W mediach w związku z Amber Gold zewsząd wołanie: prawo nie jest egzekwowane! I niemal powszechna wśród prawników opinia: nie trzeba nam nowego prawa, mamy go aż nadto, byleby było egzekwowane. Ja też się do tej opinii przyłączam. Nie poprzestaję jednak na prostej konstatacji istnienia tego zjawiska i zadaję sobie pytanie, dlaczego prawo nie jest wykonywane przez tych, którzy mają obowiązek je stosować. Dlaczego nie respektują prawa ci, którzy z racji funkcji publicznych powinni stosować środki prawne, aby wykonywać swoje urzędowe zadania?
Bez presji z zewnątrz nie poradzimy sobie w rozsądnym czasie z pozaborową i posocjalistyczną niechęcią do własnego państwa
Ktoś ma przecież obowiązek tych urzędników kontrolować, więc także i on nie respektuje prawa. Machina państwowa zgrzyta i zacina się, nieuczciwość i przestępczość tańcują. A przecież Polska jest konstytucyjnie „państwem prawa", to banał. Czy w poprzednim, słusznie minionym ustroju prawo w Polsce było wykonywane? Dobrze pamiętam, że też nie było. Przyczyny muszą zatem być ponadustrojowe.
Anonimowość
Na początek zastrzeżenie: nie przesadzajmy, prawo jest wykonywane, tyle że nienależycie. Więc dlaczego prawo nie jest należycie egzekwowane? To kardynalne pytanie powinniśmy zadawać przede wszystkim psychologom społecznym (robią wrażenie, że wiedzą wszystko), socjologom, politologom i pewnie jeszcze innym uczonym „logom", a dopiero potem prawnikom. Odpowiedź radcy prawnego będzie z konieczności nieco intuicyjna i może być łatwo skrytykowana przez specjalistów. Ale zaryzykuję.
Oczywiście, że jakiś wpływ na urzędnicze zaniechania ma korupcja, której poziom jest u nas wciąż wysoki. Korupcja jest ponadczasowa i ponadustrojowa, jej skutki widać nie tylko w krajach autokratycznych, lecz także w starych demokracjach. Nie ona jednak nas dziś paraliżuje.