Doszedł do stanowiska prezesa Nasdaqu, nowojorskiej giełdy, na której notowane są akcje spółek technologicznych. Potem dziesięć lat zarządzał funduszem inwestycyjnym Bernard L. Madoff Investment Securities. Karierę kończy żałośnie – wielkim oszustwem, które już teraz określane jest jako przekręt stulecia. Ściągał pieniądze z rynku i budował piramidę finansową podobną do Dorchemu Lecha Grobelnego i kombinacji oszustów w Rumunii i Albanii. Ta jednak była niezwykła, bo powstała w sercu finansowym świata, na nowojorskiej Wall Street.
[wyimek]Amerykański SEC, odpowiednik Komisji Nadzoru Finansowego, dostawał sygnały, że z inwestycjami Maddofa jest coś nie tak. Nigdy jednak zarzuty nie były wystarczające[/wyimek]
[srodtytul]Człowiek z bransoletką[/srodtytul]
Zatrzymany w ostatni wtorek Bernard Madoff już w środę został zwolniony za poręczeniem 10 mln dolarów. Nikt nie chciał wyłożyć takich pieniędzy, nie był również w stanie przedstawić czterech świadków, którzy wierzyliby, że zarzuty o oszustwa nie mają uzasadnienia. Nie wystarczyła gotowość żony i brata. Musiał zastawić wyceniany na 7 mln dolarów apartament na Upper East Side, najdroższej części Nowego Jorku, a także posiadłości w Palm Beach i Hamptons.
[wyimek]Wszyscy oszuści na początku wydają się uczciwi. Ale kiedy ich system się załamuje, afera jest nieunikniona[/wyimek]