[b]Rz: Co najbardziej zaskoczyło panią po objęciu rok temu stanowiska? [/b]
[b]Jolanta Fedak: [/b]Niespodzianką była wielkość tego ministerstwa: prawie 800 pracowników, 24 departamenty, siedem pięter i trzy duże działy. Zrozumiałam, jak wielka jest to machina. Minęło kilka miesięcy, zanim zaczęłam rozpoznawać swoich własnych dyrektorów.
[b]Machina rusza zazwyczaj ociężale. Jest coś, co pani zaplanowała, a się nie udało? [/b]
Pracujemy w ministerstwie zgodnie z planem, jaki sobie założyliśmy, więc niewiele spraw opóźniliśmy. Chyba jesteśmy liderem wśród ministerstw, jeśli chodzi o przedłożenia projektów ustaw do parlamentu. Przygotowaliśmy zmiany dotyczące rynku pracy, projekty systemowe kończące reformę emerytalną. Nie zdążyłam w czasie, jaki sobie sama wyznaczyłam, z przygotowaniem ustawy o równym traktowaniu – wciąż jest w uzgodnieniach międzyresortowych, a chciałam, by była już uchwalona. Nie mamy też gotowej ustawy o języku migowym.
[b]Na czym będzie się pani koncentrowała w 2009 r.? Co jest największym problemem polityki społecznej? [/b]