Ten doktor hydrogeologii i poliglota walnie przyczynił się do tego, że handlowcy ze świata zaczęli cenić markę wystaw w świętokrzyskiej stolicy. Mochoń z sentymentem wspomina zwłaszcza pierwszą wystawę. Był rok 1993, w Kielcach trzy hotele na krzyż, żadnych targowych tradycji, marny dojazd. W kieleckiej Agencji Rozwoju regionalnego panował jednak entuzjazm, nikt nie liczył przepracowanych godzin.
Temat podrzucił ktoś ze zbrojeniowego skarżyskiego Mesko: będzie głośno, jeśli zrobimy targi broni. Mochoń pamięta, że hasło padło w marcu, a pierwszy Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego – w starych magazynach WPHW, przekazanych naprędce przez wojewodę – otwierali we wrześniu.
– Handel uzbrojeniem przy otwartej kurtynie? Wtedy w Polsce to było przełamywanie tabu – mówi Mochoń. Największy problem był ze zredagowaniem katalogu wystawy i listy rodzimych producentów. Panowie z kontrwywiadu i służb głowili się, czy można pokazać w pełnym świetle, co naprawdę robią firmy o enigmatycznie brzmiących nazwach, dotąd otoczone tajemnicą. – Bezsprzecznie zaistnieliśmy w mediach, o targach broni w tonie sensacyjnym napisał „Financial Times“, fakt odnotowała też prasa moskiewska – pamięta prezes TK. Po 15 latach od tamtej chwili targi obronne liczą się w świecie i nadal są lokomotywą kieleckich wystaw.
W końcu minionego wieku wydawało się, że imprezy takie jak Targi Kielce szybko wyręczy Internet. – Okazuje się jednak, że drogą elektroniczną nie da się zdobyć zaufania. A w handlu to przecież podstawa. Nic nie jest w stanie zastąpić bezpośrednich kontaktów, negocjacji, niezbędnej czasem, biznesowej, wódeczki – mówi Mochoń.
Wystawy, jak kiedyś, znów mają sens – co potwierdzają zresztą coraz lepsze wyniki finansowe kieleckiej imprezy. – W porównaniu z targami w Poznaniu wypadamy coraz lepiej – podkreśla prezes TK. Jeszcze trzy lata temu Targi Poznańskie były udziałowcem kieleckiej wystawy. Kielczanie uznali jednak, że Poznań, zagrożony coraz mocniejszą konkurencją, nie sprzyja świętokrzyskiej spółce i na sądowej drodze wymusili przejęcie udziałów wielkopolskiego potentata. Po tym Targi Kielce odzyskały impet.