Reklama

Na czym polega projekt Kopacz

Pani premier - nowy wizerunek

Publikacja: 15.10.2014 02:00

Nie przyjeżdżam do was z żadnymi obietnicami. Tych obietnic w wielu kampaniach było zbyt dużo – mówiła w weekend Ewa Kopacz podczas kampanijnego spotkania w Ostrowie Wielkopolskim.

Na pozór oczywiste słowa pani premier to przykład ilustrujący starannie budowany wizerunek nowej szefowej rządu. Co się na niego składa? Pierwszą cechą „projektu Kopacz" jest antypolityczność. To prawda. Politycy najważniejszych partii ostatniej półtorej dekady, a więc SLD, PSL, PO i PiS, mają na swoim koncie nieskończoną ilość niespełnionych obietnic.

– Chciałam tu zakomunikować, że dzisiaj polityka będzie wyglądać trochę inaczej. (...) Chcę, żeby ci wszyscy, którzy dziś w polityce uczestniczą, byli dla ludzi i z ludźmi – zapewniała Kopacz w Ostrowie.

Wątków antypolitycznych w jej wypowiedziach jest więcej, począwszy od exposé: – Niestety, dziś Polacy (...) mówią mi jedno: debata polityczna w tej izbie i poza nią nie dotyczy problemów zwykłych ludzi.

Kilka dni później podczas konwencji samorządowej w Warszawie szefowa rządu skierowała nawet oskarżenie pod adresem własnej partii. –  Platforma się zmieniła, bo w pewnym momencie odwróciła się od ludzi – mówiła do partyjnych działaczy.

Reklama
Reklama

Spece od „projektu Kopacz" wiedzą dobrze, że premier nie ma składać nowych obietnic, nie mówi, co zrobi, ale głównie skupia się na tym, jak będzie rządzić.

Zapewne dlatego w Ostrowie mówiła, dlaczego warto głosować na PO: ?– Wierzę w Platformę, bo to jest naprawdę bardzo dobry projekt dla Polski i Polaków. I musimy ten projekt sprzedać jak najlepiej. (...) ?To jest zaangażowanie, odpowiedzialność, pełna troska o los każdego – zachwalała.

Polityka ma być pełna „zaangażowania, odpowiedzialności, troski o los każdego". Co to konkretnie znaczy? Nic. Ale są to słowa, których miło się słucha.

Dlatego też szefowa rządu apeluje o zaprzestanie sporów i podziałów, dlatego deklaruje walkę z nienawiścią w polityce.

„Projekt Kopacz" wzmacniany jest odwoływaniem się do najbardziej ludzkich elementów wizerunku. Ewa Kopacz często wspomina, że jest kobietą, matką, lekarzem. By pokazać, że różni się od polityków, którzy odwrócili się od zwykłych ludzi, podkreśla, że sama pochodzi z prowincji.

Jeśli do tego dodamy spotkania ze sportowcami (siatkarzami, kolarzami), z żonami protestujących górników czy wyjazdy w Polskę, jak na poniedziałkowe kosztowanie serów w jednej ze spółdzielni mleczarskich, mamy kompletny obraz nowego wizerunku pani premier.

Reklama
Reklama

Sztabowcy PO, kreując jej obraz, trafiają w społeczne zapotrzebowanie na nową politykę. Po długiej dominacji mężczyzn odwołująca się do swej kobiecości lekarka z prowincji, która zapewnia, że będzie z pełnym zaangażowaniem pracować dla obywateli i ich słuchać, to pomysł pachnący polityczną świeżością. Im mniej będzie w nim treści, im więcej ciepłych, okrągłych słów, tym większe będą szanse na sukces. Medialnemu obrazowi wcale nie muszą zaprzeczać rzeczywiste cechy charakteru Kopacz.

Chociaż Kazimierz Marcinkiewicz jest przykładem polityka, który z powodów osobistych roztrwonił spory kapitał polityczny, warto przypomnieć, że „projekt Marcinkiewicz" był majstersztykiem. Ówczesnego premiera skonfrontowano z budzącym kontrowersje Jarosławem Kaczyńskim i wykreowano postać bijącą rekordy społecznej popularności. Podobny mechanizm na początku stosowali piarowcy Donalda Tuska, który sugerował, że nie będzie realizował wielkich refom, lecz skupi się na zapewnieniu ciepłej wody w kranie.

Kopacz zapewne nie będzie walczyć nawet ?o ciepłą wodę w kranie, ale ?o to, by było miło.

Pierwsze sondaże  pokazują, że „projekt Kopacz" przekłada się na „efekt Kopacz": spadek nieufności do premiera i wzrost liczby zwolenników Platformy. Dobry wizerunek na dłuższą metę nie rozwiąże jednak problemów, z jakimi borykają się Polacy. Czy Kopacz i jej partia zapłacą za to polityczną cenę? By tak się stało, potrzebna jest realna opozycja, a dzisiejsza wciąż nie zrozumiała zmian, jakie w ostatnich tygodniach zaszły w polskiej polityce.

Nie przyjeżdżam do was z żadnymi obietnicami. Tych obietnic w wielu kampaniach było zbyt dużo – mówiła w weekend Ewa Kopacz podczas kampanijnego spotkania w Ostrowie Wielkopolskim.

Na pozór oczywiste słowa pani premier to przykład ilustrujący starannie budowany wizerunek nowej szefowej rządu. Co się na niego składa? Pierwszą cechą „projektu Kopacz" jest antypolityczność. To prawda. Politycy najważniejszych partii ostatniej półtorej dekady, a więc SLD, PSL, PO i PiS, mają na swoim koncie nieskończoną ilość niespełnionych obietnic.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Reklama
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Polacy wychodzili sobie defiladę w Święto Wojska Polskiego. Nieprawdą jest, że czci się wyłącznie porażki
Opinie polityczno - społeczne
Rusłan Szoszyn: Piąta rocznica wielkich protestów. Co się dzieje na Białorusi?
Opinie polityczno - społeczne
Największe kłamstwo wyboru Karola Nawrockiego. PiS sprzedaje nową narrację
Opinie polityczno - społeczne
Pracownicy: Działania dyrektora Ruchniewicza budzą nasze poważne wątpliwości
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: W Sejmie PiS pokazało butę i arogancję. Czy triumfalizm i pycha ich zgubią?
Reklama
Reklama