[b][link=http://blog.rp.pl/salik/2009/05/20/prasy-boj-o-przetrwanie/]skomentuj na blogu[/link][/b]

A to tylko rynek polski. W USA w ciągu niecałych pięciu miesięcy redakcje zwolniły już 9,5 tys. osób. Rok wcześniej było to 16 tys.

Pesymiści wieszczą koniec prasy drukowanej. Optymiści uspokajają, że minie kryzys i sytuacja się unormuje. Ale wszyscy są zgodni, że prasę wykańcza Internet. Z jednej strony po co płacić za informację, jeśli ma się ją za darmo. Z drugiej – wielu reklamodawcom Internet daje prostszy i tańszy sposób dotarcia do grupy docelowej. Ale portale internetowe nie produkują informacji – większość z nich przetwarza i powiela to, co napisały gazety czy magazyny. Dzięki temu nie ponoszą kosztów zespołu ludzi, którzy docierają do ekskluzywnych informacji.

Osobiście w upadek prasy nie wierzę, w ewolucję – tak. Polskie doświadczenia pokazują, że publikowanie w sieci artykułów redakcyjnych nie przynosi przychodów rekompensujących spadek wpływów z tradycyjnej reklamy. Na dodatek trudno powiedzieć, ilu czytelników taki portal gazetowy odbiera swemu wydaniu papierowemu (w końcu płatnemu).Płatne treści gazetowe w sieci są jakimś rozwiązaniem problemu. A raczej jego połowy. Po ich wprowadzeniu portal nie "kanibalizuje" macierzystego tytułu, choć z kolei jego oglądalność może spaść. Ale jak pokazują najnowsze badania PwC Internauci coraz chętniej za unikalne treści gazetowe płacą.

Może przyszłością branży jest elektroniczny papier. Rulonik własnego e-papieru z pamięcią flash i proszę – można ładować elektroniczne książki, gazety codzienne i surfować po Internecie. Problem polega na zabezpieczeniu tak dystrybuowanych produktów. Ale przynajmniej koszt papieru i personifikację reklamy mamy z głowy.