Mamy ponad miliard złotych, który możemy wydać na przejęcia

Rozmowa z Markiem Sową, prezesem grupy Agora

Aktualizacja: 01.04.2008 13:17 Publikacja: 31.03.2008 01:26

Marek Sowa

Marek Sowa

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

Rz: Po ogłoszeniu wyników Agory za 2007 rok wśród analityków zapanowała konsternacja: jedni twierdzili, że dobrze, że spółka ma w końcu nową strategię, inni podkreślali jednak, że nadszedł czas, żeby zaczęła coś robić... Co więc zamierza zrobić w tym roku – jak zmienią się struktura przychodów i struktura samej firmy?

Marek Sowa: – Mamy cel, który zakłada, że za trzy lata większość przychodów grupy powinna pochodzić ze źródeł niezwiązanych z wydawaniem gazet płatnych. Spodziewam się, że w ciągu następnych kilku miesięcy niektóre nasze projekty dotrą do etapu finalizacji. Te konkretne przykłady pokażą, jak chcemy budować wartość grupy. Naszą strategią jest łączenie projektów z segmentów, w których już działamy, z działalnością w nowych segmentach rynku mediów, z naciskiem na szybsze tempo wzrostu. „Gazeta Wyborcza” jest i pozostanie dla nas bardzo ważna, z pewnością odegra kluczową rolę również w kolejnym etapie rozwoju grupy, kiedy w większym stopniu będziemy stawiali na multimedialność i budowanie ofert tematycznych. Myślimy tu zarówno o projektach własnych, jak i akwizycjach. Jesteśmy na etapie negocjacji z partnerami i przygotowywania kolejnych projektów.

„Parkiet” podał, że Agora wstępnie interesowała się kupnem pakietu akcji Ruchu. Złożyła w UOKiK wniosek o rozpatrzenie tej sprawy. Potem go jednak wycofała. Dlaczego?

Jako jeden z wiodących wydawców na rynku z uwagą przyglądamy się procesowi prywatyzacji Ruchu. Potwierdzam, że nie jesteśmy już członkiem konsorcjum wydawców.

Czyli nie jest to sprawa zamknięta.

Bardzo niewiele spraw na rynku określiłbym jako definitywnie zamknięte, ale nie muszą być związane z prywatyzacją Ruchu.

Agorę stać na takie akwizycje? Ruch jest wyceniany bardzo wysoko, co dla wielu inwestorów jest dużą przeszkodą do uczestniczenia w prywatyzacji.

To, na ile Ruch jest atrakcyjny przy obecnej wycenie, rzeczywiście jest kwestią mocno dyskusyjną. A co do środków, jakimi dysponujemy – niezależnie od tematu Ruchu – mamy 400 mln zł w gotówce, 360 mln zł istniejącej linii kredytowej oraz dodatkowe 300 mln, o które możemy szybko i bezpiecznie poszerzyć istniejącą linię kredytową. Łącznie jest to ponad miliard złotych. Przy prezentacji wyników za czwarty kwartał ubiegłego roku sygnalizowaliśmy też, że możemy rozważyć emisję akcji, jeżeli pojawi się projekt o odpowiedniej skali.

Sugerował pan też wtedy, że Agora może w tym roku odstąpić od wypłacenia dywidendy. Czy jest już w tej sprawie decyzja?

Wkrótce podejmiemy decyzję w tej sprawie, warto jednak powtórzyć, że wartość dla akcjonariuszy chcemy budować poprzez rozwój spółki, a nie poprzez zwiększanie dywidendy czy wykup akcji własnych, czyli buy-back.

Czy faktycznie są plany, żeby kontrolny pakiet udziałów w Agorze należący dziś do Agory Holding zmienił właściciela i czy – jak słychać nieoficjalnie – w Agorze Holding ma udziały Cox Enterprises?

To pytanie do Agory Holding, która wydała w tej sprawie stosowne oświadczenie dementujące rynkowe spekulacje.

Niedawno mówił pan o planach tworzenia kanałów tematycznych. Czy to nie ryzykowny biznes dla grupy wydawniczej? Grupy telewizyjne, które inwestują w takie kanały, mają własne studia, technologię. Grupa wydawnicza musiałaby zacząć od zera.

Trudno myśleć o jakiejkolwiek działalności na konkurencyjnym rynku, która nie jest związana z pewnym ryzykiem. Dużo się mówiło swego czasu o mitycznej „telewizji Agory”, ale rynek jest już w innym miejscu, również wyceny grup medialnych są zupełnie inne. Dzisiaj chodzi nam o naturalne i konsekwentne poszerzanie oferty programowej o kolejne media i kanały dystrybucji, zwłaszcza w obszarach umożliwiających szybszy wzrost, Agora już dzisiaj jest grupą multimedialną – oprócz flagowego okrętu w postaci „Gazety Wyborczej” to również wiodący dziennik bezpłatny, kilkadziesiąt serwisów internetowych, kilkanaście czasopism, trzy wyraziste formaty radiowe, lider na rynku reklamy zewnętrznej. Będziemy rozbudowywać kategorie tematyczne – dzisiaj to przede wszystkim druk i Internet, w przyszłości również telewizja tematyczna i serwisy mobilne. Budujemy kompetencje w obszarze audiowizualnym, mamy też przewagi konkurencyjne, których nie mają grupy stricte telewizyjne. Na rynku telewizyjnym zachodzą głębokie zmiany i łatwiej na nim zaistnieć – z odpowiednią ofertą – niż jeszcze kilka lat temu.

Staramy się, aby nowe tytuły grupy Agora ukazały się na rynku jeszcze w tym roku

Duże, ogólnorozrywkowe stacje telewizyjne tracą udział w rynku na rzecz kanałów tematycznych, podobna fragmentaryzacja odbiorców ma miejsce w Internecie, gdzie najszybciej rozwijają się serwisy sprofilowane, z coraz większą zawartością treści audiowizualnych. Proces cyfryzacji jest nieuchronny, ale nie należy go utożsamiać z cyfryzacją telewizji naziemnej, i warto w tym miejscu przypomnieć, że to nie telewizja naziemna nadaje dzisiaj ton na polskim rynku. Cyfrowe platformy satelitarne mają już ok. 3,5 mln abonentów, operatorzy kablowi dostarczają potrójną usługę (telewizja, Internet, telefonia) do ok. 5 mln domów. A więc 2/3 polskich telewidzów nie korzysta już z sygnału naziemnego. Proces cyfryzacji powinien wkrótce nabrać jeszcze szybszego tempa, z chwilą uruchomienia bogatej oferty cyfrowej przez rynkowego lidera, czyli UPC Polska.

Grupy telewizyjne mają swoje atuty, ale czym innym jest rynkowa propozycja multimedialnej grupy, jaką coraz bardziej staje się Agora. Z wybraną tematyką możemy docierać do określonych grup odbiorców poprzez różne media: druk, radio, Internet i – potencjalnie – tematyczne kanały telewizyjne. Poszerzenie oferty programowej w niektórych kategoriach tematycznych o kanały telewizyjne i/lub serwisy mobilne postrzegam jako naturalny krok w rozwoju grupy. Nie wykluczam współpracy z większą grupą telewizyjną w przyszłości.

Jakie są plany Agory, jeśli chodzi o rynki zagraniczne, zwłaszcza Ukrainę? Czy tam interesuje Agorę telewizja? Bo dziś spółka Agora Ukraina skupia się na Internecie.

Planujemy wyjazdowe posiedzenie zarządu, żeby porozmawiać w Kijowie z aktualnymi i potencjalnymi partnerami. Obszary zainteresowania Agory na Ukrainie i na innych rynkach pokrywają się z obszarami, w jakich chcemy rozwijać się na polskim rynku, należy jednak brać pod uwagę konkurencję silnych grup ukraińskich i rosyjskich, nie mówiąc o graczach międzynarodowych. Możliwości istnieją.

Ile w tym roku powstanie w Agorze nowych czasopism?

Nowe tytuły pojawią się, staramy się, aby ukazały się w tym roku.

Czy po doświadczeniach z „Nowym Dniem” Agora planuje rozwijać grupę dzienników? Inni wydawcy mają takie plany, myślą o tym np. ZPR.

Warto przypomnieć, że „GW” rozwija się i pozostaje wyraźnym liderem rynku, wpływy reklamowe bezpłatnego „Metra” rosną w tempie kilkudziesięciu procent rocznie. W segmencie dzienników zajmujemy więc silną pozycję, jeżeli jednak pojawią się atrakcyjne możliwości inwestycyjne, rozważymy je podobnie jak inne projekty.

Jaka jeszcze inna nowa działalność interesuje Agorę? Poza obecnymi obszarami i oprócz Ruchu.

Na pewno interesuje nas obecność grupy w szeroko rozumianej sferze audiowizualnej, zwłaszcza tam, gdzie treści tematyczne oferowane przez Agorę będzie można rozwinąć i poszerzyć o kolejny kanał dotarcia. To samo dotyczy serwisów mobilnych. Na pewno nie chcemy wchodzić w kosztowne przedsięwzięcia infrastrukturalne, takie jak platformy satelitarne, sieci komórkowe i kablowe, nie wykluczając jednak współpracy w tych obszarach. Będziemy koncentrować się na budowaniu oferty programowej, czego przykładem jest np. platforma Tivi.pl stworzona wspólnie z ATM Grupą. Gdyby porównać udział zawartości audiowizualnej w naszych serwisach internetowych jeszcze rok temu i dzisiaj, jest on znacząco większy. Można się spodziewać przyspieszenia tego trendu.

Rz: Po ogłoszeniu wyników Agory za 2007 rok wśród analityków zapanowała konsternacja: jedni twierdzili, że dobrze, że spółka ma w końcu nową strategię, inni podkreślali jednak, że nadszedł czas, żeby zaczęła coś robić... Co więc zamierza zrobić w tym roku – jak zmienią się struktura przychodów i struktura samej firmy?

Marek Sowa: – Mamy cel, który zakłada, że za trzy lata większość przychodów grupy powinna pochodzić ze źródeł niezwiązanych z wydawaniem gazet płatnych. Spodziewam się, że w ciągu następnych kilku miesięcy niektóre nasze projekty dotrą do etapu finalizacji. Te konkretne przykłady pokażą, jak chcemy budować wartość grupy. Naszą strategią jest łączenie projektów z segmentów, w których już działamy, z działalnością w nowych segmentach rynku mediów, z naciskiem na szybsze tempo wzrostu. „Gazeta Wyborcza” jest i pozostanie dla nas bardzo ważna, z pewnością odegra kluczową rolę również w kolejnym etapie rozwoju grupy, kiedy w większym stopniu będziemy stawiali na multimedialność i budowanie ofert tematycznych. Myślimy tu zarówno o projektach własnych, jak i akwizycjach. Jesteśmy na etapie negocjacji z partnerami i przygotowywania kolejnych projektów.

Pozostało 84% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację