Słówko „leming" zrobiło niezwykłą karierę w języku opisującym naszą scenę polityczną już jakiś czas temu, ale dopiero teraz doczekało się fachowej analizy. Pardon, pseudoanalizy. „Uważam Rze" (nr 28/75) piórem Roberta Mazurka ironicznie wylicza kolejne pozycje z „Alfabetu leminga", „Polityka" (nr 28/2866) za sprawą duetu Mariusz Janicki i Wiesław Władyka poważnie analizuje „Strategię leminga". Obie publikacje różnią się osadzeniem zjawiska w najnowszej historii Polski: „URz" pisze, że lemingi dostały po głowie już w 2005 roku, gdy prezydenturę wywalczył Lech Kaczyński, więc już wtedy miały tworzyć zwartą grupę. „Polityka" datuje jej nazwanie dopiero na 2008 rok - wcześniej niejako nie była sobą. Ale to niejedyny błąd, jaki popełniają autorzy.
Zacznijmy od najważniejszego: obydwa tygodniki - przywołując „prawicową blogosferę" (Janicki & Władyka) i „czeluści Internetu" (Mazurek) - w poszukiwaniu genealogii zjawiska odwołują się do biologicznych skojarzeń z „sympatycznymi ni to chomikami, ni świnkami morskimi" (Mazurek) czy też „małymi gryzoniami z rodziny norkowatych" (Janicki & Władyka).
Wygodniej nie myśleć
Tymczasem pochodzenie nazwy wydaje się zupełnie inne. Nie jestem co prawda jej autorem (kto to wymyślił - niech podniesie rękę i naciśnie przycisk, bo należą się burzliwe oklaski), ale domyślam się, że chodziło o grę komputerową pod tytułem „Lemmings (choć było wiele mutacji i nazw zarazem), napisaną na archaiczne już dzisiaj komputery Atari ST i Commodore 64, która była szalenie popularna na początku lat 90. O ironio, właśnie wtedy, gdy współczesne lemingi przychodziły na świat.
Celem gry było doprowadzenie grupy małych kremowych stworków o zielonych włosach odzianych w niebieskie tuniki - nazwanych właśnie lemingami - przez labirynt przeszkód do schowanego przed nimi wyjścia, które w każdej planszy usytuowane było gdzie indziej i do tego obwarowane różnymi przeszkodami do pokonania. W tym celu trzeba było przydzielać pojedynczym lemingom różne zadania (np. kopanie dołów, budowanie schodów, skakanie na spadochronie, etc.), aby dokonując tych skomplikowanych czynności, znajdowały drogę do następnego etapu.
I - w wielkim skrócie na publicystyczny użytek - tak jest właśnie z lemingami w realu. Każą ci kopać doły - kopiesz. Każą ci skoczyć w przepaść - skaczesz. Każą ci skręcić - skręcasz. Traf chce, że akurat w lewo. Zależy, kto siedzi przy klawiaturze.