Nowy ponury świat

Można odnieść wrażenie, że samodzielna dominacja ?Ameryki dobiegła końca, Europa jest na równi pochyłej, ?rodzi się zaś nowa grupa mocarstw, która wprowadza ?własny światopogląd w sprawach międzynarodowych ?– pisze były sekretarz generalny NATO.

Publikacja: 30.09.2014 02:00

fot. Harvard Law Record

fot. Harvard Law Record

Foto: Flickr

Globalne zmiany to nic nowego. Ale dzięki globalizacji i postępowi technicznemu tempo i skala takich zmian znacząco przyspieszyły. W nadchodzących dekadach tendencja ta jeszcze się nasili – co może grozić nierównowagą.

Zróżnicowane perspektywy

Minęło ponad 20 lat, od kiedy iracki przywódca Saddam Husajn najechał na Kuwejt, co sprawiło, że Rada Bezpieczeństwa ONZ niemal jednogłośnie przyjmowała rezolucje domagające się wycofania irackich sił. Kiedy Saddam się nie ugiął, licząca 34 kraje koalicja wsparła kampanię nalotów pod przewodnictwem USA znaną jako operacja „Pustynna burza". Wojska Saddama musiały się wycofać z Kuwejtu.

Działo się to w 1991 r., kiedy rozpadł się Związek Radziecki, a Stany Zjednoczone zostały jedynym światowym supermocarstwem. Ale to już przeszłość – i najlepiej widać to w obecnej rzeczywistości, kiedy międzynarodowa społeczność nie potrafi wyraziście zareagować na podobne naruszenia granic.

Przypomnijmy sobie inwazję Rosji i aneksję Krymu na początku tego roku. Choć ewidentnie naruszono w ten sposób integralność terytorialną Ukrainy, 11 państw zagłosowało przeciw rezolucji ONZ potępiającej te działania, a 58 krajów – w tym wszystkie mocarstwa spoza Zachodu – wstrzymało się od głosu. Równowaga sił na świecie wyraźnie się zmieniła.

W polityce międzynarodowej liczą się wrażenia – czasami nawet bardziej niż rzeczywistość. Dzisiejsze wrażenie jest takie, że samodzielna dominacja Ameryki dobiegła końca, Europa jest na równi pochyłej, rodzi sięzaś nowa grupa mocarstw, która wprowadza własny światopogląd w sprawach międzynarodowych.

W pewnym sensie może to być korzystne. Bardziej zróżnicowane perspektywy mogą wzbogacićwielobiegunową współpracę i dać lepsze rozwiązania globalnych problemów.

Ale owa wielobiegunowa dynamika prowadzi także do nierównowagi. Choć świat staje się coraz bardziej połączony, a problemy nie ograniczają się do granic narodowych ani nawet regionalnych, mocarstwa z coraz większymi oporami przyjmują globalną odpowiedzialność. Co gorsza, często nie chcą uznawać nawzajem swoich interesów, to zaś może prowadzić do impasów, a nawet starć.

Silne, skuteczne i niewykluczające instytucje wielostronne mogą odgrywać znaczącą rolę w zwalczaniu tej niestabilności i rozwijaniu współpracy. Ale nawet najlepiej zaprojektowane struktury nie osiągną wiele bez politycznej woli rozwiązywania konfliktów w drodze dialogu. Aby osiągnąć postęp, kraje muszą się nauczyćbronić własnych wartości, szanując zarazem wartości innych – nie tracąc z oczu wspólnych interesów i celów.

Bez takiego wspólnego podejścia równowaga geopolityczna jest osłabiona. Na przykład Ukraina jest niepodległym krajem od 1991 r. i w pełni włączyła się w system międzynarodowy – w 1994 r. zrzekła się broni jądrowej, przewodniczyła trzem sesjom Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Jednak nie będąc w stanie wypracowaćodpowiedniej reakcji na rosyjską inwazję, społeczność międzynarodowa popchnęła Ukrainę w stronę mrocznej przeszłości. Można mieć nadzieję, że zawarty niedawno protokół miński – zawierający 12 punktów, takich jak zawieszenie ognia czy program ożywienia gospodarczego – pomoże w rozwiązaniu tego konfliktu.

Ale międzynarodowa równowaga została naruszona – a na horyzoncie widać kilka innych potencjalnie destabilizujących czynników. W świecie rozwiniętym wkrótce zakończy się epoka rządów prezydenta USA Baracka Obamy. Europejska polityka też przechodzi istotną zmianę – rządy lada chwila przejmie nowa Komisja Europejska, a w krajach Unii Europejskiej głowę podnosi nacjonalizm.

Dziwna koalicja

Dwaj przywódcy, którzy w przewidywalnej przyszłości utrzymają władzę, to rosyjski prezydent Władimir Putin i chiński premier Xi Jinping – i to ich kraje wywołują niestabilność w swoich regionach. Na długo przed tym, nim Rosja najechała Ukrainę, Chiny toczyły spory terytorialne z kilkoma sąsiadami, zwłaszcza na Morzach Wschodnio- i Południowochińskim.

Co więcej, Rosja i Chiny osłabiają tradycyjną dominację Zachodu w instytucjach wielostronnych. Wraz z Brazylią, Indiami i Republiką Południowej Afryki (grupa BRICS) założyły własny bank rozwoju, głównie dlatego że Międzynarodowy Fundusz Walutowy nie zrealizował obietnicy z 2010 r. dotyczącej takich zmian w prawach głosu, by odzwierciedlić globalną równowagę gospodarczą. (Do czasu szczytu G20 w 2010 r., na którym złożono owo zobowiązanie, Chiny miały takie samo prawo głosu jak Belgia).

Niepewność wokół rosnących i tradycyjnych supermocarstw nie pozwala rozwiązać problemów bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie, od ciągnącego się konfliktu izraelsko-palestyńskiego i następstw arabskiej wiosny aż po nowe i ogromne zagrożenie ze strony Państwa Islamskiego. W przeciwieństwie do Al-Kaidy Państwo Islamskie to nie poszatkowana sieć stosunkowo niewielkich komórek. To podmiot terytorialny działający jako pseudopaństwo na terytorium Syrii i Iraku. A reszta świata nie wie, jak powstrzymać jego ciągły rozwój.

Stany Zjednoczone zaczęły naprędce montować dziwną koalicję blisko 30 krajów, wśród których jest dziesięćpaństw arabskich. Jak owa koalicja zostanie zorganizowana i co osiągnie, dopiero się okaże.

Tu mogłaby pomóc Unia Europejska. Kiedy USA po raz pierwszy wdrożyły swą strategię „przewodzenia z tyłu"w czasie interwencji w Libii w 2011 r., kraje europejskie musiały wziąć na siebie większą odpowiedzialność.

Zamiast uznawać tę interwencję za anomalię, UE powinna uświadomić sobie konieczność wzmocnienia własnej roli w pilnowaniu globalnego bezpieczeństwa – choćby po to, by utrzymać interesy w bogatym i stabilnym sąsiedztwie. W tym sensie unijna decyzja, aby opóźnić wdrożenie umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą i w ten sposób stworzyć przestrzeń do porozumienia z Rosją, stanowi pozytywny sygnał.

W świecie wielobiegunowym aktorzy o różnych światopoglądach muszą współpracować, aby realizowaćwspólne interesy w dziedzinie bezpieczeństwa, równowagi i dobrobytu. Czas, by wszystkie światowe mocarstwa uświadomiły sobie, że to na nich spoczywa odpowiedzialność, by taka współpraca stała się faktem.

Autor pełnił funkcję wysokiego przedstawiciela UE ds. wspólnej polityki zagranicznej ?i bezpieczeństwa, ?sekretarza generalnego NATO oraz ministra spraw zagranicznych Hiszpanii. Obecnie jest prezesem ESADE Center for Global Economy ?and Geopolitics oraz członkiem honorowym Brookings Institution

Globalne zmiany to nic nowego. Ale dzięki globalizacji i postępowi technicznemu tempo i skala takich zmian znacząco przyspieszyły. W nadchodzących dekadach tendencja ta jeszcze się nasili – co może grozić nierównowagą.

Zróżnicowane perspektywy

Pozostało 96% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Sondaż. Hołownia ma powody do zmartwień dziś. Jutro też nie rysuje się na różowo
analizy
Na egzaminie ósmoklasisty dobre wyniki z angielskiego rzadko są zasługą szkoły
Opinie polityczno - społeczne
Paweł Łepkowski: Ambasador Izraela Jakow Liwne świadomie niszczy dorobek Szewacha Weissa
analizy
Atak na premiera Słowacji to niebezpieczny sygnał dla Polski. Robert Fico to początek
Opinie polityczno - społeczne
Paweł Łepkowski: Izraelscy jastrzębie przegrywają z amerykańskimi demokratami