Charyzmatyczny lider. Bardzo wymagający, ale i potrafiący nagradzać za dobrą pracę. Tak najczęściej opisują go współpracownicy. Dodają, że w firmie wiele osób boi się szefa. Jednak ci, którzy przeszli szkołę współpracy z Wojciechowskim, w innych firmach radzą sobie doskonale.
Józef Wojciechowski jest absolwentem Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Sopocie. Interesy robił już w latach 70., prowadząc m.in. firmy budowlane. Szybko uznał jednak, że PRL to nie miejsce dla chcących robić biznes. Pod koniec lat 70. sprzedał firmy i wyjechał do Szwecji. Tam zbudował sieć marketów. W 1979 r. postanowił przenieść się do USA. Przez 15 lat miał na Florydzie firmę deweloperską.
Po 1989 r., jak sam przyznaje, początkowo bał się wracać do ojczyzny. Wszak wyjeżdżając, wystrychnął władze na dudka – by ściągnąć żonę i córkę, rozwiódł się, żona zmieniła nazwisko i miasto, w którym była zameldowana. Wrócił w 1993 r. i założył J. W. Construction. Jedną z pierwszych firm deweloperskich działających w czasach, gdy nawet bankowcy nie wiedzieli, co to deweloperka. Królowały spółdzielnie. Prywatni inwestorzy, jeśli już budowali, to tylko luksusowe mieszkania. Wojciechowski postawił na segment popularnych lokali. Wykorzystując amerykańskie doświadczenia, skutecznie ciął koszty i zachęcał klientów. I odniósł wielki sukces – zbudował, głównie w Warszawie, 20 tys. mieszkań.
Stworzył jedną z największych firm deweloperskich w Polsce. A ona wepchnęła go do ścisłej czołówki najbogatszych Polaków. Niczym amerykański biznesmen zawsze jest pozytywnie nastawiony. Dba o swój wizerunek – najdroższe garnitury, ekskluzywne restauracje, bentley, którym kierowca wozi go po Warszawie. No i prywatny samolot, który w pewnym momencie stał się koniecznością. Wojciechowski nie ukrywa bowiem, że za kilka lat będzie więcej budował poza Polską, głównie w Rosji, niż w kraju. I konsekwentnie uruchamia na Wschodzie kolejne przedsięwzięcia.
Nie stroni od odważnych decyzji. Jako jeden z pierwszych zaczął ściągać robotników z zagranicy. Stworzył sieć hoteli 500. Kupił 2,5 tys. ha w Zachodniopomorskiem, gdzie uruchamia produkcję biopaliw. Pomysłów mu nie brakuje. Choć i potknięcia się zdarzają. Do nich zaliczyć można kupiony za 1,5 mln zł klub piłkarski Polonia Warszawa. Nie przyniósł on ani sukcesów sportowych (nie wszedł do ekstraklasy), ani finansowych.