Prezes okresu przełomu

Wolna Polska potrzebowała Najwyższej Izby Kontroli wolnej ?od wpływów politycznych ?i partyjnych, nastawionej bezpośrednio na realizację interesu ?i dobra społecznego. Było to zadanie nie tylko organizacyjne, ?ale i związane z budową nowego etosu kontrolerskiego – pisze szef NIK.

Publikacja: 10.02.2014 01:00

Krzysztof Kwiatkowski, prezes NIK

Krzysztof Kwiatkowski, prezes NIK

Foto: Fotorzepa, Sławomir Mielnik

Red

Przychodzi taki czas w historii, kiedy nagle trzeba budować niemal wszystkie instytucje państwa na nowych zasadach. W XX wieku mieliśmy taką sytuację dwa razy. Najpierw w 1918 roku po pierwszej wojnie światowej, kiedy po 123 latach niewoli odzyskaliśmy niepodległość, i później – po roku 1989, kiedy spontanicznie odrzuciliśmy PRL, m.in. z powodu niefunkcjonalności jego scentralizowanych i zbiurokratyzowanych instytucji.

Problemem, który zazwyczaj powstaje w takich sytuacjach, jest potrzeba stworzenia czegoś z niczego. W normalnie rozwijającym się kraju instytucje państwowe są odpowiedzią na naturalne potrzeby społeczeństwa. Kształtują się równocześnie z jego rozwojem i rozwojem jego potrzeb. Razem z nim dojrzewają także kompetentne kadry, zdolne tymi instytucjami zarządzać.

U progu suwerenności natomiast mamy do czynienia z instytucjami niefunkcjonalnymi, bo często narzuconymi z zewnątrz, które niekoniecznie odpowiadają na potrzeby i oczekiwania tego konkretnego społeczeństwa. Kadry, pozostające wówczas do dyspozycji, są na ogół kompetentne rutynowo i zorientowane na wolę i interesy zewnętrznego suwerena, a nie na aspiracje i potrzeby szukającego dopiero własnych dróg rozwoju społeczeństwa.

Najprostszym nasuwającym się sposobem odbudowywania instytucji jest sięgnięcie do gotowych wzorów funkcjonujących w tych krajach, w których rozwijały się one równolegle z rozwojem społecznym. Nie jest to jednak takie proste. Gotowe wzorce nie zawsze korespondować muszą z sytuacją historyczną i kulturową, w jakiej znalazł się kraj zagospodarowujący odzyskaną wolność.

Instytucja szczególna

Żadne proste rozstrzygnięcie nie jest zatem możliwe do zastosowania: ani trwanie w tym, co jest i oparcie się na niezmienionych kadrach, ani przyłożenie modelu obcego i wymiana kadry. Trzeba szukać koncepcji alternatywnych, choć już może nie tak oczywistych, opartych nie na prostej, jednorazowej decyzji, ale na analizie – z jednej strony czerpiąc z dobrych wzorów, z drugiej – licząc się z zastaną rzeczywistością.

Walerian Pańko wziął czynny udział w odzyskiwaniu i odpowiedzialnym zagospodarowaniu zdobytej wolności

Przed takimi m.in. dylematami stanął też prof. Walerian Pańko, kiedy jako pierwszy w III Rzeczypospolitej prezes Najwyższej Izby Kontroli objął urząd w maju 1991 roku. Nowy prezes ma wtedy świadomość, że NIK jest instytucją szczególną. Od jej pracy, od wizji i zrozumienia przez nią istoty sprawnego państwa, znajomości jego aksjologii i mechanizmów, od przygotowania i kompetencji jej kontrolerów zależy także jakość innych instytucji. Izba w specyficzny dla siebie sposób uczestniczy w budowaniu państwa. Nowego państwa, w którym obok przemian społecznych trwa proces prywatyzacji, mają miejsce daleko idące zmiany w sektorze finansowym, powstaje samorząd terytorialny i dokonuje się związany z tym podział majątku publicznego, a wreszcie następuje odwrócenie relacji w niemal wszystkich instytucjach, które poszukują swojej tożsamości w rodzącej się demokracji.

Zupełnie inne państwo podlegać będzie kontroli NIK w III Rzeczypospolitej niż w PRL, państwo rządzące się inną logiką, mające inne cele. Zmienić się musiała więc sama Izba: potrzebna była nowoczesna organizacja i nowe metody kontrolne.

W czasach PRL, na tle innych instytucji NIK pozostawała organem względnie niezależnym. Z punktu widzenia standardów obowiązujących w krajach demokratycznych była to jednak instytucja dyspozycyjna wobec władzy, przede wszystkim wobec wszechwładnej partii rządzącej. Wolna Polska potrzebowała NIK niezależnej od władzy wykonawczej, wolnej od wpływów politycznych i partyjnych, nastawionej bezpośrednio na realizację interesu i dobra społecznego. Było to zadanie nie tylko organizacyjne, ale i związane z budową nowego etosu kontrolerskiego.

Prace legislacyjne ?w konspiracji

Profesor Pańko był przygotowany do tych zadań szczególnie dobrze. Prawnik, społecznik z doświadczeniem kierowniczym, które zdobywał jako prodziekan Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego, także wówczas, gdy opierał się naciskom ze strony władz partyjnych, które próbowały wymusić na nim stosowanie represji wobec niepokornych studentów. Kierował także, już w czasach „Solidarności", rozmaitymi gremiami doradczymi i eksperckimi. I ta właśnie praca była dla niego już wówczas ważnym doświadczeniem państwowym.

Jako ekspert od prawa rolnego i gospodarki przestrzennej angażował się w doradztwo „Solidarności" Rolników Indywidualnych oraz w prace programowe nad przygotowywaniem przyszłej reformy samorządu terytorialnego. Był m.in. jednym z twórców (po stronie społecznej) porozumienia ustrzycko-rzeszowskiego, później uczestniczył w pracach Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie, zasiadał przy Okrągłym Stole. Warto w tym miejscu przypomnieć, że również kolejny prezes Najwyższej Izby Kontroli, śp. tragicznie zmarły prezydent RP prof. Lech Kaczyński, uczestniczył w obradach tego gremium.

Kiedy środowiska związane z ruchem niepodległościowym skupionym wokół „Solidarności" szukały dróg do odzyskania niepodległości, byli w nich też tacy, którzy wierząc, że ten wysiłek przyniesie prędzej czy później sukces, przygotowywali się do wypełnienia oczekiwanej wolności konkretną treścią.

Już w 1980 roku w Krakowie powstało Centrum Obywatelskich Inicjatyw Ustawodawczych Solidarności wraz z działającą przy nim Społeczną Komisją Legislacyjną. Wielu wybitnych polskich prawników, wśród nich większość z tytułami profesorskimi, podjęło wysiłek przygotowania obywatelskich inicjatyw ustawodawczych, zakładając roboczo, że być może kiedyś będzie można je wprowadzić w życie. Przygotowano kilkadziesiąt projektów ustaw, m.in. założenia do nowej konstytucji oraz projekt reformy samorządu terytorialnego. Prac zespołu nie przerwało wprowadzenie stanu wojennego, choć bardzo je utrudniło i zmusiło uczonych do pracy konspiracyjnej. Centrum rozwiązało się dopiero w 1990 roku, kiedy prace legislacyjne mogły toczyć się już w zwykłym trybie. Od początku w Centrum działał prof. Walerian Pańko (z przerwą na internowanie), kierując komisją prawa rolnego oraz (wraz z Michałem Kuleszą) samorządu terytorialnego. Niewątpliwie praca w kompetentnym gronie: prowadzone debaty, analizy i studia związane z tworzeniem podstaw przyszłego ustroju, pozwoliły profesorowi Pańce na wyrobienie sobie całościowej wizji przyszłego demokratycznego państwa.

Profesor Pańko interesował się też etyką i aksjologią, studiował katolicką naukę społeczną, wiele godzin przedyskutował z najwybitniejszymi polskimi znawcami tej dziedziny, m.in. w ramach spotkań w duszpasterstwach akademickich i ludzi pracy.

Nic więc dziwnego, że wolna Polska tak przygotowanego człowieka powołała do zadania szczególnego. Przebudowa Najwyższej Izby Kontroli wymagała wyobraźni i specjalnych umiejętności. A profesor Pańko takimi dysponował. Nie zaczynał on od wymiany kadry, bo polski najwyższy organ kontrolny, w przeciwieństwie do większości swoich odpowiedników w krajach socjalistycznych, zachował względną niezależność. Ciągle żywa była też, przynajmniej wśród niektórych pracowników, tradycja przedwojennej Najwyższej Izby Kontroli. Prezes Pańko niezbędne zmiany, idące w kierunku rozwiązań  funkcjonujących w państwach zachodnich, szeroko konsultował z pracownikami NIK, pragnąc, aby i oni byli ich współtwórcami. Takie założenie wymagało m.in. intensywnych szkoleń, na co nowy prezes kładł specjalny nacisk. Wiedział bowiem, iż zmiany narzucone odgórnie, bez współuczestnictwa, często przyjmują charakter pozorny i tymczasowy. Poczucie uczestnictwa pracowników sprawia natomiast, że zmiany sięgają kultury organizacyjnej, nie tylko przepisów i organizacji formalnej. Dzięki takiej strategii pracownicy NIK nabrali do nowego prezesa zaufania i wspierali go w przeprowadzaniu reform. Pod kierunkiem Waleriana Pańki wzmocniono m.in. kolegialny charakter zarządzania Izbą. Do Kolegium NIK weszli wówczas wybitni eksperci, którzy przygotowywali najbardziej istotne dla Izby decyzje.

Przerwana misja

Niestety, niespełna pięć miesięcy po objęciu stanowiska prezesa NIK, Walerian Pańko ginie w tragicznym wypadku drogowym. Kilka dni później miał przedstawiać w Sejmie wyniki kontroli dotyczące afery FOZZ. Zespół Analiz Systemowych NIK ujawnił wówczas szereg groźnych dla funkcjonowania państwa nieprawidłowości, które nosiły znamiona poważnych przestępstw. O sprawie została powiadomiona prokuratura. W aferę zamieszanych było sporo osób.

Do dzisiaj nie znamy odpowiedzi na wszystkie pytania, które zrodziły się po tragicznej śmierci śp. prezesa Waleriana Pańki, choć minęły już od tego czasu ponad 22 lata. Profesor ledwo zdążył rozpocząć swoją życiową misję, pozostawił wizję metody przeprowadzania koniecznych zmian.

W czerwcu 2014 roku będziemy świętować 25-lecie wolności, pełnej niezależności, samodzielności, dzięki której powędrowaliśmy do NATO i Unii Europejskiej. Prezes Walerian Pańko był niewątpliwie tym, który wziął czynny udział w odzyskiwaniu i odpowiedzialnym zagospodarowaniu zdobytej wolności.

Autor jest prezesem NIK, w latach 2009–2011 był ministrem sprawiedliwości

Przychodzi taki czas w historii, kiedy nagle trzeba budować niemal wszystkie instytucje państwa na nowych zasadach. W XX wieku mieliśmy taką sytuację dwa razy. Najpierw w 1918 roku po pierwszej wojnie światowej, kiedy po 123 latach niewoli odzyskaliśmy niepodległość, i później – po roku 1989, kiedy spontanicznie odrzuciliśmy PRL, m.in. z powodu niefunkcjonalności jego scentralizowanych i zbiurokratyzowanych instytucji.

Problemem, który zazwyczaj powstaje w takich sytuacjach, jest potrzeba stworzenia czegoś z niczego. W normalnie rozwijającym się kraju instytucje państwowe są odpowiedzią na naturalne potrzeby społeczeństwa. Kształtują się równocześnie z jego rozwojem i rozwojem jego potrzeb. Razem z nim dojrzewają także kompetentne kadry, zdolne tymi instytucjami zarządzać.

Pozostało 92% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?