Nasza prognoza dla Polski jest pozytywna

- Polska gospodarka ma w sobie wewnętrzne siły, które łatwiej pozwolą przetrwać kryzys niż tym krajom, które zbytnio uzależniły się od napływu kapitału z zagranicy, lub też od jakichś konkretnych sektorów - mówi w rozmowie z "Rz" Christoph Rosenberg, Dyrektor Stałego Przedstawicielstwa Międzynarodowego Funduszu Walutowego na Europę Środkową i Kraje Bałtyckie

Publikacja: 10.02.2009 01:22

Christoph Rosenberg

Christoph Rosenberg

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

[b]Rz: Dyrektor generalny MFW Dominique Strauss-Kahn ujawnił, że Polska rozmawia o ewentualnym wsparciu z funduszu. O jakim wsparciu tutaj mówimy i na co te pieniądze miałyby zostać przeznaczone? [/b]

[b]Christoph Rosenberg: [/b]Nie było rozmów z władzami polskimi na temat programu gospodarczego wspieranego finansowo przez MFW, takiego jak na Węgrzech, Łotwie, czy Ukrainie. MFW próbuje raczej zbadać jak jego instrumenty finansowe mogą być zaadaptowane w celu wsparcia finansowego zależnie od potrzeb krajów, które mają dobrą politykę gospodarczą i solidne fundamenty ekonomiczne. Powinno to być postrzegane jako rodzaj ubezpieczenia, na wypadek gdyby nagle potrzebowały płynnych środków w walutach.

[b]Polski rząd tnie koszty, przygotowuje gwarancje dla transakcji na rynku międzybankowym. Czy pana zdaniem to właściwe posunięcia? [/b]

Dzisiaj wszystkie kraje, które mają takie możliwości fiskalne, tworzą pakiety ratunkowe. Moim zdaniem Polska ma także taką możliwość dzięki konsolidacji finansów publicznych w ostatnich latach. Ma także dostęp do finansowania, w odróżnieniu od państw, które straciły dostęp do rynku. Jednak wasza gospodarka rozwija się w tempie wolniejszym niż zakładano w budżecie i w związku z tym dochody również będą niższe. W tej sytuacji można skorzystać z tradycyjnej recepty pozwalając na wzrost deficytu przy jednoczesnym przestrzeganiu limitu wydatków zapisanych w budżecie, byłby to wykorzystanie tzw. automatycznego stabilizatora fiskalnego.

[b]Tyle, że to oddali nasz kraj od przyjęcia euro. Zwiększenie deficytu oznacza przecież niemożność wypełnienia jednego z kryteriów? [/b]

Zawsze jest coś za coś i w ostatecznym rachunku jest to kwestia priorytetów w polityce. Rzeczywiście, mam wrażenie, że rząd postawił sobie za zadanie spełnienie kryteriów tak szybko, jak jest to możliwe. Jednak tymczasowo wyższy deficyt w 2009 roku nie musi być przeszkodą do przyjęcia euro w roku 2012.

[b]MFW zawsze stał na stanowisku, że zdrowe finanse, niski deficyt budżetowy są zawsze korzystne. Teraz namawia pan polski rząd, aby zwiększył deficyt? [/b]

Nadal uważamy, że deficyt strukturalny powinien być niższy i MFW zawsze zachęcał Polskę do przyjęcia euro. Naturalnie, dostosowania fiskalne lepiej było przeprowadzić wówczas, gdy gospodarka rosła w tempie 6-7 proc. PKB rocznie. I bardzo niedobrze , że lata wysokiego wzrostu nie zostały wykorzystane do przeprowadzenia reform. Cięcia wydatków przy spowalniającej gospodarce są znacznie bardziej bolesne.

[b]Wiele banków centralnych decyduje się na obniżenie stóp procentowych. Czy i Rada Polityki Pieniężnej nie powinna się na to zdecydować? [/b]

To prawda, taki bodziec ze strony polityki pieniężnej jest tym, czego próbują inne banki centralne, łącznie z FED i ECB. Z drugiej strony mogłoby to pogłębić trend osłabiania się złotego.

[b]Czechy i Węgry już są w recesji. Gospodarka ukraińska i łotewska praktycznie rozpadły się. Niemcy także potwierdzili recesję. Czy w tej sytuacji Polska może się obronić? [/b]

Nasza prognoza wzrostu dla Polski nadal jest pozytywna. Trzeba jednak pamiętać, że wszystkie prognozy ostatnio są często zmieniane i z reguły i są to korekty w dół. Polska gospodarka ma w sobie wewnętrzne siły, które łatwiej pozwolą przetrwać kryzys niż tym krajom, które zbytnio uzależniły się od napływu kapitału z zagranicy, lub też od jakichś konkretnych sektorów. Na korzyść Polski działa również to, że ma silny rynek wewnętrzny, który wspiera popyt krajowy. Trzeba również powiedzieć, że podstawy gospodarcze Polski są solidne, procentują reformy przeprowadzone przed wejściem do UE, bank centralny jest niezależny, instytucje nadzoru działają prawidłowo. Kiedy więc w tej chwili patrzymy na region, Polska wydaje się naprawdę dojrzałą gospodarką.

[b]Dlaczego w takim razie jesteśmy świadkami aż tak silnego osłabienia złotego? [/b]

Po pierwsze trzeba pamiętać, że jeszcze latem ubiegłego roku polska waluta była wyjątkowo silna. Nie jest wykluczone, że w obydwóch przypadkach, aprecjacji i deprecjacji doszło do „przestrzelenia” kursu. Po drugie, osłabienie walut następuje w całym regionie. Po prostu waluta się umocniła, kiedy był napływ zagranicznego kapitału. Teraz, kiedy trend się odwrócił z powodu czynników globalnych, złoty słabnie. Gdyby rzeczywiście był to atak spekulacyjny, nie może on potrwać długo. Na korzyść Polski działa płynny kurs wymiany, bardziej płynny niż w większości tzw. krajów wschodzących. Inny silny punkt polskiej polityki to fakt, że od dziesięciu już lat bank centralny konsekwentnie i twardo walczy z inflacją. Nie było interwencji walutowych, aby osiągnąć krótkoterminowe korzyści poprzez wpływanie na kurs złotego.

[b]W poprzednich spowolnieniach gospodarczych Polskę ratował własny rynek i silny popyt wewnętrzny. Czy sądzi pan, że i tym razem tak będzie? [/b]

Do pewnego stopnia tak, ale popyt wewnętrzny zależy od dostępności kredytów, a niektóre znaczące banki w Polsce ostrzegają przed trudnościami na rynku kredytowym. Z tej strony może więc pojawić się pewne realne zagrożenie dla takiego scenariusza. Banki zdecydowanie niechętnie pożyczają pieniądze i nie chodzi tylko o Polskę, bo wszędzie na świecie jest podobnie. I w grę nie wchodzi tylko to, czy środki są dostępne, ale także o postrzeganie ryzyka oraz niepewność. Kiedy banki widzą, że wszystkie prognozy są nieustannie obniżane, nie co dziwić się ich obawom że firmy lub konsumenci nie będą w stanie spłacić zaciągniętych kredytów. W każdym razie MFW na obecnym etapie przewiduje, że w Polsce odbicie po kryzysie będzie dosyć szybkie. Pomoże w tym płynny kurs waluty, który przyczynił się do głębokiej deprecjacji. Naturalnie nie jesteście wyspą i wcześniej muszą przyjść sygnały ze świata, że odbudowa po kryzysie już się zaczęła. Jeśli okaże się, że na całym świecie kryzys się przedłuża, podobnie będzie z sytuacją w polskiej gospodarce.

[b]Jak to jest możliwe, że finanse jakiegoś kraju — jak było w sytuacji Ukrainy, Łotwy i Węgier po prostu idą w rozsypkę?[/b]

Uważam że określenie „idą w rozsypkę” jest zbyt ostre. Te kraje rosły bardzo szybko, a teraz następuje korekta. To, co łączy te kraje, to wieloletnie nagromadzenie zagrożeń związanych z nierównowagą zewnętrzną, o czym MFW ostrzegał w przeszłości. Kiedy więc nastał kryzys, nie tylko nowy kapitał zagraniczny przestał napływać, ale zaczął się jego odpływ. Dla przykładu, pożyczki zagraniczne nie mogły być w pełni rolowane. Niektóre duże banki w tych krajach nie miały silnych zagranicznych „rodziców” i musiały szukać na rynku środków na refinansowanie zadłużenia. A działo się to w czasach największej kredytowej suszy. W tej sytuacji zwrócono się o pomoc do MFW. Europa Środkowa i Wschodnia jest połączona ze światem, a te połączenia są znacznie silniejsze, niż to się dotychczas wydawało. Ważnym kanałem jest handel z Europą Zachodnią, która ucierpiała dotkliwie z powodu kryzysu, w niektórych krajach silniej nawet niż Stany Zjednoczone. To z kolei odbija się na kondycji całego regionu. Drugi powód — to finanse. Region notował znaczący napływ kapitału związany z szybkiego doganianiem gospodarek Europy Zachodniej, z dostępem do rynków finansowych nie było problemów. Kiedy w tej chwili sytuacja uległa drastycznej zmianie, rośnie obawa przed ryzykiem, region także odczuwa kłopoty.

[b]Jak długo potrwa tak silne spowolnienie gospodarcze, którego jesteśmy dzisiaj świadkami? [/b]

Według prognoz MFW dojdzie jeszcze do dalszego spowolnienia, zanim pod koniec tego roku, albo na początku 2010 zacznie się odbicie. W dużym stopniu jednak jest uzależnione od tego, co wydarzy się w Stanach Zjednoczonych. A epicentrum kryzysu znajduje się w świecie finansów, który nadal nie funkcjonuje prawidłowo. Tak więc zanim „ruszy” światowy system gospodarczy, trzeba naprawić system finansowy. W efekcie i Polska będzie miała ułatwione odzyskiwanie sił.

[b]Rz: Dyrektor generalny MFW Dominique Strauss-Kahn ujawnił, że Polska rozmawia o ewentualnym wsparciu z funduszu. O jakim wsparciu tutaj mówimy i na co te pieniądze miałyby zostać przeznaczone? [/b]

[b]Christoph Rosenberg: [/b]Nie było rozmów z władzami polskimi na temat programu gospodarczego wspieranego finansowo przez MFW, takiego jak na Węgrzech, Łotwie, czy Ukrainie. MFW próbuje raczej zbadać jak jego instrumenty finansowe mogą być zaadaptowane w celu wsparcia finansowego zależnie od potrzeb krajów, które mają dobrą politykę gospodarczą i solidne fundamenty ekonomiczne. Powinno to być postrzegane jako rodzaj ubezpieczenia, na wypadek gdyby nagle potrzebowały płynnych środków w walutach.

Pozostało 92% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację