Wyrwanie 80 milionów z komunistycznego banku okazało się kapitalną kanwą filmu. Nie mniej intrygujący wydaje się dalszy ciąg sławnego skoku na kasę z lat obalania. Późniejsze losy 80 kafli z pewnością także były fascynujące i wprost proszą się o scenariusz kolejnego filmu.
Bohater tej historii Józef Pinior - prawdziwy aktor dreszczowca z lat „Solidarności"– nasz człowiek w tamtym banku, dziś na zasłużonym świeczniku w roli senatora i byłego europosła, walczy o prawa człowieka. Jak to jednak w europejskim bajorze bywa, prawa człowieka nie oznaczają koniecznie praw Polaka. Październikowy, wstrząsający, ostateczny wyrok w sprawie ofiar Katynia nie pozostawia co do tego wątpliwości.
„Grozi nam ogromna kompromitacja na arenie międzynarodowej" – rozgłasza od wtorku w przekaziorach Pinior swój pogląd w kwestii prawa, nieopatrznie lekceważąc sygnały gruczołu przypominającego z wyglądu połówkę włoskiego orzecha. Niezwłocznie po widzeniu się w roli świadka ze sprawiedliwym obliczem Europejskiego Trybunału w Strasburgu. Na tę gratkę, rangi porównywalnej co najmniej z obrazem „Pokłosie", ożywiły się najbardziej niezawodne media dość już zapewne wyposzczone i znużone opiewaniem „Naszych matek, itd.", dzięki którym dotychczasowi bezpaństwowi naziści mają szansę zyskać wkrótce słowiańską, konkretną narodowość.
Piniorowi bowiem właśnie legły na sercu prawa człowieka. Nie nasze, a wyznawców pirotechnicznych negocjacji pomiędzy narodami - panów Saudyjczyka i Palestyńczyka. Prawa obu pensjonariuszy Guantanamo zgruchotane są bowiem tak boleśnie, że ich sprawę rozgryza najwyższy trybunał europejski. Na pohybel ojczyźnie, a na zlecenie biednych terrorystów, przeniknięci etyką zawodową POLSCY adwokaci spłodzili zaś pozew. W prostej linii wynika z tego, że samo pobliże ETS-u uszlachetnia standardy bezinteresownego humanizmu w stopniu oszałamiającym. Wszystkim. Do horyzontu terrorystów.
Zdobyci tuż przed początkiem XXI wieku wielkim wysiłkiem nasi sojusznicy z NATO, rzecz oczywista, korzystają z eksterytorialnej bazy na terenie Polski. Goszczą ich także na dużą skalę od dziesiątek lat Niemcy i to z ogromnym profitem. Amerykanie stacjonują w wielu zakątkach świata. Niepomny na to Józef Pinior z werwą obrzuca kalumniami a priori, Bogu ducha winien, własny kraj. Zarzutami wysnutymi z fantazji dżentelmenów skrajnie niewiarygodnych, którzy mogli być pobici w Berlinie lub stu innych miejscach. W mapki i GPS-y wyposażonych skąpo.