Przedwyborcza porażka Kościoła

Trudno się spodziewać budowy w Polsce „republiki wyznaniowej", skoro nawet partie prawicowe unikają wyraźnego stanowiska w kwestiach światopoglądowych – pisze publicysta „Rz".

Aktualizacja: 23.10.2015 20:55 Publikacja: 22.10.2015 22:00

Przedwyborcza porażka Kościoła

Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompała

Premier Kopacz od jakiegoś czasu straszy widmem „republiki wyznaniowej". Czy ma ku temu powody? Za odpowiedź może nam posłużyć przebieg parlamentarnej kampanii wyborczej, a zwłaszcza dwóch debat telewizyjnych, które odbyły się w mijającym tygodniu.

Znamienne, że kiedy padały pytania o stosunki państwo – Kościół, Ewa Kopacz, Ryszard Petru oraz przedstawiciele komitetów lewicowych nie mieli zahamowań, żeby opowiedzieć się wyraźnie za „państwem świeckim".

Z kolei Beata Szydło, reprezentująca ugrupowanie, które uchodzi za głównego politycznego sojusznika polskiego episkopatu, robiła w tej kwestii uniki. Tłumaczyła, że Polaków interesują problemy społeczne i gospodarcze, a nie temat nauki religii w szkole i inne sprawy dotyczące obecności Kościoła w życiu publicznym. W podobnym tonie wypowiadała się zresztą dzień wcześniej.

Właściwie tylko Janusz Korwin-Mikke wyraził jakieś stanowisko opozycyjne wobec zwolenników „państwa świeckiego". Ale wskazując wyższość Kościoła jako instytucji społecznie użytecznej nad lewicą demoralizującą społeczeństwo modnymi genderystowskimi bzdurami, użył raczej argumentu po prostu zdroworozsądkowego, a nie światopoglądowego czy ideologicznego.

Jesienne występy Szydło przypominają zresztą wiosenne boje Andrzeja Dudy o prezydenturę. Ówczesny kandydat PiS atakowany przez Bronisława Komorowskiego z pozycji antyklerykalnych, również nie czuł się komfortowo, musząc się tłumaczyć ze stanowiska partii, która go wystawiła w wyborach, dotyczącego kwestii światopoglądowych.

O czym to świadczy? Być może o tym, że jeśli coś jest jeszcze do ugrania w bieżącej batalii, to są to głosy wyborców lewicowych i liberalnych. Prawicowy elektorat jest niemal całkowicie zagospodarowany i przekonany przez PiS, dlatego premier używa retoryki charakterystycznej dla antyklerykalnych radykałów.

Ale jest też inna rzecz – o wiele bardziej istotna. Wbrew propagandzie, z jednej strony – formacji lewicowych, z drugiej – liberalnego salonu, Kościół w Polsce znalazł się w defensywie. Dobitnym tego przykładem jest uchwalenie ustawy o in vitro. Sondaże, gdy toczył się o nią bój, wskazywały, że większość społeczeństwa polskiego popiera tę inicjatywę i nie rozumie zastrzeżeń Kościoła do tej metody. Okazuje się zatem, że hierarchowie ponieśli na tym polu porażkę – nie potrafili olbrzymiej części wiernych uświadomić, dlaczego in vitro jest grzechem (oddzielanie seksualności od płodności, wchodzenie człowieka w rolę Boga), a nawet może być – takie warunki stwarza przeforsowana ustawa – zbrodnią (uśmiercanie zarodków).

Z tej przyczyny PiS nie na rękę jest artykułować swoje stanowisko w kwestiach światopoglądowych, jeśli nie pokrywa się ono z nastrojami społecznymi. A Polacy są pod przemożnym wpływem liberalizmu obyczajowego lansowanego zwłaszcza przez popkulturę.

W tej sytuacji trudno jest się spodziewać budowy w Polsce „republiki wyznaniowej". PiS zależeć będzie bowiem przede wszystkim na utrzymaniu poparcia społecznego, żeby nie powtórzył się scenariusz z roku 2007. Zwłaszcza że w przeszłości nieraz, gdy ugrupowanie to miało okazję postawić na swoim (na przykład w tym roku nie dopuścić do wyboru w Senacie na rzecznika praw obywatelskich kandydata PO i lewicy Adama Bodnara czy osiem lat temu wprowadzić konstytucyjny zapis o ochronie życia poczętego), z jakichś powodów tego nie robiło.

Tak więc w perspektywie przejęcia władzy w Polsce przez PiS to ludzie poważnie traktujący autorytet biskupów czy osoby o światopoglądzie konserwatywnym mają powody do obaw, a nie zwolennicy „państwa świeckiego".

Premier Kopacz od jakiegoś czasu straszy widmem „republiki wyznaniowej". Czy ma ku temu powody? Za odpowiedź może nam posłużyć przebieg parlamentarnej kampanii wyborczej, a zwłaszcza dwóch debat telewizyjnych, które odbyły się w mijającym tygodniu.

Znamienne, że kiedy padały pytania o stosunki państwo – Kościół, Ewa Kopacz, Ryszard Petru oraz przedstawiciele komitetów lewicowych nie mieli zahamowań, żeby opowiedzieć się wyraźnie za „państwem świeckim".

Pozostało 87% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Haszczyński: Walka o atomowe tabu. Pokojowy Nobel trafiony jak rzadko
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Czy naprawdę nie ma Polek, które zasługują na upamiętnienie?
Opinie polityczno - społeczne
Stanisław Strasburger: Europa jako dobre miejsce. Remanent potrzeb
Opinie polityczno - społeczne
W Warszawie zawyją dziś syreny. Dlaczego?
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: Najniższe instynkty Donalda Tuska