Między świętami

Znajdujemy się akurat między historycznymi świętami: z jednej strony osacza nas 1 maja, z drugiej 3 maja...

Publikacja: 01.05.2019 21:00

Między świętami

Foto: Fotorzepa, Piotr Wittman

Choć większość zaabsorbowanych podróżowaniem, odwiedzaniem się lub po prostu bezwstydnym leniuchowaniem Polaków zdaje się o tym zapominać, są to święta ważne i skłaniające do refleksji. Nawet jeśli przy snującym się dymie z grilla i wśród pasujących do grilla napojów na poważniejsze refleksje zbyt wiele miejsca raczej nie ma.

Dzień 1 maja ma u nas raczej kiepską prasę. Nic dziwnego: za czasów komunistycznych był zmieniony w parodię „święta pracy", z przymusowymi pochodami, hasłami o sukcesach w budowie socjalizmu (na szarym tle owego sypiącego się właśnie w ruinę ustroju), radosnymi festynami, w czasie których łaskawe władze rzucały złaknionemu ludowi nieco parówek, z flagami i transparentami. Prawdziwy 1 maja był jednak zawsze symbolem czegoś innego. Symbolem toczącej się nieprzerwanie w gospodarce rynkowej walki o podział wartości dodanej. W walce tej początkowo absolutna przewaga należała do właścicieli kapitału, narzucających przenoszącym się ze wsi do miast nędzarzom głodowe stawki płac, 12-godzinny dzień pracy i brak jakichkolwiek zabezpieczeń socjalnych. Właścicieli kapitału przez długi czas ochoczo wspierało państwo, w razie potrzeby każąc żołnierzom strzelać do strajkujących (to właśnie rocznicą jednej z takich masakr, w Chicago w roku 1886, jest data 1 maja).

Tylko 99 zł za rok.
Czytaj o tym, co dla Ciebie ważne.

Sprawdzaj z nami, jak zmienia się świat i co dzieje się w kraju. Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia, historia i psychologia w jednym miejscu.
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Wojna orła ze smokiem
Opinie Ekonomiczne
Dr Mateusz Chołodecki: Czy można skutecznie regulować rynki cyfrowe
Opinie Ekonomiczne
Marcin Piasecki: Marzenie stanie się potrzebą
Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Król jest nagi. Przynajmniej ten zbrojeniowy
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Dlaczego znika hejt na elektryki