Dzisiaj przy budowie drogi w ok. 10 proc. przypadków mamy do czynienia z oporem właściciela przed przekazaniem nieruchomości lub uznaniem wysokości zaproponowanego odszkodowania. Może dzieje się tak także dlatego, że dotychczasowe przepisy traktowały człowieka w procesie inwestycyjnym nie jak świadomy podmiot tego procesu, ale jak rzecz, którą można przesuwać bez zaprzątania sobie głowy jej sytuacją.

Już na samym początku kontakt inwestora z właścicielem nieruchomości zaczynał się nie najlepiej. O tym, że przez jego posesję przebiegnie droga, miał się dowiadywać z obwieszczeń na tablicy w urzędzie, wiszących obok setek innych. W projekcie ustawy nałożono na wojewodę bądź starostę prowadzącego postępowanie w sprawie wydania decyzji o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej obowiązek wysłania indywidualnego zawiadomienia o wszczęciu postępowania właścicielom nieruchomości.

Kolejną istotną zmianą jest propozycja, aby wysokość odszkodowania odpowiadała przesłance słusznego odszkodowania określonej w konstytucji. Odszkodowanie takie powinno dawać właścicielowi możliwość odtworzenia analogicznego stanu, jaki miał przed pozbawieniem praw do nieruchomości.Gwarancji takiej nie daje ustalenie wysokości odszkodowania na poziomie równym jedynie wartości wywłaszczonego prawa, określonej przez rzeczoznawcę majątkowego. Dlatego zaproponowano połączenie wypełnienia przesłanki słusznego odszkodowania ze stworzeniem zachęty dla właściciela do szybkiego wydania nieruchomości: dodatkowe 5 proc. ustalonego odszkodowania w przypadku wydania nieruchomości w terminie do 30 dni oraz 10 tys. zł na pokrycie dodatkowych kosztów związanych z przeprowadzką.

Zhumanizowane podejście do kwestii wywłaszczeń powinno się przyczynić do zaniku wielu problemów z udostępnianiem nieruchomości pod inwestycje. Ma to kosztować budżet dodatkowe 250 mln zł rocznie. Warto je wydać, bo korzyści wynikające z przyspieszenia inwestycji są znacznie większe.

Adrian Furgalski - dyrektor w Zespole Doradców Gospodarczych TOR