Biorąc pod uwagę potencjał gospodarczy i poziom rozwoju, plasowałbym Polskę między 25. a 30. pozycją w świecie. Oznacza to, że za sukces należałoby uznać zajmowanie w rankingach przez nasz kraj miejsca lepszego niż 25. i konsekwentnie pozycje gorsze niż 30. świadczą o niewykorzystywaniu potencjału.
Przy takim podejściu zastanawia pogorszenie pozycji Polski w przemyśle informatycznym, uznawanym przez wielu za jeden z atutów naszego kraju. Ranking EIU oparty jest zarówno na wskaźnikach ilościowych, jak i eksperckich ocenach jakościowych. Wyodrębniono sześć czynników, na które składało się cztery, pięć wskaźników.
Nie jest niespodzianką, że największym wkładem w wartość wskaźnika dla Polski okazał się kapitał ludzki w dziedzinie informatyki. Wygląda na to, że jest to nasz główny atut w informatyce, jednak w konfrontacji z innymi krajami nie wypadł on najlepiej. Zajęliśmy 24. miejsce, m.in. za Rosją, Litwą i Grecją. Druga najmocniejsza nasza strona to wsparcie ze strony władz publicznych rozwoju przemysłu informatycznego. Na tle innych krajów nie wypadamy jednak dobrze, czynnik ten jest mocną stroną wszystkich krajów świata.
Klapą okazały się warunki prowadzenia prac badawczo-rozwojowych. Chodzi tu o wydatki na B+R, liczbę patentów IT oraz o wpływy z tantiem i opłat licencyjnych. W skali od zera do 100 Polska uzyskała zaledwie 1,3, podczas gdy lider Tajwan 74,6 pkt. Kolejny raz okazuje się, że pod względem podejścia do sfery badawczo-rozwojowej kilkanaście lat transformacji niczego w kraju nie zmieniło. Zamiast stawiać na wspieranie postępu, nasi politycy licytują się szczodrością w wydatkach socjalnych. Takie podejście powoduje, że nasza potencjalna przewaga konkurencyjna, jaką jest wysoka jakość kapitału ludzkiego w informatyce, jest marnotrawiona. Korzystają na tym głównie zagraniczne firmy, a nam pozostaje gorzka refleksja, że system nie stwarza warunków do korzystania przez gospodarkę z kolejnych polskich sukcesów w światowych konkursach informatycznych. Bez materialnego wsparcia nawet najlepsi informatycy wiele nie wskórają.
[i]Bohdan Wyżnikiewicz - wiceprezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową[/i]