Dziś amerykańską gospodarkę cechuje rekordowy pesymizm konsumentów, równie rekordowy (sięgający 5 proc. PKB) deficyt na rachunku obrotów bieżących i rosnące bezrobocie. Dodatkowo zapaść na rynku nieruchomości powoduje, że Amerykanie stracili mobilność i nie chcą już tak często przeprowadzać się w poszukiwaniu pracy.
Niezależnie od tego, czy wybory wygra Barack Obama, czy John McCain, zwycięzca będzie miał mało czasu na świętowanie. Gospodarka wymaga bowiem interwencji od zaraz. Właśnie od polityki nowych władz dotyczącej deficytu budżetowego i handlowego zależy, kiedy zakończy się amerykański kryzys finansowy.
Kluczowy jest deficyt handlowy i sposób, w jaki przyszła administracja będzie się starała uporać z tym problemem. W trzecim kwartale wyniósł on już niemal 850 mld dol. i wprawdzie nie jest rekordowy, ale jego redukcja może być bolesna dla konsumentów. Dlatego ekonomiści wskazują dzisiaj trzy możliwe scenariusze dla amerykańskiej gospodarki.
[srodtytul]Scenariusz pierwszy[/srodtytul]
Możliwy jest brak zmian w polityce gospodarczej i utrzymywanie deficytu handlowego na bardzo wysokim poziomie. Reszta świata będzie chętnie eksportowała do USA, a kraj ten będzie kupował dobra za pożyczone od świata pieniądze. W tej sytuacji kolejna administracja będzie zmuszona do zwiększenia zadłużenia i niewykluczone, że zdecyduje się nawet na kolejny pakiet stymulujący gospodarkę. Jeśli Ameryka zechce nadal żyć na kredyt, niezbędne będzie dalsze zwiększenie zadłużenia zagranicznego.