Kędzierzyn i Tarnów powinny być razem

- Rozbudowujemy produkcję tworzyw konstrukcyjnych. Ten segment jest dość odporny na cykle koniunkturalne, możemy liczyć tu na stałą wysoką marżę - mówi Jerzy Marciniak, prezes Zakładów Azotowych Tarnów

Publikacja: 08.09.2008 05:09

Kędzierzyn i Tarnów powinny być razem

Foto: PARKIET

Rz: Czy jakaś firma poza Ciechem jest zainteresowana przejęciem Tarnowa?

Jerzy Marciniak:

Nie mamy takich sygnałów. PGNiG pewnie mógłby być zainteresowany zwiększeniem udziału w spółce z obecnych 10 proc., ale raczej nie zechciałby kupić pakietu kontrolnego. Korzystne dla nas mogłoby być przejęcie przez Anwil. Ale właściciel spółki – Orlen – nie wykazuje zainteresowania rozwijaniem segmentu chemicznego. Moim zdaniem najbardziej zdeterminowany jest właśnie Ciech.

A co z Puławami, które też byłoby stać na takie przejęcie?

Nie widzimy zainteresowania z ich strony. Przejęcie zaś przez Puławy samego Kędzierzyna nie byłoby najlepszym rozwiązaniem. Powstałyby wprawdzie dwa dość silne podmioty na polskim rynku, ale wciąż słabe na europejskim. Dlatego uważam, że najlepszym wyjściem byłaby sprzedaż Tarnowa i Kędzierzyna jednemu podmiotowi, np. Ciechowi.

Ciech chce przejąć Tarnów głównie ze względu na nawozy. Ale Azoty postawiły na tworzywa konstrukcyjne. Jak segment nawozowy wpisuje się w strategię Tarnowa?

Rozbudowujemy produkcję tworzyw konstrukcyjnych. Ten segment jest dość odporny na cykle koniunkturalne, możemy liczyć tu na stałą wysoką marżę. Jeśli chodzi o nawozy, to przewidywania mówią o utrzymaniu się wieloletniej koniunktury, choć jeszcze kilka lat temu popyt był słaby. Jeśli Ciech będzie chciał nas przejąć, na pewno poprzemy budowę nowej instalacji o mocy 400 tys. ton rocznie. Byłby to koszt rzędu 450 mln zł. Instalacja mogłaby powstać w ciągu dwóch lat. Dlatego jeśli po ogłoszeniu strategii – co ma nastąpić 10 września – okaże się, że to Ciech zostanie naszym właścicielem, będziemy mogli bardziej konkretnie myśleć i rozmawiać o takim projekcie.

Tarnów ma też wspólne plany z PGNiG dotyczące wydobycia gazu ze złóż lokalnych. Na jakim są one etapie?

Współpracujemy z PGNiG przy eksploatacji jednego złoża, które zaspokaja ok. 30 proc. naszego zapotrzebowania na gaz. Teraz chcemy uruchomić drugie. Moim zdaniem PGNiG powinno pokryć koszty tej inwestycji, a my zagwarantujemy odbiór. Wówczas blisko połowa zużywanego przez nas gazu będzie pochodziła ze źródeł lokalnych. Ten surowiec jest tańszy. Liczymy, że gaz z drugiego złoża popłynie do nas maksymalnie za dwa lata.

Rz: Czy jakaś firma poza Ciechem jest zainteresowana przejęciem Tarnowa?

Jerzy Marciniak:

Pozostało 97% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację