rolę rzecznika „reformatorów" prokuratury, który bezwarunkowo zachwycą się przeprowadzoną nowelizacją, nie dostrzegając jej mankamentów. Według mnie wizję bliższą rzeczywistości przedstawił redaktor Pietryga.
Zupełnie niezrozumiałym wydaje mi się wyrażony przez moją koleżankę po fachu pogląd, że wizja ta ma polityczny rodowód. Nie jest to argument merytoryczny. Podobny zarzut mógłby przecież postawić Beacie Mik Tomasz Pietryga w swojej celnej ripoście. Wydaje się, że prokurator nie powinien publicznie wdawać się w oceny, czy coś jest polityczne, czy nie. Jego bowiem, a nie dziennikarza, dotyczy ustawowy wymóg zachowania apolityczności. Złamał go kiedyś były prokurator generalny, mówiąc – zresztą całkowicie bezpodstawnie – że akcje protestacyjne sędziów i prokuratorów są polityczne. Czy w tą samą pułapkę nie zapędziła się przypadkiem prokurator Mik?
Nieudana reforma
21 maja 2011 r. cztery organizacje prokuratorskie i sędziowskie – Iustitia, Związek Zawodowy Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP, Stowarzyszenia – Komitet Obrony Prokuratorów i Ad Vocem wydały wspólne oświadczenie przeciwko psuciu prawa przez władze ustawodawczą i wykonawczą. Można chyba odnieść wrażenie, że coś niedobrego dzieje się w tzw. legislacji związanej z wymiarem sprawiedliwości, skoro organizacje prawnicze – prokuratorskie, sędziowskie, ale także radców prawnych i adwokatów zapowiadają protesty lub już protestują przeciwko psuciu prawa. Tego jeszcze w historii nie było i o czymś to świadczy.