Druga święta wojna

Narasta nowe antypisowskie wzmożenie moralne. Adam Michnik, Tomasz Lis i Agnieszka Holland biją na alarm jak w roku 2007 – pisze publicysta „Rzeczpospolitej".

Publikacja: 27.09.2013 01:49

Filip Memches

Filip Memches

Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska MS Magda Starowieyska

A więc wszystko i wszyscy wracają na swoje miejsca. Nie można już siedzieć okrakiem na barykadzie i czepiać się rządu Platformy Obywatelskiej za to, że ten bije w OFE, powiększa deficyt budżetowy, nie wywiązuje się z liberalnych obietnic. Koniec z niuansowaniem.

Autorytety się budzą

Trwa święta wojna. Już niedługo referendum w Warszawie, w którym oczywiście nie chodzi o rozliczenie Hanny Gronkiewicz-Waltz z tego, jak przez ostatnie siedem lat zarządzała miastem, ale o konfrontację będącą symbolicznym przedłużeniem międzypartyjnej młócki w skali ogólnopolskiej. Jeśli gospodyni stołecznego ratusza przegra, dostanie się Donaldowi Tuskowi, jeśli zaś wyjdzie cało – pokiereszowany będzie przede wszystkim Jarosław Kaczyński.

Nic dziwnego, że narasta nowe antypisowskie wzmożenie moralne. Obudziły się Autorytety, które biją na alarm jak w roku 2007. Warszawskie referendum stanowi bowiem tylko preludium do tego, co będzie się działo za rok (wybory europejskie i samorządowe) oraz – zwłaszcza – za dwa lata (wybory prezydenckie i parlamentarne). Sytuacja nie rysuje się wesoło dla obozu Obrońców Demokracji, bo jest duże prawdopodobieństwo, że w roku 2015 najwięcej mandatów sejmowych zgarnie PiS.

Tomasz Lis już wie, co ma w tej sytuacji zakomunikować czytelnikom swojego portalu. Oznajmia, że partia Kaczyńskiego, która rusza na referendum pod hasłem „»W« jak Warszawa", to „prostactwo i złodziejstwo", bo zawłaszcza patriotyzm, poezję Zbigniewa Herberta i akowskie dziedzictwo. „Ja bym jednak proponował – konkluduje Lis – inne literki. »P« – paranoja, »G« – głupota, »C« – chamstwo, »O« – obelga, »D« – dziecinada. A jeśli już koniecznie »W« – to wulgarność".

Agnieszka Holland zapowiada, że władza w rękach PiS to nieszczęście. Jej zdaniem działalność Jarosława Kaczyńskiego i Antoniego Macierewicza sprawiła, że Polska jest krajem kruchym, „który stał się chwiejny, wewnętrznie, moralnie".

Jest więc naprawdę źle, czego ilustracją może być spór korespondencyjny między Andrzejem Rozenkiem a Stefanem Niesiołowskim. Kiedy ten pierwszy próbował wykazać podobieństwa między przywódcą PiS a Hitlerem („Ton, (...) mimika, gestykulacja, zaczerpnięte wszystko z faszyzmu"), ten drugi łaskawie orzekł: „Kaczyński nie jest Hitlerem. Można go nie lubić, ale porównać go do nazistowskiego przywódcy to grube nadużycie, wręcz skandal. Jeśli już Rozenek próbuje porównywać style, to Hitler miał niewątpliwy talent oratorski, a Kaczyński raczej go nie ma. Przypomina mi bardziej Gomułkę, tyle że oczywiście nie podjudza do mordu".

Ten iście fundamentalny spór, decydujący o jakości polskiej demokracji, może rozstrzygnąć Autorytet Najwyższy. A w polskim życiu publicznym jest nim Adam Michnik, który już dwa miesiące temu wydał w tej sprawie na łamach „Der Spiegel" wyrok, uprzedzając całą tę twórczą dyskusję. Redaktor naczelny „Gazety Wyborczej" oświadczył: „Tak kiedyś jak i obecnie są u nas politycy, którzy dążą do stworzenia innego państwa: Kaczyński, podobnie jak Orban na Węgrzech. (...) Jeśli Orban utrzyma się na Węgrzech albo jeśli Kaczyński zwycięży u nas, będzie bardzo niebezpiecznie. Obaj mają autorytarne zapatrywania na państwo, demokracja jest jedynie fasadą". Według Michnika działalność Orbana może przypominać zachowania Hitlera, bo premier Węgier, tak jak wódz III Rzeszy, wydaje „specjalne dekrety i rozporządzenia nadzwyczajne". Jaki z tego płynie dla nas wniosek? Jeśli Kaczyński dojdzie do władzy, będzie rządził tak jak Orban, czyli jak Hitler.

Strachy na Lachy

I można byłoby dalej tę wyliczankę cytatów kontynuować. Dalej się tak wydurniać. Gdyby nie jedno: przywódca PiS, kiedy był premierem, bardziej straszył słowami i symbolicznymi inicjatywami niż realnie unieszkodliwiał środowiska, wobec których wysuwał groźby. Rozwiązanie WSI i powołanie CBA to zbyt mało jak na ówczesne ambicje Jarosława Kaczyńskiego. Można się również zastanawiać nad tym, czy gdyby był on naprawdę jakimś potwornym dyktatorem, to czy pozwoliłby w tak łatwy sposób odebrać sobie władzę.

Poza tym ani Mariuszowi Kamińskiemu, ani Zbigniewowi Ziobrze – ikonom pisowskiego zamordyzmu lat 2005–2007 – nikt dotąd nie udowodnił złamania konstytucji czy jakiejś szczegółowej ustawy. Gdzie zatem ci okropni faszyści?

Teraz PiS wydaje się cieniem partii, która niegdyś rządziła Polską. Olbrzymim atutem Jarosława Kaczyńskiego było wsparcie, na jakie mógł liczyć ze strony, dziś już nieżyjącego, brata Lecha. Z PiS odeszli politycy, którzy zwiększali jego potencjał intelektualny, programowy i wizerunkowy (np. Ludwik Dorn czy Paweł Kowal).

To se ne vrati – ciśnie się na usta. Kogo i czego zatem boją się Obrońcy Demokracji? Pisowskiego obciachu, który wytykają na każdym kroku? Skoro rzuca się on im tak bardzo w oczy, to chyba nie mają się czego obawiać. Przecież wierzą w mądrość Polaków, a ta strzeże przed kupowaniem siermiężnych klimatów.

A jeśli nawet za dwa lata PiS wygra wybory, to ostatecznie może zostać zablokowany przez koalicję PO–SLD. Możliwości powstrzymania Kaczyńskiego przed ponownym sięgnięciem po władzę jest sporo. Ale kim byliby Obrońcy Demokracji, gdyby nie mogli straszyć Polaków widmem pisowskiej dyktatury? Chyba tylko zbieraniną fałszywych moralistów, których nikt już nie ma ochoty słuchać.

A więc wszystko i wszyscy wracają na swoje miejsca. Nie można już siedzieć okrakiem na barykadzie i czepiać się rządu Platformy Obywatelskiej za to, że ten bije w OFE, powiększa deficyt budżetowy, nie wywiązuje się z liberalnych obietnic. Koniec z niuansowaniem.

Autorytety się budzą

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Roman Kuźniar: Vox populi nie jest głosem Bożym
Opinie polityczno - społeczne
Agnieszka Markiewicz: Niebezpieczna wiara w dobrą wolę Iranu
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Zetki nie wierzą we współpracę Nawrockiego i rządu Tuska
Opinie polityczno - społeczne
Prof. Stanisław Jędrzejewski: Algorytmy, autentyczność, emocje. Jak social media zmieniają logikę polityki
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Opinie polityczno - społeczne
Marek Migalski: Niekonstruktywne wotum zaufania