Bogaty Zachód, który jest naturalnym celem takich inwestycji, obawia się, że w zamian za dolary, jakie do nich napłyną, może stracić kontrolę na polityką, być może nie tylko gospodarczą. Wielkie pieniądze jednak nie zawsze są naznaczone politycznym piętnem.
Dysponujący nimi są również zainteresowani powiększeniem fortuny albo uwiarygodnieniem własnej gospodarki. Tego rodzaju inwestycją w Polsce jest fabryka chińskiego Lenovo. Podobnych można się spodziewać również w motoryzacji. Zarządzających tymi pieniędzmi interesuje również wejście w wielkie projekty infrastrukturalne, bo uwiarygodnia je gwarancja dofinansowania miliardami euro ze środków unijnych. Tyle że unijne wsparcie to za mało. Przedsięwzięcia muszą być na wielką skalę.
Żeby przyciągnąć wielki miedzynarodowy kapitał, musimy pokazać, że jesteśmy w stanie takie projekty realizować. Musimy też pokazać ofertę, która spowoduje, że nasz kraj już nie będzie się kojarzył z tanią siłą roboczą, ale z nowoczesnością i wiarygodnością, także organizacyjną. Wówczas pieniądze napłyną same i będzie z nich można skorzystać, nie obawiając się, że petrodolary mogą zachwiać naszą niepodległością.