Choć o firmie jubilerskiej Apart od lat jest głośno – sponsoruje wiele imprez, programów telewizyjnych, a sama dostaje nagrody – to jej założyciele nie lubią błysków fleszy.
Nie obnoszą się z bogactwem, rzadko bywają na biznesowych imprezach. Nie lubią się chwalić, a mieliby czym. W ubiegłym roku ich spółka zwiększyła przychody o niemal 40 proc., do 280 mln złotych, ten rok prawdopodobnie będzie równie udany. Apart z ponad 100 salonami w całym kraju oraz jednym w Berlinie jest zdecydowanym liderem polskiego rynku jubilerskiego – wartego już około 2 mld zł rocznie.
Firma braci Rączyńskich powstała dosłownie od zera. Nie mieli w rodzinie tradycji rzemieślniczych – ojciec pracował w poznańskich Zakładach im. Cegielskiego, a matka zajmowała się wychowywaniem trójki dzieci.
– Po szkole średniej kolega namawiał mnie, abym zdawał na ASP. Znajomi twierdzili, że mam talent rzeźbiarski. Długo się zastanawiałem, czy tak nie zrobić. Ale ciągnęła mnie też mocno wizja szybkiego usamodzielnienia się. W końcu zdecydowałem się na naukę grawerstwa – wspomina Adam Rączyński.
W nowym fachu szło mu dobrze, mając 21 lat, zdał egzamin mistrzowski – był najmłodszy z takim stopniem w Wielkopolsce.