Obserwowane rozbieganie się ścieżek polityki monetarnej w Polsce i w strefie euro powoduje ponowne pogłębianie się dysparytetu stóp procentowych, który dopiero co udało się wyraźnie zniwelować.
Trwały brak synchronizacji polityki pieniężnej EBC i NBP byłby negatywnym sygnałem z punktu widzenia zamiaru przystąpienia Polski do UGW. Koszty utraty autonomii monetarnej, pojawiające się wraz z przyjęciem wspólnej waluty, byłyby wówczas niewspółmiernie wysokie, nie wspominając już o napięciach, jakie prawdopodobnie wystąpiłyby w takich warunkach w finalnej fazie okresu przedakcesyjnego.
W ostatnich latach można było zaobserwować pogłębiającą się zbieżność pomiędzy decyzjami władz monetarnych we Frankfurcie i Warszawie. Patrząc w szerszym kontekście, obecne odwrócenie się tej tendencji należy raczej traktować jako epizod przejściowy. Przerwanie zacieśniania polityki pieniężnej EBC nastąpiło z powodu specyficznego kryzysu natury finansowej występującego raczej w przestrzeni międzybankowej, w mniejszym stopniu wynikającego z procesów w realnej gospodarce.
Strefa euro bardziej niż Polska jest wrażliwa na skutki zaburzeń finansowych i związany z tym ubytek płynności z racji lepiej rozwiniętego sektora bankowego. Stąd odmienna reakcja NBP i EBC. Argumentem zwolenników wprowadzenia euro jest jednak postępujący proces integracji rynków finansowych, w którym uczestniczy Polska. Już widać zresztą tego wyraźne symptomy: polskie banki, podlegające globalnym instytucjom, stosują ujednolicone procedury wyceny ryzyka, co generalnie uzależnia cenę pieniądza i rozmiary akcji kredytowej w Polsce od sytuacji na świecie.
Warto przy tym zwrócić uwagę, że fundamentalne czynniki ryzyka dla polityki pieniężnej (inflacja, wzrost) nadal rozkładają się w miarę podobnie i dla EBC, i dla NBP. Ponadto, jeśli w efekcie kryzysu kredytowego rzeczywiście dojdzie do spowolnienia wzrostu w UE, prędzej czy później wystąpi ono i u nas. Istnieje bowiem dosyć ścisła zbieżność cykliczna, stale wzmacniana przez coraz silniejsze więzi handlowe pomiędzy gospodarkami. Można zatem oczekiwać, że po przejściowych zawirowaniach na rynkach nastąpi powrót do zsynchronizowanych ruchów polskich i europejskich stóp.