Ale 52-letni dzisiaj Hayek jr miał za sobą kilka lat aktorskiej kariery i dobre rozeznanie, co podoba się w świecie.
Ruszył z akcją promocyjną, namówił Cindy Crawford, by założyła omegę. Żeby mniej zamożni klienci mogli mieć namiastkę, produkował repliki w bardzo ograniczonej liczbie egzemplarzy, tak aby klient, płacąc za zegarek nawet kilkaset dolarów, czuł się wyjątkowo. To dlatego w przypadku popularnej marki Tissot postawił na produkty retro, w tym słynne repliki „banana”. Nie obniżał cen, ale tchnął w Swatcha nowe życie. Poprawił dystrybucję i wprowadził na rynek kolejne modele zegarków, projektantom polecił przygotowanie nowych mechanizmów i zainwestował w kolejną fabrykę.
Jego konikiem jest elitarna szkoła zegarmistrzowska, w której kształcą się przyszli pracownicy.
Sama marka Swatch do tanich nie należy, a mimo to jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych na świecie. W portfelu firmy są jeszcze tak prestiżowe marki jak: Breguet, Blancpain, Omega, Rado, Longines, Calvin Klein, Certina, Mido, Pierre Balmain, Hamilton i Endura i Swatch.Dla marki Swatch obrał też inną strategię niż ojciec, któremu podobały się taniutkie, ale niekojarzące się z tandetą zegarki dla nastolatków. Syn uznał, że dobrze byłoby dorzucić trochę wartości dodanej. W ten sposób swatche zyskały solidne skórzane paski i stalowe koperty, potem ich cyferblaty zostały wysadzone kryształkami.
Stworzył też sieć sklepów na całym świecie, bo chciał być bliżej klienta i dowiedzieć się, co mu się podoba, by zwiększyć obroty firmy.Nicolas Hayek jednak nie zamierza się zatrzymać na produkcji i sprzedaży zegarków. Interesuje go też rynek jubilerski i dał temu wyraz współpracą z Tiffany & Co. Na mocy umowy z amerykańską firmą powstanie nowa spółka produkująca wyroby luksusowe.
– Kto wie, może także perfumy – zastanawia się, bo wyraźnie zazdrości sukcesu Mount Blanc.