Rząd strzelił sobie (i nam) w stopę

Nie chciałbym być złym prorokiem, ale obawiam się, że deklaracja Donalda Tuska o możliwej interwencji instytucji rządowych w celu ratowania złotego, który jest najsłabszy od czasu akcesji Polski w 2004 roku do Unii, to niestety strzał we własną stopę. Jedyną zaletą wypowiedzi premiera jest to, że po raz pierwszy od dawna w kwestiach gospodarczych poparł go prezydent Lech Kaczyński.

Aktualizacja: 17.02.2009 19:47 Publikacja: 17.02.2009 19:44

Tusk zapowiedział, że jeśli euro przekroczy 5 złotych, rząd może wymieniać pieniądze z funduszy unijnych bezpośrednio na rynku, a nie za pomocą specjalnego konta w NBP. Sama operacja jest jak najbardziej wskazana. Niech się to dzieje, i to jak najszybciej, ale – na Boga! – cicho sza o poziomie kursu. Nie wychodzi się na rynek walutowy z deklaracją, przy jakim poziomie kursu ma nastąpić interwencja. Bo teraz inwestorzy będą chcieli szybko sprawdzić, jak zachowa się rząd, i doprowadzić euro do poziomu 5 złotych.

A ze spekulantami walutowymi jeszcze nikt nie wygrał. Przegrał Bank Anglii z George’em Sorosem w 1992 roku. Przegrywa także ostatnio Bank Rosji, który broniąc rubla, wydał w tym roku już 40 mld dolarów. Przyniosło to rezultaty tylko na moment – dziś rosyjska waluta nadal słabnie.

Polska powinna zrobić więc wszystko, aby się z grupy tak zwanych rynków wschodzących wypisać. Utrudnić życie spekulantom, czyli wejść do korytarza ERM2 – obecność w nim poprzedza przyjęcie euro.

Przed nami jeszcze trudniejsza batalia. Po wczorajszych prognozach gwałtownego spadku PKB na Ukrainie coraz bardziej realny jest upadek finansowy naszego sąsiada. Gdyby nastąpił, kursu złotego sami nie zdołamy obronić. Do tego nie wystarczą nawet całe nasze – sięgające 54 mld dolarów – rezerwy walutowe.

Dlatego Narodowy Bank Polski powinien przygotować już teraz mocną kartę w rękawie – czyli umowę z Europejskim Bankiem Centralnym. Byłaby wtedy szansa, że Unia Europejska za pomocą swoich pieniędzy pomoże nam w interwencji na polskim rynku walutowym. Bo chyba nikomu w Europie Zachodniej nie zależy na tym, aby doszło do upadku Polski. Prawda?

[b][link=http://blog.rp.pl/kurasz/2009/02/17/rzad-strzelil-sobie-i-nam-w-stope/]skomentuj na blogu[/link][/b]

Tusk zapowiedział, że jeśli euro przekroczy 5 złotych, rząd może wymieniać pieniądze z funduszy unijnych bezpośrednio na rynku, a nie za pomocą specjalnego konta w NBP. Sama operacja jest jak najbardziej wskazana. Niech się to dzieje, i to jak najszybciej, ale – na Boga! – cicho sza o poziomie kursu. Nie wychodzi się na rynek walutowy z deklaracją, przy jakim poziomie kursu ma nastąpić interwencja. Bo teraz inwestorzy będą chcieli szybko sprawdzić, jak zachowa się rząd, i doprowadzić euro do poziomu 5 złotych.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację