Już od dłuższego czasu 52-letni wnuk założycieli Toyoty jest wymieniany jako kandydat na szefa firmy. Prezesami byli jego dziadek Kiichiro Toyoda i ojciec Shoichiro Toyoda. O ile za czasów Shoichiro Toyota była reklamowana jako „światowy producent aut”, o tyle Akio będzie starał się udowodnić, że koncern nie utracił pozycji lidera.
O tym, jak rozumie pozycję lidera, opowiada jego ulubiona historyjka o trzech dentystach. A więc było trzech dentystów. Pierwszy reklamował się jako najlepszy na świecie. Drugi jako najlepszy we Francji. Trzeci jako najlepszy w mieście. I ten miał najwięcej klientów. – Chcę, żeby Toyota była jak ten trzeci dentysta. Kogo obchodzi najlepszy diler na świecie. Najważniejszy jest ten, który jest w moim mieście – mówi.
Należy do nowego pokolenia Japończyków, dobrze mówiących po angielsku, wystrojonych we włoskie garnitury. Twardą szkołę biznesu przeszedł podczas zarządzania interesami Toyoty w Chinach. Nie otrzymał też wsparcia od ojca, który zapewnił synowi pełną niezależność w działaniu. – Ojciec przyjął taką pozycję, bo sam nigdy nie doczekał się wsparcia ze strony mojego dziadka – wyjaśnia. Kiichiro Toyoda umarł, kiedy Shoichiro miał 20 lat. – Dzisiaj szanuję mojego ojca, bo to mój ojciec. Ale szanuję go również jako honorowego prezesa koncernu – mówi Akio. – To bardzo dobra sytuacja – dodaje.
Z rodzinną firmą związany jest od 1984 roku. Wielokrotnie podkreślał, że stara się nie myśleć o tym, iż jest spadkobiercą rodzinnej tradycji. Do zarządu Toyoty wszedł osiem lat temu, stając się najmłodszym w historii dyrektorem. Od trzech lat jest wiceprezesem i podlegają mu między innymi operacje europejskie. Zarządzający dzisiaj Toyotą nie ukrywają, że fakt przynależności do najsłynniejszej rodziny przemysłowej w kraju miał znaczenie w jego szybkim awansie. I to mimo że udział klanu Toyoda w kapitale Toyoty wynosi obecnie zaledwie 1 proc.
Kiedy zaczynał karierę, ówczesny prezes firmy Fuijo Cho oraz przewodniczący rady nadzorczej Hiroshi Okuda ostrzegali, że młody Toyoda nie będzie miał w firmie jakiejkolwiek taryfy ulgowej. – Na razie nie myślę o jakichkolwiek osobistych korzyściach. Jestem zadowolony, że mogę robić to, co robię – mówił wtedy Akio.