Pożyczajmy mądrze

Już teraz blisko 1,2 mln Polaków ma poważne kłopoty ze spłatą zadłużenia i liczba ta, niestety, stale rośnie

Publikacja: 09.04.2008 19:10

Polacy poznali smak kredytów. Po latach, kiedy były one trudno dostępne i bardzo wysoko oprocentowane, nadszedł czas, kiedy uzyskuje się je stosunkowo łatwo, a ich koszt (często w umowach podawany w sposób, delikatnie mówiąc, nieco mylący) wydaje się niezbyt wysoki. Toteż pożyczamy na potęgę. Na koniec lutego zadłużenie obywateli RP wyniosło 272 mld zł i było aż o 75 mld zł większe niż przed rokiem.

Oczywiście kredyty udzielane przez banki stymulują popyt i w ten sposób zachęcają przedsiębiorców do powiększania produkcji. Kiedy jednak skala akcji kredytowej utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie, może być szkodliwa zarówno dla gospodarki, jak i dla biorących pożyczki.

Pierwszą negatywną konsekwencją jest presja inflacyjna. Produkcja w pewnym momencie przestaje nadążać za wzrostem popytu, co firmy wykorzystują do zwiększenia cen. Jednocześnie rosną ceny materiałów i koszty produkcji, co zachęca do podwyżek cen następne firmy. Przy wysokim popycie pojawia się także zjawisko zwane jego przelewaniem. Część potrzeb zaspokajanych jest bowiem przez towary z importu, a zwiększony import pogarsza saldo handlu zagranicznego.

Ponadto, gdy słabnie tempo wzrostu gospodarczego, spada dynamika wynagrodzeń, firmy redukują zatrudnienie, niektóre osoby mogą mieć poważne problemy ze spłatą zaciągniętych kredytów. A to oznacza kłopoty dla banków. Jednoczesne wystąpienie takich problemów w wielu instytucjach finansowych może zagrozić stabilności całego systemu.

Dlatego warto bliżej się przyjrzeć strukturze naszego zadłużenia. Nie wygląda ona zbyt dobrze, bo spory jest udział kredytów drogich. Zadłużenie Polaków na kartach kredytowych wynosi 10 mld zł. I ten najłatwiejszy, a jednocześnie najdroższy kredyt wykazuje największą dynamikę wzrostu; w ciągu roku jego wartość zwiększyła się aż o 50 proc. Nieco rozważniej zaciągamy kredyty hipoteczne; przyrosły tylko o 30 proc. Na zakup domów i mieszkań pożyczyliśmy jednak ponad 120 mld zł. Wedle szacunków ekspertów bankowych do końca roku zadłużenie z tego tytułu ma wzrosnąć o 70 mld zł.

Rozwaga przy braniu pożyczek jest bardzo potrzebna. Już teraz blisko 1,2 mln Polaków ma poważne kłopoty ze spłatą zadłużenia i liczba ta, niestety, stale rośnie. Zwiększyć się może także ryzyko kredytowe. Wprawdzie dobra koniunktura w gospodarce sprawia, że ryzyko utraty pracy lub spadku dochodów jest stosunkowo niskie, ale po pierwsze, koniunktura zapewne nie będzie trwała wiecznie, a po drugie, koszty kredytów złotowych rosną.

Podstawowa stopa procentowa NBP zwiększyła się w ciągu ostatnich 12 miesięcy z 4,25 do 6 proc. i co najmniej tyle samo wzrosło oprocentowanie kredytów w bankach. Dlatego słusznie odrzucając maksymę: dobry zwyczaj – nie pożyczaj, zastąpmy ją inną: dobry zwyczaj – mądrze pożyczaj.

Polacy poznali smak kredytów. Po latach, kiedy były one trudno dostępne i bardzo wysoko oprocentowane, nadszedł czas, kiedy uzyskuje się je stosunkowo łatwo, a ich koszt (często w umowach podawany w sposób, delikatnie mówiąc, nieco mylący) wydaje się niezbyt wysoki. Toteż pożyczamy na potęgę. Na koniec lutego zadłużenie obywateli RP wyniosło 272 mld zł i było aż o 75 mld zł większe niż przed rokiem.

Pozostało 84% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska