Rosyjski rozwód za miliard dolarów

Oligarchowie Potanin i Prochorow przez 15 lat stanowili biznesowy tandem trzęsący rosyjską gospodarką. Teraz rozstają się w atmosferze skandalu i kłótni

Publikacja: 29.09.2008 03:36

Dawni nierozłączni biznesowi partnerzy – Potanin i Prochorow – od półtora roku kłócą się, sądzą i ni

Dawni nierozłączni biznesowi partnerzy – Potanin i Prochorow – od półtora roku kłócą się, sądzą i nie potrafią z klasą rozwieść

Foto: Kommiersant

To była w Moskwie biznesowa wiadomość mijającego tygodnia: Władimir Potanin i Michaił Prochorow wreszcie się dogadali. 25. i 24. najbogatszy człowiek globu (według „Forbes’a”) podpisali w Moskwie memorandum o podziale wspólnego majątku.

Dawni nierozłączni biznesowi partnerzy od półtora roku kłócą się, sądzą i nie potrafią z klasą rozwieść. Jak w każdym długim i już niekochającym się związku kością niezgody jest podział wspólnego majątku.

A ten obaj zgromadzili gigantyczny. Jego wartość amerykański magazyn „Forbes” oszacował w marcu tego roku na 38,8 mld dol., z czego „ciut” więcej (o 200 mln dol.) posiada młodszy Prochorow.

– Z tego co wiadomo o porozumieniu, Michaił Prochorow na zostać głównym akcjonariuszem największego rosyjskiego producenta złota – spółki giełdowej Polus Zołoto. Władimir Potanin ma otrzymać 2 proc. akcji spółki Nornikiel – światowego potentata w produkcji aluminium, udziały w naftowej spółce Rusia Petrolium oraz w spółce metalurgicznej Argos – wylicza w rozmowie z „Rz” Oleg Pietropawłowski, analityk moskiewskiej kompanii BrokerKreditserwis specjalizujący się w rynku złota i metali szlachetnych.

Gazeta „Kommiersant” podliczyła, że przy takim podziale Potanin dostałby jeszcze od Prochorowa dopłatę – 1,05 mld dol., z tego 700 mln dol. od ręki, a resztę w maju przyszłego roku. Same 2 proc. akcji Norniklu, największego na świecie producenta niklu, platyny i palladu, wyceniane są na 1,2 mld dol.

Gdyby Potanin zdecydował się wykupić od byłego wspólnika jeszcze kompanię deweloperską OPIN, musiałby zapłacić Prochorowowi 587 mld dol.

Oleg Pietropawłowski uważa, że porozumienie dwóch panów P. ekscytuje już tylko innych oligarchów i specjalistów rynkowych. Dla przeciętnego Rosjanina miliardowe kwoty, wymiana akcji spółek, korekty kursu dolara to absolutna abstrakcja. Coś, co dzieje się obok nich, w świecie, który jest równie egzotyczny, niedostępny i niezrozumiały jak film w obcym języku.

– To już nikogo nie interesuje – mówi krótko Siergiej Donskoj, analityk kompanii inwestycyjnej Trojka Dialog.

Oleg Pietropawłowski wyjaśnia: – W naszym społeczeństwie wiedza ekonomiczna kuleje. Niewiele osób rozumie rynek i rządzące nim reguły. Rosjanie nie mają zaufania np. do giełdy, a ostatnie kłopoty z płynnością finansową banków pogłębiają brak zaufania do systemu finansowego w ogóle. Dlatego szukają innych sposobów na bezpieczne lokaty.

W tych poszukiwaniach pomaga rodakom prezydent Dimitrij Miedwiediew. To zapewne przypadek, że dwa dni po podpisaniu memorandum oligarchów, dającego władzę nad rosyjskim złotem jednemu człowiekowi – Michaiłowi Prochorowowi, prezydent polecił Ministerstwu Finansów rozważyć zwolnienie z VAT transakcji zakupu złota przez osoby fizyczne.

– Myślę, że władza chce w ten sposób szybko sprzedać obywatelom część swoich rezerw złota po wysokich obecnie cenach sięgających na naszym rynku 900 – 1000 dol. za uncję. Według mnie to cena zawyżona i lepiej z zakupem poczekać do przyszłego roku. Ale wielu Rosjan zaczyna się obawiać inflacji i nie chce czekać. Część pewnie skusi się na lokatę w czymś nieobciążonym podatkiem – prognozuje analityk BrokerKreditserwis.

O ulokowaniu swoich skromnych oszczędności w złocie myśli Tatiana Morozowa, 72-letnia emerytowana wykładowczyni języka rosyjskiego dla cudzoziemców w jednym z moskiewskich instytutów inżynieryjnych.

Po 40 latach pracy na uczelniach Moskwy ma kilka tysięcy rubli emerytury (ok. 150 dol.) i pokój z kuchnią w bloku przy stacji metra Jugo-Zapadnaja. W poniedziałek odstała cztery godziny w kolejce, żeby wybrać swoje pieniądze z bankowego konta.

To jej przypomniało późne lata 70., gdy pod moskiewskimi sklepami jubilerskimi sieci Samocwiety nocą ustawiały się kolejki chętnych po zakup złotych pierścionków. Starszy kolejki malował ludziom flamastrem numery na dłoniach, a jedna osoba mogła kupić tylko pięć pierścionków naraz.

– Tak się wtedy lokowało ruble, a polskich studentów było w tych kolejkach dużo – pamięta Morozowa.

Teraz chce kupić złoto od państwa. Nie orientuje się, że cena jest zawyżona, a wydobywający i produkujący złoto Polus Zołoto lada dzień przejdzie całkiem w ręce Prochorowa. Dotąd przez swoją grupę Oneksim oligarcha miał 30 proc. akcji. Teraz Potanin dorzuci kolejne 30 proc. warte 3,6 mld dol.

Moskiewska giełda już zareagowała na to skokiem cen akcji Polusa o 10 proc. W czwartek większość spółek zaczęła dzień od spadków, ale Polus już na starcie zyskał 2 proc.

– Złoto to złoto – mówi filozoficznie Morozowa.

30 lat temu w kolejkach po pierścionki nie stali ówcześni moskiewscy gimnazjaliści: urodzony w 1961 roku w rodzinie wysokiego sowieckiego urzędnika Potanin i młodszy o cztery lata Prochorow z rodziny naukowców. Jego matka kierowała katedrą polimerów w Instytucie Materiałów Chemicznych, ojciec był szefem laboratorium.

Jak i inni oligarchowie socjalistycznej ojczyźnie zawdzięczają świetne darmowe wykształcenie. Młody Prochorow dostał się do elitarnego w ZSRR Moskiewskiego Instytutu Finansowego, mając w ręku poparcie władz Komsomołu. Studiował z Olegiem Deripaską, dziś najbogatszym Rosjaninem i dziewiątym bogaczem globu. Za dyplom z wyróżnieniem dostał od razu pracę naczelnika wydziału w Międzynarodowym Banku Współpracy Gospodarczej.

W tym czasie starszy Potanin skończył słynne moskiewskie MGIMO (Instytut Stosunków Międzynarodowych), uznane przez moskiewską studenterię za uczelnię dla dzieci sowieckich dyplomatów i wyższych urzędników, do której bez wysokiej protekcji wstęp mieli tylko cudzoziemcy (w tym sporo Polaków).

Do 1990 roku Potanin pracował spokojnie w Ministerstwie Handlu Zagranicznego, a potem wskoczył do tego samego banku, w którym od roku pracował Prochorow. Na pierwszy rzut oka różniło ich wszystko: Potanin – niewysoki, przeciętnej urody, łysiejący; Prochorow – wysoki, przystojny, elokwentny.

Na początku 2007 r. Prochorow wywołał międzynarodowy skandal obyczajowy, gdy we francuskim kurorcie został aresztowany pod zarzutem stręczycielstwa. Tego musiało już być Potaninowi za wiele. Moskwą wstrząsnęła wiadomość, że tandem oligarchów się rozwodzi

Szybko poszli dalej własnymi drogami. Prochorow do kolejnego banku, a Potanin do własnego biznesu – założył firmę Interros. W 1993 roku Potanin przyszedł po kredyt do banku, w którym pracował Prochorow. Wyszedł z kredytem i partnerem w interesach.

W Moskwie zaczęto mówić o nich „jedinomyszlenniki”. To słowo oznacza nie tylko ludzi o zbliżonych poglądach czy wspólników, ale też tych, którzy rozumieją się bez słów.

Morozowa o oligarchach nie chce słyszeć („nakradli naszego majątku, napaśli, ludzi do nędzy doprowadzili”). Nie czyta kolorowych magazynów rozpisujących się o oblewanych najdroższym szampanem towarzyszkach uciech najbogatszego kawalera globu Prochorowa. Nie wierzy w głoszoną przez Potanina – ojca dwóch synów i jednej córki, aktywność w działalności charytatywnej.

– Największe fabryki, jak Norylski Nikiel, sobie i koleżkom za bezcen rozdał – mówi wciąż emocjonalnie emerytka.

O Niklu pamięta większość Rosjan, bo to była duma ZSRR, przedmiot pożądania zachodnich kapitalistów.

Profesor Wasilij Sołodkow, dyrektor Instytutu Bankowości przy moskiewskiej Wyższej Szkole Ekonomii, uważa, że to, co się dzieje dziś, gdy kluczowy producent złota przechodzi w ręce jednego człowieka, to w Rosji nic nowego.

– W 1995 roku Potanin zaproponował rządowi coś unikalnego w świecie biznesu: prywatny kredyt bankowy 9 bln rubli pod zastaw pakietu akcji elitarnych państwowych kompanii, m.in. Norylskij Nikiel. Stworzył system kredytowania przez prywatnych przedsiębiorców finansów państwa pod zastaw akcji prywatyzowanych właśnie przedsiębiorstw. Umożliwiło to przejęcie kluczowych zakładów przez grupę prywatnych osób. Obaj z Prochorowem przejęli ok. 80 proc. akcji Norniklu – mówi Sołodkow.

Tak narodziła się nowa klasa, a może raczej kasta społeczna: rosyjscy oligarchowie. Mają jedną cechę, która wyróżnia ich wśród bogaczy z innych części globu. To często ludzie czterdziestokilkuletni. Wśród 25 najbogatszych wg „Forbes’a” jest siedmiu Rosjan, z których tylko jeden nieznacznie przekroczył pięćdziesiątkę.

O ile Prochorow od polityki stronił, o tyle Potanin ją kreował. Wspierał Jelcyna, organizował jego kampanię, za co w 1996 r został wicepremierem ds. gospodarczych w rządzie liberała Anatolija Czubajsa. Był już wtedy człowiekiem bardzo bogatym. Posiadał pakiety akcji banku, zakładów wydobywczych i spółki telekomunikacyjnej Swiazinwest (razem z grupą George’a Sorosa).

Na zabawę w politykę mógł sobie pozwolić, bo interesów pilnował Prochorow, państwowym zarządzeniem umieszczony we władzach Norniklu. Potanin odszedł z rządu po roku. Przejmował i zakładał kolejne spółki, a o jego życiu prywatnym wiedziano tylko tyle, że jest przykładnym mężem i ojcem.

Prochorow był szefem Norniklu w latach 2001 – 2007. W tym czasie wprowadził go na giełdę, unowocześnił. Inwestował też w sport, kupując koszykarski klub CSKA Moskwa. W uznaniu zasług na polu gospodarczym prezydent Władimir Putin udekorował oligarchę w 2006 roku Medalem Przyjaźni.

Na początku 2007 roku Prochorow wywołał międzynarodowy skandal obyczajowy, gdy we francuskim kurorcie został wraz z grupą 24 innych Rosjan aresztowany pod zarzutem stręczycielstwa. Po kilku dniach wszystkich zwolniono, bez postawienia zarzutów, ale tego musiało już być Potaninowi za wiele. Moskwą wstrząsnęła wiadomość, że tandem oligarchów się rozwodzi.

– Wydawało się, że rozejdą się po dżentelmeńsku i szybko. Ogłosili, jak chcą podzielić majątek. Ale czas płynął, a konflikty stawały się coraz gwałtowniejsze. Do otwartej wojny doszło, gdy w kwietniu Prochorow sprzedał Olegowi Deripasce obiecane Potaninowi 25 proc. akcji plus jedna Norniklu – wspomina Anton Kliuczkin, dziennikarz ekonomiczny portalu Lenta.ru.

W lipcu Prochorow pozwał Potanina do sądu za naruszenie wiarygodności biznesowej. W wywiadzie, którego były wicepremier udzielił gazecie „The Moscow Times”, podważał umiejętności biznesowe byłego wspólnika, sugerując, że nie wypełnił on złożonych obietnic. Zaraz potem Potanin kontratakował. Do prasy przeciekły informacje, że jest współwłaścicielem rezydencji i moskiewskiego apartamentu Prochorowa (przy Pożarskim Zaułku). W sierpniu Rosbank, który w 37 proc. należy do Potanina (resztę ma francuski Societe Generale), ogłosił publicznie wielkość depozytów Prochorowa. Według „Wiedomosti” jest to 67 mld rubli.

– Myślę, że podpisanie memorandum nie zakończy konfliktu – uważa Anton Kliuczkin. – Główna gra idzie o Nornikiel. Potanin ma tam największy udział jednostkowy – 30 proc., Deripaska tzw. pakiet blokujący – 25 proc. plus jedna akcja, ale Prochorow zachował jeszcze 14 proc. akcji.

Michaił Prochorow prowadzi blog internetowy. Próżno w nim jednak szukać odniesień do konfliktu z Potaninem. Oligarcha dużo pisze o sporcie, prezentuje swoje oficjalne wystąpienia, m.in. na ostatnim forum inwestycyjnym w Soczi, gdzie zachęcał rząd do inwestowania w nanotechnologie, w które sam inwestuje.

Jego porady dotyczące kryzysu finansowego są sztampowe i akademickie. Oryginalny jest za to w podejściu do szczęścia w życiu. Pisze: „Jest takie powiedzenie: całego jedzenia świata nie zjesz, wina nie wypijesz, wszystkich kobiet nie poznasz. Ale trzeba do tego dążyć”.

To była w Moskwie biznesowa wiadomość mijającego tygodnia: Władimir Potanin i Michaił Prochorow wreszcie się dogadali. 25. i 24. najbogatszy człowiek globu (według „Forbes’a”) podpisali w Moskwie memorandum o podziale wspólnego majątku.

Dawni nierozłączni biznesowi partnerzy od półtora roku kłócą się, sądzą i nie potrafią z klasą rozwieść. Jak w każdym długim i już niekochającym się związku kością niezgody jest podział wspólnego majątku.

Pozostało 96% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację