Polska nie jest samotną wyspą

- Polska jest gospodarką stosunkowo niewielką i nie ma możliwości, abyśmy byli samotną wyspą szczęśliwości w sytuacji, gdy największe gospodarki świata wejdą w znaczne spowolnienie - mówi Michał Szymański, wiceprezes Commercial Union PTE

Aktualizacja: 26.08.2008 06:39 Publikacja: 25.08.2008 01:34

Polska nie jest samotną wyspą

Foto: Rzeczpospolita

Rz: Dlaczego na koniec lipca akcje spółek stanowiły poniżej 30 proc. wszystkich aktywów OFE? Wydaje się, że przecenione akcje powinny być atrakcyjne dla funduszy emerytalnych.

Michał Szymański:

Zachowanie funduszy jest odzwierciedleniem sytuacji na rynkach kapitałowych. Ostatnio mieliśmy do czynienia z istotnym pogorszeniem warunków makroekonomicznych w otoczeniu Polski, głównie z powodu kryzysu w USA i problemów sektora finansowego na rynkach europejskich.

Procentowo udział akcji w portfelach funduszy emerytalnych jest obecnie niski w porównaniu z kilku poprzednimi latami. Jednak w obecnej sytuacji rynkowej obniżenie inwestycji w aktywa bardziej ryzykowne jest uzasadnione. OFE od 12 miesięcy systematycznie kupują akcje, natomiast są to zakupy w skali, która przy spadających cenach papierów spółek i napływie nowych środków powoduje zmniejszenie udziału tych aktywów w całym funduszu.

Patrząc na wyniki przedsiębiorstw, można dojść do wniosku, że polskie firmy są w dobrej kondycji. Czy fundusze emerytalne nie wierzą we wzrost wartości notowanych na GPW spółek?

Polska jest dosyć odporna na to, co się dzieje w Stanach Zjednoczonych, ze względu na niski poziom wymiany handlowej z tym krajem. Dlatego sytuacja w USA nie ma bezpośredniego przełożenia na naszą. Natomiast to, że globalny kryzys dotyka państwa Unii Europejskiej, jest już dużo ważniejsze. Dane gospodarki niemieckiej za drugi kwartał są nie najlepsze, a właśnie ten kraj jest naszym największym partnerem handlowym. Mamy więc tutaj swego rodzaju efekt domina.

Polska jest gospodarką stosunkowo niewielką i nie ma możliwości, abyśmy byli samotną wyspą szczęśliwości w sytuacji, gdy największe gospodarki świata wejdą w znaczne spowolnienie. W polskiej gospodarce mamy również do czynienia z pewnymi zjawiskami, które mogą poważnie zagrozić naszemu rozwojowi. Jest to bardzo duży wzrost płac, szybszy niż wydajność pracy. Do tego dochodzi znaczne podniesienie wartości polskiej waluty, co negatywnie wpływa na sytuację wszystkich producentów i rosnące koszty kredytu, które ograniczają inwestycje. Jednocześnie ciągle niskie są inwestycje infrastrukturalne finansowane ze środków unijnych.

Na razie firmy prezentują dobre wyniki finansowe, a dynamika PKB wciąż utrzymuje się na poziomie ponad 5 procent.

W części firm pojawiają się już negatywne skutki, np. w postaci spadającej rentowności. Publikowane obecnie wyniki spółek i dane ekonomiczne są już danymi historycznymi i nie odzwierciedlają czynników, które teraz zagrażają naszej gospodarce. Przełom roku przyniesie odpowiedź na pytanie, jak duże spowolnienie dotknie naszą gospodarkę.

W takim razie, ile zajmie giełdzie i polskim spółkom odrobienie trwającej bessy?

Obecnie trudno jest określić ramy czasowe, w których polski rynek akcji odrobi straty z ostatniego roku. Obawiam się, że to wciąż będzie zależało głównie od czynników zewnętrznych. Natomiast z pewnością nie jest to kwestia najbliższych miesięcy.

Przecenione spółki na giełdzie na pewno stają się obiektem zainteresowanie różnych grup inwestorów. Czy obserwuje pan na rynku ożywienie funduszy typu private equity?

Naturalne jest, że gdy dochodzi do istotnych przecen, to fundusze private equity uaktywniają się na danym rynku. Dysponują one sporymi środkami, ponieważ w 2007 roku, jeszcze na fali dobrych nastrojów inwestorów i ich chęci do lokowania środków w bardziej ryzykownych aktywach, pozyskały dużo pieniędzy. Ale czy w najbliższym czasie dojdzie np. do wykupu którejś ze spółek giełdowych przez tego typu fundusz – trudno jest przesądzać. Natomiast w ostatnich miesiącach obserwujemy inną aktywność funduszy private equity.

Jaką?

Są one zainteresowane pozyskaniem środków od OFE. Oznacza to, że fundusze emerytalne miałyby inwestować w firmy private equity. Na zachodnich rynkach taka aktywność jest powszechna i uważamy, że u nas również byłaby korzystna. Takie inwestycje dedykowane są inwestorom długoterminowym, a takim z pewnością są OFE. Dodatkowo fundusze private equity pozwalają na częściowe uniezależnienie się od bieżącej koniunktury giełdowej.

Ale fundusze emerytalne mają dosyć ograniczoną politykę inwestycyjną...

Nie jest to proste z wielu względów. Na przeszkodzie niestety stoją również regulacje, które wykluczają możliwość przeprowadzania tego typu lokat w sposób standardowy.

Jak zatem mogłoby do tego dojść?

Aby GPW stała się centrum regionalnym, najważniejsze – poza przyciąganiem spółek – jest stworzenie odpowiedniego zaplecza ze strony banków i domów maklerskich oraz zapewnienie realnej ochrony inwestorów

Mamy kilka możliwości. Można to zrealizować przez spółkę akcyjną notowaną na giełdzie czy fundusz zamknięty utworzony zgodnie z prawem polskim. Jeszcze jedną możliwością jest utworzenie firmy na podstawie prawa luksemburskiego. Jednak wszystkie te konstrukcje są ułomne z punktu widzenia funduszy private equity, dlatego część z nich, zwłaszcza te, które nie mają problemu z pozyskaniem środków od dotychczasowych inwestorów, nie będzie zainteresowana tworzeniem tego typu struktur prawnych.

Jak ocenia pan plan przeprowadzania prywatyzacji spółek państwowych w obecnych warunkach rynkowych? Czy OFE będą zainteresowane kupnem akcji np. spółek energetycznych?

Sytuacja na rynku kapitałowym jest faktycznie bardzo trudna. Zawsze jest pokusa, żeby poczekać, bo w przyszłości może być lepiej, ale niektóre procesy inwestycyjne, np. związane z energetyką, nie mogą być przedłużane w nieskończoność. Jednak trzeba liczyć się z tym, że obecnie ceny sprzedawanych akcji mogą być niższe oraz nie każda emisja dobrze się sprzeda. Sektor spółek energetycznych może okazać się interesujący dla inwestorów szczególnie dlatego, że na naszym rynku kapitałowym w zasadzie nie jest reprezentowany.

Jesienią na giełdzie ma zadebiutować spółka GPW. Jak pan ocenia proponowany model prywatyzacji?

Przy sprzedaży tego rodzaju spółki trzeba bardzo wyraźnie zdefiniować cel prywatyzacji. Giełda ma fundamentalne znaczenie dla rozwoju rynku kapitałowego, także dzięki instytucjom, jakie wokół niej powstają, np. domom maklerskim. Do tej pory mówiono, że jednym z głównych powodów sprzedaży przez państwo akcji GPW miała być możliwość inwestowania w inne rynki. Ale rozwój sytuacji za granicą okazał się szybszy niż decyzje w kraju. W zasadzie wszystkie giełdy, oprócz czeskiej, są już sprzedane.

W jaki sposób przyciągnąć większą liczbę zagranicznych firm do Polski?

Emitent będzie chciał pozyskać kapitał tam, gdzie pozyska środki najszybciej, najtaniej i z największym prawdopodobieństwem. To znaczy, że muszą znaleźć się inwestorzy lokalni, ale także spoza danego rynku, chętni do kupna jego akcji, a sama emisja będzie przeprowadzona tanio i sprawnie.

Aby GPW stała się centrum regionalnym, najważniejsze – oprócz przyciągania spółek – jest stworzenie odpowiedniego zaplecza ze strony banków inwestycyjnych i domów maklerskich, zapewnienie realnej ochrony inwestorów oraz odpowiednia płynność rynku i poszerzenie palety instrumentów finansowych oferowanych na naszym rynku. Ważne są także elastyczne i transparentne regulacje zapewniające sprawność zawierania transakcji i zapewniające ich bezpieczeństwo. Jest to system naczyń połączonych. Dopiero wtedy możemy mówić o ambicji stania się rynkiem regionalnym. Samo przejęcie innej giełdy nie gwarantuje takiego efektu.

Michał Szymański jako wiceprezes i dyrektor inwestycyjny Commercial Union PTE zarządza aktywami o wartości ponad 36 mld zł. Ma 36 lat, od 12 lat jest związany zawodowo z rynkiem kapitałowym

Rz: Dlaczego na koniec lipca akcje spółek stanowiły poniżej 30 proc. wszystkich aktywów OFE? Wydaje się, że przecenione akcje powinny być atrakcyjne dla funduszy emerytalnych.

Michał Szymański:

Pozostało 97% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację