Zimowe igrzyska w subtropikach

Olimpiada w Soczi stała się prywatnym projektem Władimira Putina. Miliony dolarów zarabiają głównie jego znajomi i przyjaciele oraz związani z prezydentem oligarchowie – pisze publicystka.

Publikacja: 29.01.2014 20:29

Iwona Trusewicz

Iwona Trusewicz

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski

Przygotowania do zimowych igrzysk w Rosji obnażyły główne grzechy stworzonego przez Putina modelu socjalno-ekonomicznego: klanowość, tajność, monopol gospodarczy, woluntaryzm, bezkarność i brak kontroli społecznej. Takie wnioski przynosi niezależny raport ekspercki „Zimowa olimpiada w subtropikach". Autorzy – opozycjoniści Borys Niemcow i Leonid Martyniuk na 32 stronach pokazali korupcję wokół olimpijskich inwestycji; „królów" olimpijskich zamówień, czyli ludzi zaliczających się do grona bliskich znajomych Władimira Putina, którzy na igrzyskach zarobili miliony. Pokazali najdroższy obiekt olimpiady – i wcale nie jest to główny stadion; nakreślili też przyszłość inwestycji w Soczi oraz główne ryzyka olimpiady.

Najcieplejsze miejsce Rosji

Pięć zwięzłych rozdziałów zostało okraszonych tabelami danych i fotografiami tak unikalnymi jak ta z 1969 r. Przedstawia pięciu nastolatków – paczkę znajomych (przyjaciół?) stojących późną jesienią lub wiosną na tle gór.  Jest na niej Arkadij Rotenberg, który wraz z bratem Borysem był judoką i trenerem Putina, a potem zrobił w biznesie oszałamiającą karierę, zarabiając miliony także na dostawach dla Soczi.

Na fotografii stoi przed młodym Putinem. Uśmiech pewnego siebie Rotenberga wyraźnie kontrastuje z obliczem patrzącego spode łba (a raczej spod leninówki – czapki z daszkiem) Putina. Trudno uwierzyć, że ten blady, ponury i wyraźnie w tym towarzystwie zakompleksiony młodzieniec to przyszły władca postkomunistycznej dzierżawy.

„Rosja to zimowy kraj. Na jej mapie trudno znaleźć miejsce, gdzie nie pojawia się śnieg i gdzie nie rozwijają się zimowe dyscypliny. Putin takie miejsce znalazł i zdecydował tam przeprowadzić igrzyska zimowe. To miasto Soczi" – piszą Niemcow i Martyniuk we wstępie do raportu – „Do upublicznienia rosyjskiego wniosku wielu obywateli, w tym autorzy raportu, było przekonanych, że olimpiada zostanie przeprowadzona w górskich rejonach miasta – na zboczach Krasnej (Czerwonej) Polany".

Szybko okazało się, że główne zawody, a także otwarcie i zamknięcie igrzysk odbędą się w „subtropikalnym błocie znajdującym się nad brzegiem Morza Czarnego w delcie rzeki Mzymta – najcieplejszym miejscu nie tylko Rosji, ale i Soczi".

Autorzy przypominają, że do Gwatemali poleciał sam Putin, by wesprzeć rosyjski wniosek i to tam padło zapewnienie o wielkości nakładów na poziomie 12 mld dol.

„Teraz już wiemy, że Soczi pobije wszystkie światowe rekordy i będzie kosztować ponad 50 mld dolarów" – dodają. Niemcow i Martyniuk nie mają też wątpliwości, że Soczi to „prywatny projekt Putina", którego celem jest pokazanie światu, kto tak naprawdę jest jego liderem.

– Tymczasem zamiast tryumfu mamy wstyd. Coraz bardziej staje się widoczne, że igrzyska w Soczi to bezprecedensowy skandal złodziejski, w który zamieszani są tak przedstawiciele putinowskich władz, jak i bliscy im oligarchowie – czytamy we wstępie, który kończy najmocniejsze zdanie: „W rzeczywistości olimpiada pokazuje w skoncentrowanej postaci główne wady systemu: samowolę korupcji, tyranię, kumoterstwo, klanowość, niekompetencję i nieodpowiedzialność".

Tyle wstęp do raportu. Potem, jak w dobrym thrillerze Alfreda Hitchcocka, napięcie tylko rośnie.

Budżety puchną

O tym, że apetyt rośnie w miarę jedzenia, wie każdy Polak. Rosjanin już wie, że igrzyska drożeją w miarę budowania. Koszty dużo większych letnich olimpiad w Atenach (2004 r.) wzrosły w czasie budowy 2,9 razy, a w Pekinie – 2,7 razy. Średnia wzrostu nakładów dla igrzysk z lat 1988–2012 wyniosła 2,2 razy. Tymczasem rosyjska olimpiada podczas przygotowań podrożała... 4,2 razy.

Jak to się robi? Weźmy główny stadion na 40 tys. widzów położony nad brzegiem morza. Początkowy koszt opiewał na 7,5 mld rubli; w 2013 r. cena wzrosła do 23,5 mld rubli (ok. 780 mln dol.), co daje  koszt krzesełka 19,5 tys. dol. Żadne inne krzesełko rosyjskiemu nie doskoczy. W Vancouver kosztowało 10,2 tys. dol., w Londynie 9,45 tys. dol., a w Pekinie to już tylko 5,7 tys. dol.

Skocznie, na których powalczy Kamil Stoch i spółka (Russkije Gorki), doczekały się rekordowej ceny – miejsce jednego widza wyszło budowlańcom po 36 tys. dol. (całość 270 mln dol.) Tu już nawet Władimir Putin nie wytrzymał i zdymisjonował „za grabież środków" szefującego budowie Achmeta Biłałowa.

Wszyscy ludzie prezydenta

Poza wszelką kontrolą działa główny inwestor – państwowa korporacja Olimpstroj dysponująca 23 proc. budżetu igrzysk. W ciągu sześciu lat zmieniło się tam czterech szefów, nie brakowało afer korupcyjnych, ale nikt nie trafił na ławę oskarżonych. W 2011 r. opozycja parlamentarna podjęła próbę powołania specjalnej komisji Dumy, która skontroluje działania Olimpstroju. Przeciw głosowała putinowska Jedna Rosja i pomysł padł.

Na drugim miejscu pod względem absorbowania pieniędzy z budżetu raport wymienia spółki braci Rotenbergów „przyjaciół z dzieciństwa Władimira Putina". Ich spółki budowały m.in. gazociąg, drogi, elektrociepłownię i port. W sumie zgarnęły 15 proc. budżetu olimpiady, czyli „każdy co siódmy wydany na igrzyska rubel przypadł Rotenbergom".

Rotenbergowie dostali m.in. od Gazpromu intratny kontrakt na gazociąg Dżuba–Soczi. I to dostali bez przetargu. A budowali tak skutecznie, że koszt 1 km rury (4,6 mln euro) okazał się droższy od kilometra Gazociągu Północnego (3,6 mln euro). Przy czym moc olimpijskiego gazociągu jest siedem razy niższa aniżeli jednej nitki Nord Stream...

Wreszcie trzeci beneficjent igrzysk – RŻD, czyli koleje państwowe. Prezes tego największego pracodawcy Rosji (1,1 mln zatrudnionych) jest także „przyjacielem Putina" – Władimir Jakunin. To właśnie RŻD wybudował najdroższy obiekt olimpiady w Soczi.

Co to takiego? – zapytają Państwo.

Kosmicznie droga droga

Otóż nie jest to stadion główny ani tor bobslejowy, jak to się dzieje zazwyczaj w przypadku wydatków na igrzyska. W Soczi najdroższym obiektem  jest droga łącząca podsoczyński Adler z Krasną Polaną. Rosyjscy organizatorzy zdecydowali o zbudowaniu czteropasmowej szosy z linią kolejową wzdłuż lewego brzegu rzeki Mzymta. „Droga składa się głównie z tuneli i mostów (12 tuneli i 45 mostów), a jej budowa okazała się niszcząca dla przyrody".

W półmilionowym Soczi nikt nie biega na nartach, nie ma hokejowej drużyny ani łyżwiarzy figurowych

Koleje Jakunina dostały kontrakt na drogę bez żadnych konkursów czy przetargów. Tylko na prace przygotowawcze poszła z budżetu astronomiczna kwota 2 mld dol. To prawie tyle, ile wydali Amerykanie na całe zimowe igrzyska w Salt Lake City.

Podwykonawcą drogi została (też bez przetargu) grupa Most należąca do dwóch przedsiębiorców – Władimira Kostyliowa i Jewgienija Sura (odpowiednio 131. i 135. miejsce u „Forbesa" na liście najbogatszych Rosjan z kapitałem 750 mln dol.). „W 2008 r. Sur i Kostyliow zbliżyli się do Jakunina, kupując bank Millenium, w radzie dyrektorów którego zasiada żona Jakunina Natalia". Dwa lata temu 25 proc. spółki Most kupuje inny dobry znajomy rosyjskiego prezydenta – Gennadij Timczenko.

Drugi podwykonawca drogi, spółka Transjużstoj, ma w swoich szeregach m.in. wiceprezesa rosyjskich kolei. I ona dostała kontrakt bez przetargu. W ciągu roku 2009 koszt budowy drogi wzrósł 2,5 razy do 9,4 mld dol. w cenach z 2012 r. jeden kilometr kosztował więc 200 mln dol. (614 mln zł).

„Amerykański program dostarczenia na Mars i eksploatacji na planecie łazika Curiosity był 3,5 razy tańszy od drogi Adler–Krasna Polana" – piszą autorzy. I dodają, że przy wytyczaniu alternatywnej trasy został zaproponowany wariant dużo tańszy, wypróbowany w krajach alpejskich i nieniszczący środowiska, czyli kolej linowa do przewozu ludzi i towarów.

Co po olimpiadzie?

Niemcow i Martyniuk już pół roku temu wyliczyli siedem głównych zagrożeń dla przebiegu olimpiady:

Zagrożenie energetyczne związane jest z deficytem prądu w rejonie Soczi. Tylko w 2012 r. średnio trzy razy dziennie dochodziło w Soczi do wyłączenia energii.

Zagrożenie klimatyczne związane jest z ociepleniem klimatu. W lutym 2013 r. w Krasnej Polanie (konkurencje biegowe, alpejskie, skoki) było +13, +15 stopni C. Ekolodzy wiążą to także z wycięciem połaci lasów pod obiekty olimpiady. W czasie igrzysk ma być od – 1 stopni C do +11 stopni C.

Ryzyko logistyczne. Francuska biatlonistka Marie Dorin Habert, uczestniczka przedolimpijskich zawodów rok temu, napisała „Soczi to miasto-duch. Bogate domy jak grzyby wśród slamsów, wszędzie coś kopią, wokół prace budowlane. Pusto (...) Po ciężkiej podróży spędziliśmy kilka godzin na lotnisku. Wiele razy trzeba było pokazywać paszport".

Ryzyko technologiczne to zatrucie rzeki, osiadanie domów, sprzęt drogowy zniszczony i zalegający na plaży i w rzece. Stadiony w mieście postawiono na gruncie, który jest twardy dopiero na głębokości...170 m.

O ryzyku terrorystycznym władze już się przekonały, podobnie jak o możliwym bojkocie przez światowych polityków (nie przyjedzie m.in. Barack Obama i Angela Merkel). Wreszcie ryzyko „gościnności". Mnożenie administracyjnych barier (bilet nie wystarczy, by znaleźć się na stadionie, trzeba mieć tzw. paszport kibica), mogą wyludnić stadiony olimpijskie – ostrzegają Niemcow i Martyniuk.

Większość zawodów zimowych odbędzie się w subtropikalnej części Soczi – najcieplejszym miejscu Rosji. Nic więc dziwnego, że władze nie chcą się zastanawiać, co będzie z obiektami tam postawionymi po igrzyskach. W półmilionowym Soczi nikt nie biega na nartach, nie ma hokejowej drużyny ani łyżwiarzy figurowych. „Obiekty będą stały puste i niszczeć przez większą część roku" – podsumowują autorzy raportu.

Olimpiada się rozpocznie, potrwa i skończy, a na Kremlu nikt z niej wniosków nie wyciągnie. Dopóki ten największy terytorialnie kraj świata będzie też najzasobniejszy w surowce, to dziś rządzący bezkarnie będą trwonić gigantyczne pieniądze na takie megalomańskie zachcianki jak zimowe igrzyska w subtropikach.

Przygotowania do zimowych igrzysk w Rosji obnażyły główne grzechy stworzonego przez Putina modelu socjalno-ekonomicznego: klanowość, tajność, monopol gospodarczy, woluntaryzm, bezkarność i brak kontroli społecznej. Takie wnioski przynosi niezależny raport ekspercki „Zimowa olimpiada w subtropikach". Autorzy – opozycjoniści Borys Niemcow i Leonid Martyniuk na 32 stronach pokazali korupcję wokół olimpijskich inwestycji; „królów" olimpijskich zamówień, czyli ludzi zaliczających się do grona bliskich znajomych Władimira Putina, którzy na igrzyskach zarobili miliony. Pokazali najdroższy obiekt olimpiady – i wcale nie jest to główny stadion; nakreślili też przyszłość inwestycji w Soczi oraz główne ryzyka olimpiady.

Pozostało 94% artykułu
analizy
Jędrzej Bielecki: Donald Trump czy Kamala Harris? Cywilizacyjny wybór Ameryki
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Kto zarobi na naszym bezpieczeństwie?
Opinie polityczno - społeczne
Marek Kutarba: Historyczny moment dla polskiej Marynarki Wojennej – budowa okrętów przyspiesza
Opinie polityczno - społeczne
Michał Kolanko: Co w wyborach prezydenckich zrobi Razem? Trzy możliwości
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Opinie polityczno - społeczne
Joanna Ćwiek-Świdecka: Julia nie żyje. Kuratorium umywa ręce, a nauczyciele oddychają z ulgą