Partia nazbyt skrzydlata

Tusk oczekuje od posłów PO, że w ciągu trzech tygodni Sejm odrzuci ustawę aborcyjną. Sęk w tym, że premier nie będzie mógł swoim parlamentarzystom niczego narzucić siłą

Publikacja: 12.10.2012 21:14

Michał Szułdrzyński

Michał Szułdrzyński

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala Waldemar Kompala

Środowe głosowanie nad ustawą zakazującą tzw. aborcji eugenicznej było bez wątpienia najważniejszym wydarzeniem ostatnich miesięcy dla partii rządzącej. Na Platformę posypały się gromy ze strony liberalnej lewicy, nagle w dobrym tonie zaczęło być narzekanie na to, jak prawicowe i radykalne stało się ugrupowanie Donalda Tuska. To prawda, wbrew oczekiwaniom szefostwa partii 40 posłów PO zagłosowało za dalszymi pracami nad ustawą zaostrzającą przepisy aborcyjne, 28 wstrzymało się od głosu, 12 zaś nie wzięło udziału w głosowaniach.

W Matriksie

Problemem Platformy nie jest to, że stała się zakładnikiem księdza lub Watykanu. Stała się zakładnikiem sprawowanej przez siebie władzy i ofiarą unikania jakichkolwiek projektów politycznych czy ideowych. Potwierdziło to zresztą piątkowe wystąpienie premiera. Inwestycje to chyba jedyna rzecz, co do której w partii Tuska panuje zgoda. Środowe głosowanie udowodniło, że chyba nic poza tym.

Dlatego głosowanie nad wotum zaufania nie rozwiązuje problemów, które ma PO. Bo ucieczka do przodu, jaką zaproponowały władze Platformy, jest radykalną próbą zdyscyplinowania swoich szeregów. Jak pokażę za chwilę - bardzo ryzykowną.

- Połóżmy karty na stół i przekonajmy się, czy ważniejsze są jakieś wirtualne rzeczywistości, czy istnieje Sejm z większością, z rządem, który ma rządzić - tymi słowami Donald Tusk uzasadniał w czwartek swój wniosek o wotum zaufania dla rządu. Była to oczywista aluzja do kandydatów na premierów tymczasowych, których wysunęła prawica.

Jeśli jednak ktoś żyje w wirtualnym świecie, to właśnie rządząca obecnie partia. By się o tym przekonać, warto zajrzeć do wtorkowego „oficjalnego stanowiska PO z 10 października”. „Platforma Obywatelska konsekwentnie realizuje swój program” - czytamy w dokumencie rozsyłanym posłom przez Klub Parlamentarny. A dalej o tym, jak rząd spełnia obietnice i właśnie osiąga sukces w negocjowaniu „najbardziej korzystnego dla Polski budżetu na lata 2014-2020 z Unii Europejskiej”.

To prawda, trudno w tej kadencji oskarżyć rząd o nicnierobienie. Ale nawet najbardziej przychylne Platformie media wytykają Tuskowi, że ze swych ubiegłorocznych obietnic zrealizował tylko te, które pozwalają państwu sięgnąć głębiej do kieszeni obywateli, przedsiębiorstw lub nałożyć na nich nowe obciążenia (jak wydłużenie wieku emerytalnego). Te korzystne dla obywateli wciąż nie opuściły rządowych gabinetów.

Równocześnie zaś - dokładnie 10 października - było już jasne dla wszystkich, że negocjacje budżetowe znalazły się w wyjątkowo niekorzystnym dla Polski punkcie w związku ze stanięciem przez Niemcy za pomysłem osobnego budżetu strefy euro. W tej sytuacji trudno uznać oficjalne stanowisko Platformy za coś innego niż robienie własnym posłom wody z mózgu, a przez powtarzanie przez nich tych frazesów po prostu ogłupianiem społeczeństwa.

Inny przykład? W czwartek, pod koniec posiedzenia Klubu PO, na którym Tusk zapowiedział posłom głosowanie nad wotum zaufania dla rządu, jedna z posłanek wstała i odezwała się w te słowa: - Panie premierze, panie i panowie. To co właściwie jutro robimy?

Tusk i jego otoczenie wybuchnęli śmiechem, ale sytuacja nie jest śmieszna. Bo szef partii wydaje się mieć świadomość, w jak fatalnej sytuacji znalazła się jego partia. Spór o in vitro był sygnałem, że nie da się w Matriksie siedzieć w nieskończoność.

Bez centrum

Myliłby się ten, kto uważa, że afery z czasów obecnej koalicji (taśmy Serafina czy sprawa Amber Gold) są przyczyną spadających sondaży. Tak naprawdę zarówno spadek popularności PO, jak i afery są skutkiem tego samego zjawiska - degeneracji Platformy. To poważny problem, bo degeneracja rządzącej partii prowadzi do degeneracji państwa. Partia, której aktywność intelektualna ogranicza się do wytwarzania propagandowych przekazów dnia, a posłowie nie rozumieją, co komunikuje im premier, nie jest w stanie zapanować nad swoimi służbami państwowymi, a tym bardziej nad korupcją czy nepotyzmem we własnych szeregach.

Często słyszymy slogan, że Platforma jest nowoczesną partią polityczną, która nie stawia na ideologię, lecz na pragmatykę. Z tego powodu przez pięć lata rządzenia meandrowała w sprawach ideologicznych i światopoglądowych. Problemem PO miałyby być jej skrzydła - konserwatywne i liberalne. Tyle że skrzydła może posiadać każde ugrupowanie. Pod warunkiem że oprócz nich ma też silne centrum. Sęk w tym, że partia Tuska ma wyłącznie skrzydła. A tych, którzy nie należą do żadnego ze skrzydeł, samo szefostwo nazywa bagnem.

Słowa wypowiedziane przez Tuska na lipcowym posiedzeniu Klubu PO w Jachrance zdają się potwierdzać, że premier zdaje sobie sprawę z sytuacji, w której znalazła się jego partia. - Czy łączy nas coś jeszcze poza władzą? - pytał wówczas. - Znajdujemy się na największym wirażu od momentu powstania - ostrzegał posłów w czwartek. Trudno nie przyznać mu racji. Ale mimo świadomości rozkładu partii Donald Tusk nie ma pomysłu, jak partię ratować.

Na posiedzeniu klubu po środowym głosowaniu w sprawie aborcji Tusk rugał tych, którzy nie przyczynili się do odrzucenia projektu Solidarnej Polski do kosza. Szczególnie ministrów (nie tylko Jarosława Gowina, lecz również szefa MSZ Radosława Sikorskiego, który nie wziął udziału w tym głosowaniu, choć był obecny). Premiera wsparł agresywnym atakiem na konserwatystów Stefan Niesiołowski, który zachęcał wręcz buntowników do odejścia z Platformy. Kilkadziesiąt minut później grupa konserwatystów miała własne spotkanie. Mimo ostrej reprymendy, jaką otrzymali, pojawiło się na nim około 30 posłów - to znak, że to wciąż licząca się grupa.

Teraz Tusk oczekuje od posłów, że w ciągu trzech tygodni Sejm odrzuci ustawę aborcyjną. Sęk w tym, że nie będzie mógł swoim parlamentarzystom niczego narzucić siłą. Kilku z nich jest dość zdesperowanych i gdyby zmuszono ich do głosowania wbrew własnemu sumieniu, po prostu odeszliby z klubu - a rząd Tuska straciłby wtedy większość. Konserwatystów umiarkowanych, ale gotowych walczyć o to, by PO nie była wyłącznie bezideową partią władzy, jest znacznie więcej.

Konflikty powrócą

Mówi się też, że środowe głosowanie nad zmianą ustawy aborcyjnej było podjętą przez platformerską lewicę próbą wypchnięcia z partii kilku konserwatystów. Pomysł podobno był prosty. Konserwatyści policzą się i okaże się, że jest ich dziesięciu-piętnastu. Zostaną usunięci i na ich miejsce zaproponowany zostanie np. doproszenie do koalicji SLD.

Głosowanie nad wnioskiem Solidarnej Polski pokazało jednak, że konserwatystów jest niemal 70 - a z taką siłą Tusk nie może się nie liczyć. Dlatego sprawa aborcji nie zostanie załatwiona w trzy tygodnie, a konflikty obyczajowe będą powracały coraz częściej. Nawet wtedy, gdy nie będzie sobie tego życzył premier.

Środowe głosowanie nad ustawą zakazującą tzw. aborcji eugenicznej było bez wątpienia najważniejszym wydarzeniem ostatnich miesięcy dla partii rządzącej. Na Platformę posypały się gromy ze strony liberalnej lewicy, nagle w dobrym tonie zaczęło być narzekanie na to, jak prawicowe i radykalne stało się ugrupowanie Donalda Tuska. To prawda, wbrew oczekiwaniom szefostwa partii 40 posłów PO zagłosowało za dalszymi pracami nad ustawą zaostrzającą przepisy aborcyjne, 28 wstrzymało się od głosu, 12 zaś nie wzięło udziału w głosowaniach.

Pozostało 92% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?